Wieś w typie ulicówki, położona ok. 8 km na południe od Olkusza, niedaleko źródeł potoku Eliaszówka. Spotkać się można z teorią, że nazwa wywodzi się od słowa gorynia, którym w czasach staropolskich nazywano gruszę. Jednak językoznawca Kazimierz Rymut podaje, że jest to nazwa pochodząca od imion Gorzysław, Cieszygor. Takie imię mógł nosić pierwszy jej właściciel.
Jest też legendarna interpretacja nazwy, wedle której wieś miała się w dawnych czasach doszczętnie spalić, a w staropolszczyźnie „gore” znaczy „palić” a „nice” znaczy „wcale, ani trochę”. Nazwa wioski ulegała w ciągu wieków częstym zmianom. W źródłach można znaleźć m.in. Gorowicz, Gorinicz czy Goruncz. Po raz pierwszy wieś pojawia się w źródłach w I połowie XIV w. Mowa tu o spisach świętopietrza z lat 1335-1336. Był więc tu już wtedy kościół pod wezwaniem św. Mikołaja.
Feliks Kiryk przyjmuje, że Gorenice istniały już w początkach XIV w. Od co najmniej 1383 do 1405 r. wieś była włością dziedziczną Mikołaja z Gorenic herbu Topór, właściciela także Zagórzan. Wiedzę o właścicielu mamy z dawnych dokumentów sądowych, gdzie znaleźć można informację z 1383 r. o urzędniku imieniem Kapusta, który zeznał, że dwaj słudzy Mikołaja z Gorenic napadli na drodze i zabili woźnego i sługę pana Dzierżka (z Janowic), zabili źrebaka i zabrali do domu Mikołaja dzikie zwierzęta. W sprawie jaka toczyła się od 1384 r. przeciwko Mikołajowi z Gorenic doszedł jeszcze zarzut zabicia jakiejś kobiety od Dzierżka (wymieniono ją jako trzecia ofiarę, po woźnym i słudze – przed źrebakiem). W latach 1402-29 Hynek z Gorenic i Zagórzan s. Mikołaja, brat Jana, mąż Katarzyny, ojciec Hynka i Piotra z Gorenic i Zagórzan, występuje też jako dzierżawca zamku Tęczyn (1421-4). Jan z Gorenic i Zagórzan, drugi syn Mikołaja, był zapewne ojcem Macieja z Zagórzan, występującego w latach 1475-82. W roku 1402 nastąpił podział dóbr między Mikołaja a jego synów: Hynka i Jana, ojcu przypadły Płoki, Karniowice, Lgota i Czyżówka, a synom m.in. Gorenice, Ostrężnica, Zagórzany. W 1404 r. jednak Hynek sprzedał wieś Gorenice za 250 grzywien Janowi z Chełmu. Jednak w 1409 r. Hynek z Zagórzan ugadza się ze Spytkiem z Woli, że da mu 140 grzywien, za co Spytek odstąpił mu Gorenice, które miał w zastawie od Jana z Chełmu. W trzy lata później bracia zastawili pół wsi (z dworem), z prawem odkupu Stanisławowi z Młoszowej. Nie wykupili Gorenic przed upływem trzech lat. Potem nastał czas procesów, zastawów, Hynek miał pewną sumę zapłacić Mikołajowi z Korabiewic, w 1418 Jan z Gorenic oddalił pretensje Stanisława z Młoszowej do 170 grzywien, w 1420 Sławek z Młoszowej oddala pretensje braci Hynka i Jana z G. o 50 grzywien jakiejś szkody w gorenickich dobrach i 150 grzywien w lesie itd. Itp. Można się pogubić, bo pojawia się kolejny Hynek, syn Hynka, z czasem ojciec Mikołaja Hynka i Piotra Hynka.
