Bukowno
W piątek 23 lutego w sali konferencyjnej Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław” w Bukownie miała miejsce konferencja „Górnictwo historyczne w rejonie Olkuskim – wyzwania” prowadzona przez prezesa zarządu Bogusława Ochaba.
Już we wstępie zaznaczono, że kopalnie w Bolesławiu i Olkuszu zostały zamknięte z powodu wyczerpania zasobów, a nie kwestii politycznych czy ekologicznych: konsekwencją tych decyzji było wyłączenie pomp służących do odprowadzania wody kopalnianej (w grudniu 2021 roku), co rozpoczęło proces zalewania kopalni. Prezes Ochab, w imieniu całego zarządu, zapewnił, że do owej procedury byli bardzo dobrze przygotowani.
Poziom wody wzrósł jednak szybciej niż zakładano
Tempo podnoszenia się wody pierwotnie było szacowane na 40 – 60 lat. Jak powszechnie wiadomo, woda podniosła się jednak szybciej i już po 2 latach zajęła prawie 95% docelowego stanu: w Bolesławiu i Bukownie woda podnosi się o 5 cm dziennie, a w Olkuszu o prawie 2 cm dziennie. Całemu procesowi towarzyszą powstające zapadliska i jeziora.
Jeziora liczące 400 hektarów
Film „Narodziny Pojezierza Olkusko-Bolesławskiego” prezentuje piękne okoliczności przyrody. Powstające jeziora są elementem cieszącym oko, co przyznał Bogusław Ochab: „Te jeziora to jest jedyna pozytywna rzecz, którą społeczeństwo bardzo dobrze odbiera, bo te 400 hektarów, które powstaną w okolicach Bolesława i Olkusza, to jest rzecz, która cieszy.”.
Nieco innego zdania był Burmistrz Miasta Bukowno Mirosław Gajdziszewski: „Jeśli zalania będą występować na terenach zurbanizowanych, gdzie mieszkają ludzie, to tak wspaniale nie będzie. Na terenach, gdzie nie ma lasów, a jest woda, to jest fajnie […] cóż z tego, że będziemy mieć 400 hektarów lustra wody, kiedy z tej wody będą wystawać drzewa.”.
Górnictwo historyczne to…
Prezes ZGH „Bolesław” rozdzielił górnictwo na to przed drugą wojną światową oraz aktualne: XII wiek to czas, w którym mówi się o górnictwie średniowiecznym, wówczas robione były po prostu wykopy, a nie kopalnie, tak jak to miało miejsce później. To wtedy zaczęto w sposób nieustrukturyzowany eksploatować rudy ołowiu, a niedługo potem pojawiły się pierwsze pompy.
XVI wiek to z kolei czas, w którym poziom wody przestał być problemem: od rzeki Białej zaczęto drążyć w piasku, w pewnym momencie nawet do 30 metrów głębokości, i tak powstało wyrobisko. Co kilka metrów robiono tzw. świetliki, które łączyły się z powierzchnią, co zapewniało między innymi wentylacje. Powstały też sztolnie, które grawitacyjnie odprowadzały wodę do najbliżej rzeki i pozwoliły obniżyć tereny wokół Olkusza, jeśli chodzi o wodę, o 20 metrów. Co ciekawe, o szkodach górniczych mówiono już wówczas, jako że w XIX wieku pojawiła się możliwość produkcji cynku, co na drugi plan zrzuciło ołów i srebro, z którego słynął Olkusz. Ten czas to górnictwo galmanowe.
W czasie wojny Niemcy doszli natomiast do wniosku, że na poczet trwającego konfliktu (dla kwasu siarkowego, ołowiu czy żelaza) odtworzą i odwodnią rejony Bolesławia, zatem powstały nowe pompy. Po wojnie nie tylko pozwolono zaś na zamknięcie kopalni, a nawet doprowadzono do powstania kolejnych.
Kto płaci za szkody górnicze?
„Woda może coś przyspieszyć, ale musi być dziura, żeby był kłopot.” – mówił prezes ZGH „Bolesław”. Zarząd w ten sposób jasno odciął się od górnictwa historycznego, za którego nie bierze odpowiedzialności. Kluczowym rokiem był więc rok 1946.
Za wszystkie szkody górnicze przed 1946 rokiem odpowiada więc Skarb Państwa. Za te powstałe na terenie zakładu ZGH „Bolesław” oczywiście koszty ponosi zakład, ale jeśli szkoda wystąpiła z przyczyn innych, niż górnicze, to wtedy koszty dzielą między sobą Skarb Państwa i ZGH „Bolesław”.
Samorządy kontra ZGH „Bolesław”
Prezes Bogusław Ochab wezwał do ścisłej współpracy między samorządami, administracją oraz ZGH „Bolesław” w zakresie zagrożeń i szkód wynikających z oddziaływania górnictwa historycznego. Tutaj sytuacja nie jest już jednak tak prosta, jako że samorządy nie mają na to pieniędzy, a ZGH „Bolesław”, jako spółka, nie może liczyć na otrzymanie na ten cel dotacji. Każdy liczy zatem na pierwszy ruch drugiej strony.
Jak można było wywnioskować z konferencji, ZGH „Bolesław” próbuje w miarę swoich możliwości zaproponować działania mające służyć rozwiązaniu tej sytuacji: na terenach objętych tymi szkodami proponuje się stworzenie procedury zgłaszania, zabezpieczania i kroków działania w przypadku wystąpienia szkód górniczych, a także archiwizacje map, inwentaryzacje geodezyjną oraz wprowadzenie czasowego ograniczenia prędkości na drogach publicznych. Są to jednak dopiero zgłoszone propozycje.
Karolina Potok