Olkusz
W minioną sobotę 22 kwietnia, Srebrne Lwice nie wykorzystały szansy na awans w ligowej tabeli. Podopieczne Marcina Księżyka przed własną widownią nie sprostały Śląskowi Wrocław, przegrywając 29:33. Niedosyt jest tym większy, że po pierwszej połowie to olkuskie zawodniczki były bliżej zwycięstwa, prowadząc różnicą czterech trafień. Niestety po zmianie stron gospodynie straciły kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, dały się dogonić, by ostatecznie pozwolić rywalkom na wzięcie rewanżu za listopadowy triumf po rzutach karnych w stolicy Dolnego Śląska.
PRZEDMECZOWE NADZIEJE
Na trzy kolejki przed zakończeniem obecnego sezonu, SPR Olkusz podejmował na własnym parkiecie zespół z Wrocławia, kosztem którego Lwicom udało się zapunktować w pierwszej rundzie (4:1 w rzutach karnych po remisie 26:26 w regulaminowym czasie). To dla miejscowych był pewnego rodzaju bonus, choć w tabeli lepiej stały notowania drużyny Marka Palicy. Założenia na weekendowe starcie zakładały mocny, skuteczny początek, a potem trzymanie przeciwniczek w bezpiecznym dystansie. Realizacja planu przed przerwą wyglądała bardzo dobrze, niestety po zmianie stron gra olkuszanek całkowicie się posypała, co sprawiło, że Śląsk dopiął swego i wyruszył w drogę powrotną w doskonałych humorach.
PLANOWE OTWARCIE
Początek nie zapowiadał jednak smutnego finiszu, bowiem to olkuszanki były stroną dominującą. Co prawda jako pierwsza do sędziowskiego protokołu wpisała się Karolina Szajek, ale w następnych minutach to Lwice miały wynik pod kontrolą. Wyrównała Wiktoria Kozyra, a w 5. minucie na 4:2 trafiła Julia Mrozowska. Chwilowa niemoc SPR-u pozwoliła przyjezdnym objąć drugie w sobotę prowadzenie, tym razem 5:4 po golu Weroniki Przewdzięk. Była dokładnie 10. minuta, która okazała się ostatnią w pierwszej odsłonie, kiedy to lepsze były wrocławianki. W następnych akcjach rosła przewaga Lwic. Wiktoria Sioła, Nikola Sołościuk oraz Wika Kozyra drugi kwadrans otworzyły rezultatem 9:6, a po kolejnym dublecie Kozyry i skuteczniej próbie Magdaleny Barczyk miejscowe prowadziły już 12:7. W tym momencie trudno było sobie wyobrazić, że olkuszankom może się coś jeszcze złego przydarzyć, tym bardziej, że do zamknięcia premierowej części spotkania piłkarki trenera Księżyka utrzymywały bezpieczną zaliczkę. Karolina Herian, Oliwia Sołościuk i Magdalena Barczyk poprawiły konto zysków swojej ekipy do 18 trafień. Wrocławianki na przerwę zeszły natomiast w posiadaniu 14 bramek.
CAŁKOWITA PRZEMIANA PO PAUZIE
Mając na uwadze to, co stało się po zmianie stron można zaryzykować stwierdzenie, że przy Wiejskiej zbyt wiele osób za szybko uwierzyło w powodzenie misji związanej z opuszczeniem 11. miejsca w tabeli już teraz, czyli po meczu ze Śląskiem. Po wznowieniu nic nie układało się po myśli Lwic, które bramki zaczęły tracić całą serią, a same miały ogromne problemy ze sforsowaniem obrony rywalek. Prawdziwym koszmarem okazał się fragment pomiędzy 37. a 45. minutą, przegrany przez SPR 0:9. Wiodącą postacią w obozie wrocławianek zarówno wtedy, jak i później była Karolina Szajek, bez wątpienia MVP pojedynku, autorka trzynastu goli dla swojego zespołu. Po wspomnianej „demolce” od stanu 20:16, na początku ostatniego kwadransa zrobiło się 20:25. Role na boisku totalnie się odwróciły, podobnie jak wynik. Lwice straciły pewność siebie, za to Śląsk uskrzydlony kapitalną serią właściwie latał nad parkietem. To nie mogło się więc dobrze skończyć…
KOŃCÓWKA BEZ BŁYSKU
Wrocławianki pokazały, że w kilka minut można całkowicie zmienić oblicze meczu, tak więc olkuszanki pomimo złego otwarcia drugiej połowy wciąż mogły liczyć na szczęśliwe zakończenie. Podstawowy warunek zakładał jednak ponowną zmianę oblicza, na to z drugiej fazy premierowej odsłony. Niestety skończyło się jedynie na nadziejach, bowiem na boisku kolejnego cudu już nie było. Co prawda rywalizacja mocno się wyrównała, obie drużyny grały według zasady bramka za bramkę, ale taki scenariusz odpowiadał jedynie przyjezdnym, które z dużym spokojem utrzymały do końca przewagę czterech goli, sięgając po pełną pulę. Lwice po przerwie rzuciły raptem jedenaście bramek, z których pięć zdobyła Oliwia Sołościuk, dla której indywidualnie było to najlepsze spotkanie w tym sezonie. Skrzydłowa SPR-u potyczkę zakończyła z ośmioma trafieniami na prywatnym koncie. Marne to jednak pocieszenie mając na względzie, że olkuszanki wciąż zamykają I-ligową stawkę, a do zakończenia sezonu pozostały już tylko dwie kolejki.
Dobra informacja w tym wszystkim jest jednak taka, że strata do Otmętu Krapkowice pozostała na poziomie raptem jednego oczka, a więc każda punktowa zdobycz w starciach przeciwko Pietrowicom Wielkim i Świebodzicom może sprawić, że Lwice na mecie ligowych zmagań przeskoczą w klasyfikacji dołujący w ostatnich tygodniach zespół z Opolszczyzny.
W najbliższą sobotę 29 kwietnia Lwice pojadą do Kuźni Raciborskiej, gdzie swoje mecze w roli gospodyń rozgrywają szczypiornistki Startu Pietrowice. Początek rywalizacji na Śląsku o godz. 17:00.
SPR Olkusz (PK)