Na początku ósmej dekady XV wieku było tu 40 i pół łanów kmiecych, folwark rycerski, sołectwo z 1 łanem i role plebana. W 1471 r. dziedzic miejscowy Mikołaj Hynek zapisał swej żonie Elżbiecie córce Piotra ze Smogorzowa 100 grzywien posagu i tyleż z tytułu wiana na swych dobrach (Gorenice i Ostrężnica). Za dwie dekady synowie Mikołaja Hynka i Elżbiety, jak się okaże, sporo ludziom napsuli krwi, zdaje się często z podpuszczenia ojca; zaczęło się w 1491 r. gdy Stanisław Paczółtowski pozwał tegoż Mikołaja Hynka, aby postawił przed sądem swoich synów Mikołaja i Hynka, którzy zostali zatrzymani w jego domu w Gorenicach przez szlachtę po napaści na drodze królewskiej i zadaniu Paczółtowskiemu ran. Świadkowie zdarzenia, Jan Szczawiński i Prokop z Wodziradza, zeznali przed sądem, że wracając drogą z Paczółtowic do Olkusza, znaleźli rannego Stanisława Paczółtowskiego, a następnie udali się do domu Mikołaja Hynka, gdzie zastali jego synów Mikołaja i Hynka, od których usłyszeli, iż ci puścili wolno Paczółtowskiego „de voto alias ze slubu” (wychodzi, że ślubował, iż nie puści pary z ust, kto go napadł). Dwa lata później, w 1493 r. z kolei Błażej z Pirocic wystąpił przeciwko Mikołajowi Hynkowi z Gorenic, bo tegoż synowie, wspomniani Mikołaj i Hynek – ponoć z rozkazu ojca – przybyli do domu dzierżawcy Minoskiego w Gorenicach i zadali Błażejowi dwie rany krwawe; raniony stracił władzę w obu rękach, co sąd potwierdził. Dziedzic Hynek chyba lubił się wadzić z ludźmi, bo przez wiele lat procesował się z kim popadło (np. z w 1494 r. z Jan Minoskim z Minogi o 123 kopy żyta wartego 20 grzywien i jakieś szkody, wespół z krakowskim rajcą Stanisławem Schworcz wadzili się też z Andrzejem Tęczyńskim z Tęczyna o kopalnie Lipa i Szczęsna w dziedzinie Ostrężnica). Tymczasem w 1497 r. król Jan Olbracht nadał Mikołajowi Hynkowi z Gorenic i Maciejowi Jankowskiemu dobra Stanisława Paczółtowskiego (m.in. w Paczółtowicach, Ostrężnicy i Czubrowicach). Paczółtowski stracił dobra, bo nie stawił się na wyprawę. Chodzi o słynną wyprawę na Mołdawię, podczas której, w bitwie pod Koźminem, Turcy, Tatarzy i Wołosi wybili ok. 5 tysięcy polskiego rycerstwa (stąd powiedzenie „za króla Olbrachta wyginęła szlachta”); wygląda, że Paczółtowski – jak to mówią – wyczuł pismo nosem, może i stracił dobra, ale zachował głowę.
W 1518 r. dziedzicem Gorenic i Ostrężnicy był Jan Goryniecki. A w 1525 r. miejscowym dziedzicem był Paweł Kochman, rajca krakowski, który ustąpił prawa dziedziczne do dóbr Gorenice, Ostrężnica i Lgota Janowi i Spytkowi, synom zmarłego Mikołaja Jordana z Zakliczyna, kasztelana wojnickiego i starosty spiskiego, za sumę odnotowaną w aktach ziemskich krakowskich; sam kupił te dobra od Jana Hynka. Z kolei król Zygmunt Stary w 1527 r. uznał, że Jan Jordan z Zakliczyna wykupił rzeczone dobra za 1400 florenów od Pawła Kaufmana (ten krakowski mieszczanin, właściciel kopalń i huty w Pomorzanach, miał tę wieś w zastawie już w 1523 r.). W 1539 r. Piotr Zagorzeński i Zbigniew Hynek procesowali się o Gorenice z Elżbietą, żona Szczęsnego Dembińskiego.
Górnictwo. Od XV wieku na tych terenach zaczęły się prace górnicze związane z dobywaniem rud ołowiu (na granicy Gorenic z Ostrężnicą). Działały tu odrębne władze górnicze („ius teutonicum montanicum hereditatis Gorenice”), które prawdopodobnie mianował właściciel wsi. Był też w związku z tym sąd górniczy. W 1493 r. apelacja od jego wyroku została odesłana przez sąd grodzki krakowski do Olkusza, gdyż w tym okresie olkuski sąd górniczy był uznawany za najwyższą instancję przez inne sądy górnicze w Małopolsce. D. Molenda wymienia następujące XV-wieczne kopalnie na terenie Gorenic i Ostrężnicy: Gruszka, Zeglarka, Wapowska, Hynkowska, Terle, Krzywa, Lipa i Szczęsna. Urząd żupniczy miały Gorenice w należącej do dóbr tenczyńskich Nowej Górze. (Związki z tym miastem zerwane zostały w czasach rozbiorów, gdy Nową Górę i Gorenice rozdzieliła granica).
Wiemy, że jeszcze w 1503 r. działała tu kopalnia „Zeglarka”. W 1523 r. wieś miał w zastawie krakowski mieszczanin Paweł Kaufman, właściciel kopalni, który posiadał też hutę w Pomorzanach.
Studenci i uczniowie. Od XV wieku była w Gorenicach szkoła, z której w 1430 roku wysłano na Uniwersytet Krakowski dwóch uczniów. Kolejny, trzeci, trafił tam w latach 1515/16. Wiemy, że w latach 1576-1602 kierował ową szkołą niejaki Marcin ze Sławkowa, a w 1617 r. jakiś Jan. Później szkoła podupadała, w I połowie XVIII w. prawdopodobnie nie istniała, by odrodzić się około 1790 r. (liczyła wówczas 5 uczniów).
