Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu umorzyła śledztwo prowadzone w sprawie rzekomych nieprawidłowości w przyszpitalnym prosektorium w Olkuszu do momentu przejęcia go przez prywatnego dzierżawcę w lipcu ubiegłego roku. Śledztwo prowadzone było w trzech aspektach, ale w żadnym przypadku nie potwierdziły się sugestie, jakoby dopuszczono się przestępstwa. Niemal wszystkie czynności w ramach tego śledztwa prowadzone były przez olkuskich policjantów.

Jesienią ubiegłego roku do krakowskiej Prokuratury Okręgowej wpłynęły dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw, jakich mieli się dopuścić pracownicy dawnego prosektorium i jeden z zakładów pogrzebowych. Sprawę przekazano do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu, a ta z kolei zleciła czynności funkcjonariuszom z KPP w Olkuszu. Kilkumiesięczne śledztwo w tej sprawie zakończyło się umorzeniem.  Przesłuchiwano świadków, których zeznania mogły wnieść cokolwiek do sprawy. Badano wszystkie okoliczności zajść, o których była mowa w doniesieniach, i wyjaśniano wątpliwości. 

Jak poinformowała Beata Stępień-Warzecha, rzeczniczka prasowa nowosądeckiej prokuratury, badano trzy wątki. Pierwszym z nich było domniemane przekroczenie uprawnień przez kierownika Pracowni Patomorfologii Szpitala w Olkuszu, które polegało na nieodpłatnym wykorzystywaniu pomieszczeń szpitalnego prosektorium do wykonywania na swój rachunek czynności z zakresu sekcji zwłok zlecanych przez prokuratora i obdukcji lekarskich. – Ustalono, że kierownik Zakładu Patomorfologii posiadał ustną zgodę dyrekcji szpitala na bezpłatne wykorzystywanie prosektorium do przeprowadzania sekcji zlecanych przez prokuratora. Potwierdzają to przesłuchani w sprawie świadkowie. Z tego tytułu szpital nie odniósł szkody, a wręcz uzyskał dodatkowy dochód, gdyż szpitalną kasę zasilały środki płynące z regulowania przez prokuraturę rachunków za korzystanie ze szpitalnej chłodni – tłumaczy rzeczniczka Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu.

Drugim wątkiem w tej sprawie było domniemane doprowadzenia szpitala w Olkuszu do strat finansowych w nieustalonej kwocie przez właściciela zakładu pogrzebowego, poprzez wprowadzanie w błąd, że reguluje należności za przechowywanie zwłok w szpitalnej chłodni, czego w rzeczywistości nie czynił przechowując zwłoki nieodpłatnie. I to podejrzenie nie znalazło potwierdzenia w wyniku śledztwa. – Właściciel zakładu pogrzebowego korzystał ze szpitalnej chłodni, ale odbywało się to za wiedzą i zgodą dyrekcji szpitala. Pisemną zgodę w tym zakresie wydał ówczesny dyrektor szpitala. Właściciel zakładu pogrzebowego za przechowywanie zwłok w szpitalnej chłodni odprowadzał na rzecz szpitala każdorazowo należność. Zostało to potwierdzone zeznaniami świadków i dokumentami – tłumaczy Beata Stępień-Warzecha.

Tego samego zakładu pogrzebowego dotyczył zarzut znieważenia zwłok, które miało polegać na przechowywaniu ich w nieodpowiednich warunkach. W oparciu między innymi o protokół kontroli Inspektora Sanitarnego oraz zeznania świadka, śledczy ustalili, że nie doszło do znieważenia zwłok. Zdaniem prokuratury były one przechowywane w odpowiednich warunkach, a właściciel zakładu pogrzebowego dysponował komorą chłodniczą.{jcomments off}

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze