Krajówka będzie płatna

Od 1 lipca droga krajowa nr 94 będzie drogą płatną. Za każdy przejazd na trasie Dąbrowa Górnicza – Olkusz – Kraków zapłacą ci, którzy mają samochody o masie całkowitej powyżej 3,5 tony. Zmiany zawdzięczamy Elektronicznemu Systemowi Poboru Opłat Drogowych, który będzie działał na wybranych autostradach, drogach ekspresowych i krajowych na terenie całej Polski. Olkuskie środowisko kierowców jest oburzone, bo jeszcze niedawno zapowiadano modernizację odcinka DK nr 94, a tu nagle remontu nie ma, za to płacić za przejazd będzie trzeba. I wbrew pozorom koszty poniosą nie tylko właściciele tych pojazdów, ale my – ich klienci.

Na każdym wjeździe i wyjeździe z płatnego odcinka drogi będą stały elektroniczne bramki. Kierowcy samochodów objętych opłatą będą musieli wykupić sobie, a raczej wydzierżawić, specjalny czytnik, który będzie rejestrował każdy wjazd i wyjazd na płatną drogę. Nabite kilometry zostaną podsumowane, a kierowca otrzyma rachunek. Koszty za kilometr nie odbiegają znacznie od aktualnych opłat za płatne autostrady. Jak podało Ministerstwo Infrastruktury, przy naliczaniu opłat ważne będą dwie rzeczy – tonaż i kategoria pojazdu w EURO grupująca pojazdy według ilości emisji spalin. Zatem oddzielnie będą traktowane auta o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony i poniżej 12 ton, inaczej te powyżej 12 ton, a jeszcze inaczej autobusy. Za przejechany kilometr stawka waha się od 0,16 zł do 0,42 zł. Przykładowo kierowca tira w kategorii EURO 3 (średnie spalanie) za kilometr zapłaci 0,37 zł. 

Najgłośniej swój sprzeciw zgłaszają kierowcy busów kursujących na trasach Olkusz-Kraków i Olkusz-Katowice, których nowe zapisy również obejmą. Ich zdaniem pomysł rządu doprowadzi w efekcie do bankructwa małe firmy. – To jest chore! Jest to kolejny podatek, który musimy płacić. Żadna firma transportowa tego nie wytrzyma. Robi się wszystko, żeby prywatnym przedsiębiorstwom podcinać skrzydła, a nie pomagać im. Z naszych obliczeń wynika, że koszt każdego kursu będzie większy o 30 zł – przewiduje Łukasz Kluczewski, którego firma obsługuje linię Olkusz-Katowice. Busiarze nie ukrywają, że opłaty odbiją się na olkuskich pasażerach, którzy będą musieli więcej zapłacić na bilet. Jest to pewnego rodzaju kuriozum, bo z jednej strony zachęca się ludzi do korzystania z transportu zbiorowego, który jest ekonomiczniejszy. Z drugiej strony ceny biletów będą musiały zdrożeć, w związku z czym dojeżdżający do pracy w którejś z aglomeracji będą woleli wybrać samochód. Małopolskie Stowarzyszenie Przewoźników Osobowych, do którego należą również niektórzy olkuscy kierowcy, ponad miesiąc temu, czyli zanim rozporządzenie miało zostać podpisane, zwróciło się do Donalda Tuska z prośbą o przyjrzenie się tej sytuacji w kontekście całego województwa, nie tylko Olkusza. Niestety, zdecydowany protest przewoźników pozostał bez odpowiedzi do dzisiaj. Protestujący zauważają, że z transportu publicznego korzysta znaczna część społeczeństwa, dojeżdżając do szkół, na uczelnie i do pracy. A opłaty dotkną właśnie tę grupę. Kierowcy wskazują, że nie dość, że nie są zwolnieni z tych opłat, to nie mogą skorzystać z dróg alternatywnych. – Brak regulacji cenowej spowoduje poważne kłopoty finansowe przedsiębiorców przewozowych, którzy prowadzą firmy na własny rachunek, bez dofinansowania – argumentuje Marek Dyszy, prezes Stowarzyszenia. – Zarzucamy projektodawcy, że w ramach konsultacji społecznych nie uwzględnił sugestii przewoźników, których reprezentujemy – dodaje. Stowarzyszenie proponowało, aby z rozporządzenia wyłączyć autobusy na liniach regularnych do 100 km oraz zróżnicować stawki dla minibusów. Czy premier weźmie uwagi przewoźników pod uwagę, okaże się pewnie niebawem.

Dużo mniejszą szansę na bezpłatną krajówkę przebiegającą przez Olkusz mają właściciele samochodów powyżej 3,5 tony. – Jest to skandal, żeby za przejazd taką drogą pobierać opłaty. Gdyby to była autostrada z idealną nawierzchnią, to jeszcze można by to było zrozumieć. Ale w tej sytuacji, kiedy jeździmy po dziurach, to jest jakiś absurd. Teraz kupuję dobowe winiety za 42 zł każda i mogę na niej jeździć po całej Polsce. Zwalniają one z opłat na autostradach płatnych. W nowych warunkach za przejechanie z Krakowa do Dąbrowy zapłacę 37 zł, a gdzie reszta ja się pytam? – denerwuje się właściciel małej firmy transportowej z Olkusza (nazwisko do wiadomości redakcji). – Ta sytuacja bardzo źle się odbije na branży transportowej nie tylko w Olkuszu, ale w ogóle. Te koszty poniesiemy bezpośrednio my, ale pośrednio nasi klienci. Przykładowo usługa za przejechany kilometr nie będzie kosztowała 3 zł ale 3,5 zł. Na dłuższej trasie to jest ogromna różnica – mówi.    

Swoje ubolewanie nad takim stanem rzeczy oraz wniosek o wycofanie się z opłat przynajmniej do momentu kompleksowego remontu omawianego odcinka drogi, a także zwolnienie z opłat dla autobusów i busów liniowych, przedstawił poseł Jacek Osuch w interpelacji  do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Szkoda tylko, że medialne larum poseł podnosi dopiero wtedy, jak mleko już się rozlało… Równie wielka szkoda, że w porę nie zareagował olkuski reprezentant w sejmie z ramienia PO, Andrzej Ryszka. Łącząc siły, być może mieliby szansę wywalczyć coś dla swoich wyborców z powiatu olkuskiego.