Z roku 1751 pochodzi najwcześniejsza informacja podająca kto jest plebanem. Wówczas był nim ks. Tomasz Romanowicz. Wiemy, że w końcu XVI w. dziwne rozprzężenie panowało w Gorenicach, skoro przez 30 lat (do 1596 r.) w tutejszym kościele św. Mikołaja nie było plebana. Wcześniej, w połowie XVI stulecia dziesięcinę należną kościołowi zabrał dziedzic. Trudno dziś dociec, czy to wszystko nie było efektem reformacyjnego fermentu jaki miał wówczas miejsce w Polsce, w tym i na ziemi olkuskiej.
W 1629 r. mający tu majątek ziemski (łac. eadem villa) Zygmunt Gutteter oddał z tej wsi pobór od: 13 łanów, za 3 zagrody z rolą, jedną na czynszu, 2 komory z bydłem, 4 bez bydła, zagrodę bez roli i 2 piekarzy – łącznie florenów 61 groszy 26. Gutteterowie była to bogata rodzina mieszczańska z Krakowa i Olkusza.
W XVIII wieku powstał szpital dla ubogich. W 1783 r. wieś z dworem, folwark, karczma i kuźnia. Pod koniec tegoż stulecia parafia Gorenice należały do burgrabiego krakowskiego Kaspra Otfinowskiego i plebana miejscowego. Część Gorenic będąca włością Otfinowskiego liczyła pięćdziesiąt osiem domów (zamieszkałych przez 358 ludzi – w tym 11 stanu szlacheckiego), w tym folwark, oficynka, kuchenka, folwark nowy zwany „Średni”, dom leśniczego i polowego. W części plebana były cztery domy (plebania, organarja czyli organistówka, dwie chałupy), zamieszkałe przez 27 ludzi, w tym ksiądz i trzech szlachciców. Źródła z 1787 r. mówią, że mieszkało tu czterech Żydów podlegających kahałowi w Olkuszu. W „Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego” znajdujemy, że w 1827 r. Gorenice liczyły 70 domów i tylko 244 mieszkańców. W skład ówczesnych dóbr Gorenice, obok wsi, wchodziły jeszcze folwarki: Justynów i Kochman. Według opisu z 1866 r. tutejsze dobra składały się głównie z lasu (556 mórg) i gruntów ornych oraz sadów (330 mórg). Sama wieś Gorenice – jak podaje „Słownik”: „osad 101, gruntu m. 726”.
Pod rosyjskim zaborem – kordon graniczny. W Gorenicach, które leżały przy granicy dzielącej zabór rosyjski od austriackiego znajdowały się dwa posterunki graniczne. „Rosjanie wybudowali je po 1815 roku, opierając się na tym samym wzorze. W środku były pomieszczenia sypialne, kuchenne, gospodarcze. Obok znajdowała się studnia i wznosiła drewniana wieża obserwacyjna. Kozacy kontrolując granicę, wychodzili dwójkami z każdego kordonu i szli naprzeciw siebie na spotkanie, potem wracali z powrotem. Pomimo straży, na granicy rozwijał się handel. Z Kongresówki przeważnie przemycano wódkę do Galicji, a stamtąd wracano z żywnością. Dla uszczelnienia terenu, Kozacy zaczęli granicę orać i bronować, a później rozciągnęli jeszcze dzwoneczki. W Niesułowicach znajdowało się jedno z największych przejść granicznych z liczną obsadą kozacką, do tego około dwudziestu koni. Wyćwiczone zwierzęta reagowały ponoć na każdy strzał, zaraz stawały do pełnej gotowości. (…) Dzisiaj po kordonach granicznych zostały ruiny. W rejonie Ćwięka i Złamanej znaleziono naboje i dzwoneczki. Obok kordonu „Gorenice”, właściwie jego resztek, w lesie „Bór”, jest mogiła. Zadbana, widać że o niej pamiętają. Ustne przekazy mówią, że leży tam Kozak zastrzelony przez Austriaków. Leży ze swoim koniem, którego też zabito i pogrzebano z ciałem swojego pana.” (J. Majcherkiewicz, Granica w Gorenicach, Ziemia Olkuska).
Powstanie styczniowe. Interesującą informację do dziejów Gorenic mamy z czasów powstania styczniowego. W nocy z 20 na 21 kwietnia 1863 r. przez granice przedarł się 300 osobowy oddział majora Anastazego Mossakowskiego i zajął posterunek straży granicznej w Gorenicach. Oddział ten składał się z dwóch kompanii strzelców, jednej kompanii kosynierów, plutonu jazdy i saperów. Jak wspominał jeden z uczestników tego rajdu, w Gorenicach powstańcy zarekwirowali trochę siana i ziemniaków, odpoczęli i posilili się we wsi, a sztab zjadł śniadanie u samego proboszcza. Ruszając na północ, obeszli od wschodu Olkusz, który zamierzali nawet zdobywać, ale ich odwiedziono od tego zamiaru informując o licznym w mieście wojsku i czterech armatach na rynku. Dzień później powstańcy Mossakowskiego stoczyli zwycięską potyczkę koło Golczowic, gdzie położyli 17 żołnierzy rosyjskich, by jakiś czas później ulec rozbiciu przez carskie oddziały w bitwie koło Jaworznika. Obawiając się rosyjskich pograniczników, nie zdecydował się na przejście granicy w Gorenicach, na początku maja 1863 r., oddział płk. Józefa Miniewskiego i włoskiego ochotnika płk. Francesco Nullo; powstańcy stoczyli bitwy pod Podlesiem (4 maja) i Krzykawką (5 maja, w tej drugiej bitwie poległ płk. Nullo).
W II połowie XIX w. funkcjonowała w Gorenicach cegielnia, własność H. Hohenlohe, zatrudniająca 3 robotników. W początkach XX w. dobywano w Gorenicach rudy żelaza.
Wielkim nieszczęściem dla Gorenice był pożar, który 9 kwietnia 1918 r. strawił aż 34 domy i 51 zabudowań gospodarczych w tej wsi.
Od 1920 r. działał w Gorenicach szkoła, do której zapisało się aż 110 dzieci. Pierwszą nauczycielka była Janina Semowówna; początkowo szkoła nie dysponowała własnym budynkiem, więc na cele lekcyjne wynajmowano izby w prywatnych domach.
II wojna. Według spisu z 23 grudnia 1939 r., czyli w pierwszych miesiącach okupacji hitlerowskiej w okręgu Gorenice było 8 118 osób, z tego 9 przyznawało się do narodowości niemieckiej, a 14 żydowskiej. W czasie wojny jeden z majątków ziemskich w Gorenicach należał do Niemca o nazwisku Preussag.
W kampanii wrześniowej poległ Zygmunt Kaczmarczyk. W KL Auschwitz zginęli w 1942 r.: Franciszka Czarnota, Józef Czarnota i urodzony z Gorenicach, ale zamieszkały w Żuradzie Józef Czarnota. Inny mieszkaniec wsi, Eugeniusz Kwaśniewski, który wysłany został do tego obozu w 1943 r. przeżył. Stefan Ząbczyński wymienia też zabitych przez żandarmów mieszkańców Gorenic: Józefa Rozmusa (uciekł z robót w Niemczech i ukrywał się w wiosce) i Skotnicznego. Wspomina też o trzech zastrzelonych przez Niemców jeńcach radzieckich. Prawdopodobnie chodzi o trzech rosyjskich uciekinierach z niemieckiego obozu, którzy próbowali w Gorenicach przekroczyć granicę, ale zostali aresztowani przez niemieckich celników i rozstrzelani (spoczywają na cmentarzu w Gorenicach). W podobnych okolicznościach – złapany na granicy – został także rozstrzelany mężczyzna z Racławic. „Posterunek niemieckiej żandarmerii w Gorenicach mieścił się w dzisiejszym budynku Nadleśnictwa przy ul. Chrzanowskiej. (…) Z przyległej studni, na środku placu, czerpano wodę do celów spożywczych i gospodarczych. Posterunek składał się z pięciu pokoi, jego załogę stanowili; Pomper (ew. Pąper, dowódca, Niemiec), Schulz (Niemiec), Śmiortka (pseudonim, Niemiec), Broda (Ślązak), Sporysz (Ślązak), oraz Czesi z niemiecko brzmiącymi nazwiskami: Her, Hausman, Herman. Wcześniej załogę uzupełniał Józef (nazw. nieznane, Ślązak), który zdezerterował” (J. Majcherkiewicz. Op. cit.). Według relacji świadków to dowódca Pomper miał zastrzelić wspomnianą trójkę Rosjan; później został przeniesiony do Bukowna.
Jeszcze podczas wojny, w 1943 r., powstała tu Ochotnicza Straż Pożarna, choć akurat nie była wtedy ochotnicza, bo nakaz jest powstania wydały niemieckie władze okupacyjne. Po wyzwoleniu strażacy zachowali sprzęt i zaczęli starania o wybudowanie remizy (komendantem był wtedy J. Ziarnik). Zaczęto nawet zbiórkę pieniędzy, ale remizę, a właściwie barak, strażacy z Gorenic dostali dopiero w 1952 r. (poza nimi budynek użytkowała także 7-klasowa szkoła podstawowa i mieszkali w nim nauczyciele). 1950 r. OSP strażacy otrzymało sztandar. W 1959 r. zaczęto budowę remizy z prawdziwego zdarzenia, której wznoszenie zakończono w 1964 r.
W latach 1950-1960 w jednym z gospodarstw istniał oddział gruźliczy szpitala powiatowego w Olkuszu, przeniesiony później do sanatorium w Jaroszowcu.
Metropolita krakowski kardynał Karol Wojtyła odwiedził Gorenice 16 czerwca 1974 r. i odprawił Mszę Świętą. Po latach tak tę wizytę opisał mieszkaniec wsi, wówczas młodzieniec, dziś znany olkuski pisarz, malarz i rysownik Jacek Majcherkiewicz: „Dla parafii i Gorenice jest to wydarzenie o wielkim wymiarze duchowym. Oczekiwanie i zniecierpliwienie łagodzi tutejszy duszpasterz, ksiądz proboszcz Józef Marczak. Duża ciasnota nikomu nie przeszkadza, nogi nie bolą, oczy wypatrują upragnionej sylwetki. Wreszcie jest! Kardynalska czerwień rozkwitła niczym mak. Poruszenie, szmer, gość specjalny, gość najpierwszy! Jak zawsze uśmiechnięty, z wąskimi szparkami oczu, z których wylewa się ciepłe spojrzenie. Głowa lekko przechylona kieruje się raz w prawo, raz w lewo, chce na każdego spojrzeć, nikogo nie pominąć. Prawa dłoń zsyła błogosławieństwa. (…). Tuż za Karolem Wojtyłą postępuje cichutki młody ksiądz, wierny krakowski towarzysz Stanisław Dziwisz. Orszak uzupełniają licznie przybyli księża. Na twarzy gospodarza, księdza Józefa Marczaka, widać radość zmieszaną z niepokojem. Czy wszystko dobrze wypadnie, czy godnie przyjmiemy tak znamienitego gościa? Dla małych parafii i takie wizyty są wielkim wydarzeniem i sprawdzianem wspólnotowej solidarności. (…) Widać jednak, że Karol Wojtyła akceptuje wszystkich; mówiły o tym jego oczy, usta i gesty. Religijne spotkanie nabierało tempa, drewniane podwyższenie stało się w tym dniu najważniejszym, parafialnym miejscem. Pieśni powitalne, teksty i staropolskim zwyczajem, bochen chleba, który Karol Wojtyła przyjął z wielkim wzruszeniem. Z polowego ołtarza, razem z kadzielnym dymem, płynęły modły do Ojca Niebieskiego, jakby bardziej żarliwe, składane przez wiernych w ręce krakowskiego metropolity. A Wojtyła mówił i pocieszał, karcił i udzielał rad. Wielka dobroć emanowała z całej jego postawy, z jego słów, nawet chwile milczenia nie były pustką. Wszystko było radośniejsze i bardziej świąteczne. I dzwony bijące jak oszalałe, i feretrony, i chorągwie sunące powoli w procesyjnym pochodzie, i monstrancja dźwigana z wielkim namaszczeniem przez kardynała. A monstrancja rzeczywiście była piękna, srebrna, z XVII wieku. W stylu gotyckim przechodzącym w renesans. Pod środkową wieżyczką mieściła się w niej figura najświętszej Marii Panny, odzianej w słońce. Pod bocznymi wieżyczkami figurki św. Jana Ewangelisty i św. Stanisława. Ośmiolistną podstawę zdobiły tłoczone kwiaty oraz herby Ostoja i Nałęcz. Szczególnym widokiem były onieśmielone dzieci przytulane przez Wojtyłę. Dużą euforię wywołały słowa kardynała, że Gorenice są wioską pięknie położoną wśród lasów. I kończyło się powoli to spotkanie. Jeszcze krótka wymiana zdań z wiernymi, pogłaskana główka dziecka i błogosławieństwo. Wszyscy patrzyli, jak Karol Wojtyła odchodzi z kapłanami w stronę plebanii przystrojonej świerkową zielenią. Jeszcze pamiątkowe zdjęcie na schodach budynku, ostatnie pożegnalne gesty i znika za drzwiami. Ludzie z tematem do rozmów na niedzielne popołudnie rozchodzą się do domów. Na plebanii uroczysty obiad; gospodyni, pani Filomena Czekaj, starała się przygotować coś specjalnego na taką okazję. Dymi rosół, indyk na drugie danie pachnie soczyście. Po obiedzie kapłani odjeżdżają, Wojtyła i Dziwisz jeszcze konwersują z proboszczem, ale i oni w niedługim czasie żegnają Gorenice.” („Karol Wojtyła na ziemi olkuskiej” s. 15-16).
Pochodzący z Gorenic Kazimierz Wilk, działacz związkowy i polityk, został w 1991 roku posłem na Sejm RP I kadencji; uzyskał mandat z ramienia Polskiego Związku Zachodniego, który był w koalicji z Konfederacją Polski Niepodległej. W 1993 r., już jako kandydat KPN, startował z powodzeniem do Sejmu II kadencji. Startował też w kolejnych wyborach parlamentarnych, z list Akcji Wyborczej Solidarność, ale mandatu już nie uzyskał.
Gradobicie. W nocy z 13 na 14 sierpnia 1998 r. nad Gorenicami przeszła potężna burza połączona z gradobiciem. Ucierpiał zwłaszcza tutejszy bukowy las. Wiatr złamał wiele potężnych drzew. Leśnicy wyliczyli, że los taki spotkał 2,5 tys. drzew, czyli ich straty wyniosły 3 tys. m3 drewna.
W Gorenicach, gdzie gleby są urodzajne, coraz mniej osób utrzymuje się z rolnictwa. Większość mieszkańców pracuje w Olkuszu, a to co zbierze z pola zużywa we własnym gospodarstwie. Jest w Gorenicach ładna szkoła podstawowa, którą wybudowano w 1950 r., ale w ostatnich latach znacznie rozbudowano m.in. o nowoczesną salę gimnastyczną.
W 1999 r. szkole nadano imię Henryka Sienkiewicza. W latach 80. i w początku 90. poczyniono w Gorenicach wiele inwestycji: położono asfalt na dotąd kamienistej drodze do Krzeszowic i Witeradowa, wybudowano obiekt, w którym znalazły się pomieszczenia dla sklepu, świetlicy, w której mógł działać zespół ludowy „Gorenianki” kierowany przez p. Wiesławę Żak i Koło Gospodyń Wiejskich. Na „Wstążce krakowskiej”, wojewódzkim przeglądzie zespołów ludowych w Mogilanach (maj 2002 r.) „Gorenianki” uzyskały pierwszą nagrodę.
W 2010 roku na urząd starosty olkuskiego wybrany został mieszkaniec Gorenic, radny powiatowy, Jerzy Antoni Kwaśniewski. Urząd pełnił do grudnia 2013 roku.
Leśnik Gorenice. W 2016 r. 50-lecia obchodził tutejszy klub piłkarski Leśnik. Zespół gra w klasie okręgowej.
Obecne Gorenice składają się jakby z dwóch dzielnic: Kąta i większego Nawsia (w 1791 r. wymieniane jest jakieś pustkowie zwące się Zawsie, które należało do parafii Gorenice i gdzie był ledwie jeden dom z czterema mieszkańcami). Centrum wsi jest koło kościoła parafialnego (Parafia pw. św. Mikołaja obejmuje Gorenicę i Zawadę). W Gorenicach znajduje się poczta, biblioteka, „Dom Pogodnej Jesieni”, cmentarz. Wieś liczy ok. 1350 mieszkańców.
Zabytki i inne atrakcje turystyczne
Najświetniejszym zabytkiem w Gorenicach jest barokowy kościół parafialny p. w. św. Mikołaja, który wzniesiony został w latach 1645 – 1673 r. (wybudowany na miejscu poprzedniej, drewnianej świątyni z 1440 r.). Zdaniem historyków sztuki jest jednym z najważniejszych zabytków z grupy świątyń bliskich formułom reformackim i kapucyńskim, dość charakterystycznych dla wiejskich budowli sakralnych II połowy XVII w. Budować zaczął go burgrabia zamku krakowskiego, Aleksander ze Słupowa Szembek, po jego śmierci wznoszenie kościoła kontynuował piastujący to samo stanowisko jego syn Karol Szembek. Dociągnął budowę świątyni do okien i zmarł. Dalsze prace prowadziła wdowa po nim, Krystyna z Dembian (Dembińska), która wyszła za Adama Kochanowskiego. Gdy i ten zmarł, ponownie wstąpiła w związek, z Maciejem Aleksandrem Tarnowskim. W 1731 r. kościół przebudowano w stylu barokowym. Ołtarz główny jest z sześcioma kolumnami (cztery większe na dole, dwie mniejsze na górze), w centralnym miejscu znajduje się obraz Matki Boskiej w typie Śnieżnej z Dzieciątkiem. Na zasuwie mamy wizerunek Najświętszej Marii Panny z Jezusem Chrystusem,. Ołtarze boczne są z XVII w, w tym po prawej stronie obraz św. Antoniego Padewskiego (z 1691 r.), o którym ks. Wiśniewski wspomina, że „łaskami słynący”. Drugi ołtarz (z lewej strony) jest z Chrystusem w czerwonym płaszczu. W ołtarzach zwraca uwagę snycerka – ornamenty chrząstkowo-małżowinowe (tak charakterystyczne dla ołtarzy olkuskich z II połowy XVII w.). Na ścianach są epitafia fundatorów kościoła z czarnego marmuru chęcińskiego z ich portretami: (na prawo od ołtarza głównego) Krystyny z Dembińskich Tarnowskiej (zm. 1695, płyta wymienia jej kolejnych mężów), i jej trzeciego męża, łowczego woj. łęczyckiego i starosty księstwa siewierskiego Macieja Aleksandra Tarnowskiego (zm. 1698 r.). Od dołu ozdobiona jest herbami: Rawicz i Jastrzębiec, a jeszcze niżej Ramult i Korybut. Drugi nagrobek, ozdobiony od góry trupią czaszką, należy do Michała Stanisława Tarnowskiego, kasztelana sieradzkiego, oraz Róży ze Ściborów Tarnowskich i członków ich rodziny (z 1729 r.), którzy to źle zbudowany przez swych poprzedników kościół odremontowali, położyli posadzki i ufundowali ołtarze. Trzecia płyta z portretem mężczyzny należy do Mateusza Aleksandra z Tarnowa Tarnowskiego (zm. 1698 r.), który z Gryzeldą Zieleniecką spłodził Seweryna (zm. 1698 r.), łowczego księcia Lanckorońskiego, Michała Stanisława i Adama Pawła. U dołu cztery herby: Rola, Trzy róże, Łodzia, Topór. Na lewo od ołtarza głównego znajduje się marmurowa płyta epitafijna Józefy z Kmitów Paczkowej, która jak czytamy: „W. Jana z Woli Kmity i W. Teresy z Orleyskich oyców córka Fran. z Wrocimowic Paczka nayukochansza małżonka” etc, zmarła 21 lutego 1801 r. Pod spodem alabastrowa czaszka. Obok wejścia do zakrystii epitafium Franciszka z Łętowa Łętowskiego herbu Ogończyk, syna podkomorzego krakowskiego urodzonego z Jordanówny wojewodzianki bracławskiej, kawalera orderu św. Stanisława (zm. 17 IV 1811 r.) oraz Teresy z Balickich Łętowskiej herbu Ostoja, jego małżonki, córki podwojewodziego lubelskiego (zm. 9 XII 1821 r.), fundatorami płyty były ich dzieci. Pod chórem, na lewo od wejścia płyta z barokową ramą i herbami: Rawicz i Szembek, opisująca dzieje świątyni. Przy głównym wejściu barokowe odrzwia z herbami: Rola i Ostoja. Jeszcze do niedawna w kamiennych odrzwiach do zakrystii znajdowały się wspaniałe, kute drzwi, ale w końcu 1999 r. zastąpiono je już współczesnymi. Wymienienia godne są jeszcze: barokowa ambona i późnogotycka rzeźba Chrystusa Ukrzyżowanego. W skarbczyku monstrancja z początków XVII w. (wiek wedle T. Chrzanowskiego i M. Korneckiego „Sztuka Ziemi Krakowskiej”, niektóre inne źródła podają, że pochodzi ona z XV w.). Monstrancja ozdobiona jest figurami Najświętszej Marii Panny (po środku, pod wieżyczką) oraz św. Jana Ewangelisty i św. Stanisława.
Dach kościoła kryty jest blachą, z wieżyczką. Na południowej ścianie płyta z szarego marmuru z prostym epitafium: „D.O.M Tu spoczywa śp. Magdalena z Kaczorowskich Gałkiewiczowa zeszła z świata tego dnia 3 marca 1818 r….”. Pod spodem wyrysowana czaszka z piszczelami. Obok kościoła murowana dzwonnica z przełomu XIX – XX wieku z dzwonem z 1726 r. (ks. Wiśniewski wspominał jeszcze o dzwonie z 1587 r., K. Kutrzebianka już go nie wymienia) oraz pomnikowe lipy. Za kościołem znajdował się cmentarz (pod kościołem są krypty), ks. Wiśniewski wspominał o opartej o drzewo płycie z informacją, że w 1792 r. przeniesiono tu kości, zapewne z krypt kościelnych.
Pomnikowych drzew nie brakuje też przy drodze na Olkusz i na poboczach ulicy, przy której są Gorenice.
W lesie, wśród wapiennych skał wzgórza Kominki (między Gorenicami a Paczółtowicami) znajduje się Jaskinia Gorenicka. Najłatwiejsze doń dojście jest od strony doliny Eliaszówki. Idąc od strony Gorenic w kierunku na Czerną należy skręcić w prawo, w niewielką dolinkę. Potem trafiamy na polanę, z której idąc przecinką w górę trafiamy do jaskini. Gorenicka jaskinia jest bardzo łatwa do zwiedzania. Liczy 55 m długości. Charakterystyczny jest tu kręty główny korytarz łączący dwa otwory. W najszerszym miejscu korytarza znajduje się 7-metrowy komin, pod nim 15-metrowy wąski korytarz prowadzący do wnętrza masywu. Jaskinia bardzo sucha, bez namuliska, które zostało z niej usunięte już w XIX wieku (użyźniano nim pola). Miejscowe legendy mówią, że jaskinia ta łączy się z podziemnymi sztolniami starych kopalń oraz z Jaskinią Pod Bukami (czytaj dalej). Obok jaskini znajduje się jeszcze długie na 7 m schronisko, które – to zapewne inna legenda – wydrążyć mieli mieszkający tu kiedyś zakonnicy. Zaś w pobliżu (droga niebieskim szlakiem na północ od przystanku PKS u zbiegu dolina Czernej i Eliaszówki) znajduje się Jaskinia Pod Bukami (210 m długości).
Zabytki przemysłowe. Do kategorii zabytków przemysłowych, pamiętających czasy górnictwa w Gorenicach, należy zaliczyć: ślady szybu (zapadlisko) kopalni galeny, galmanu i limonitu na południowo -zachodnim krańcu wsi, w lesie zwanym „Kochman” (lub Kocman, nazwa może się wywodzić od nazwiska mieszczanina krakowskiego Pawła Kaufmana, właściciela tutejszych kopalń w I połowie XVI w.), zaraz przy granicy powiatu. Obok także spora hałda. W wąwozie na południe od wsi (tzw. Brzezie) pięć zapadlisk szybów kopalni limonitu i hałd pamiętających działalność Towarzystwa „Saturn” istniejącego przed I wojną światową.
Między Gorenicami a polami Zawady znajduje się zapadlisko dużego szybu poszukiwawczego sprzed I wojny światowej. Na wzgórzu zwanym Sikorowa Góra (albo Wysokie Przymiarki, 482,6 m n.p.m., wschodnie krańce wsi, obok drogi do Czernej) są zapadliska szybów. W tym miejscu eksploatacja galeny odbywała się już od XV w., później także galmanu i limonitu.
Legenda o Sikorowej Górze: mówi się, że znajdował się tu kiedyś młyn, w którym mieszkali młynarz z piękną córką. Wdziękowi dziewczyny uległ diabeł; zakochał się w niej i chciał się żenić. Młynarz jednak nie chciał diabła za zięcia i nie zgodził się na ślub. Diabeł się wściekł i zasypał młyn piaskiem, stąd góra piasku, jaka się tam znajduje.
Poza publikacjami wymienionymi w tekście oraz własnym „Przewodnikiem po ziemi olkuskiej. Gmina Olkusz” (wyd. II, 2002), wykorzystano m.in.: „Antiquissimi libri iudiciales terre Cracoviensis”, wyd. B. Ulanowski, Kraków 1884-1886, A. Cyra, „Mieszkańcy ziemi olkuskiej w hitlerowskich więzieniach i obozach koncentracyjnych”, Oświęcim – Olkusz 2005, „Katalog zabytków sztuki, powiat olkuski t.1, woj. krakowskie, z. 12”,Warszawa 1953, F. Kiryk, R. Kołodziejczyk, „Dzieje Olkusza i regionu olkuskiego”, PWN, Warszawa – Kraków 1978, E. Krygier, D. Molendowa, E. Saładziak, „Katalog zabytków budownictwa przemysłowego w Polsce. Powiat Olkusz – województwo krakowskie. Część I – Zabytki górnicze, [w:] Katalog zabytków budownictwa przemysłowego w Polsce, red. J. Pazdur, tom III, Ossolineum 1971, „Materiały do Słownika Historyczno-Geograficznego woj. krakowskiego w dobie Sejmu Czteroletniego (1788-1792)”, pod. kier. Wł. Semkowicza, zeszyt 1 (1939 r.), J. Wiśniewski, „Historyczny opis kościołów, miast, zabytków i pamiątek w Olkuskiem” (1933).
Fot.1-4. Kościół pw. św. Mikołaja w Gorenicach (ołtarz główny i przykościelna figura Matki Boskiej). Fot.5 – 6. Kapliczki. (Zdjęcia: 1-6 autor). Fot.7. Kardynał Karol Wojtyła w Gorenicach (zdjęcie udostępnione przez Jacka Majcherkiewicza).
Gorenice to nie tylko kościół. Nie można wstawić więcej zdjęć nie związanych z nim?
„Z Kongresówki przeważnie przemycano wódkę do Galicji, a stamtąd wracano z żywnością.” – akurat dokładnie odwrotnie 🙂 w 1856 w zaborze rosyjskim wprowadzono państwowy monopol na wódkę, a więc trunek „bez akcyzy”, z Galicji, był tańszy. Nikt tam żadnej żywności, w typie kartofli czy boczku nie nosił, wódkę kupowano za gotówkę, a monety wówczas były ze złota i ze srebra. Dlatego Kozacy polowali na przemytników, bo tamci albo mieli pieniądze, jak szli na austriacką stronę, albo wódkę, jak wracali 😆
Ogólnie dziura , nawet jakiegoś ryneczku niema, wieś zaniedbana raczej, kościół również wymaga pilnej renowacji, artykuł ciekawy.
Jest tu sklep, szkoła, kosciol, cmentarz – chyba tyle.
Panie Dziechciarz poczty i domu pogodnej starości nie ma już kila lat. Pisząc taki artykuł pasowałoby go trochę zaktualizować o współczesność. 🙁
W Gorenicach mieszka starosta Kwaśniewski.