Jeden z najcenniejszych zabytków architektonicznych w gminie Klucze na przestrzeni lat popadł w całkowitą ruinę. Pałacyk Dietla, usytuowany w sercu Klucz, obok parku, coraz mniej przypomina rezydencję, a coraz bardziej straszny zamek. Mieszkańcy od dawna zwracają uwagę na to, że jeszcze kilka lat, a nie będzie czego remontować. Apelują do władz o szybkie działania. Ta z kolei zapewnia, że stara się sięgać po zewnętrzne fundusze, bo samodzielne doprowadzenie budynku do dobrego stanu jest niemożliwe. Na chwilę obecną potrzeba 4 milionów złotych, aby go odremontować i zagospodarować. Pomysły są, wnioski o pieniądze zewnętrzne gmina składa regularnie, ale szybki remont raczej możliwy nie jest.
Trochę historii
Zabytkowy pałacyk, wybudowany w stylu eklektycznym, był rezydencją rodziny Dietlów, która złotymi literami wpisała się w historię Klucz. Dietlowie byli potomkami rodziny Mauve – właścicieli między innymi papierni, kopalni i cementowni, które przyczyniły się do prężnego rozwoju regionu kluczewskiego. Powstał na początku XX wieku, ale rodzina w wyniku nacjonalizacji musiała się wyprowadzić, a ich mienie zostało przejęte przez państwo w 1945 roku. Przez kilkadziesiąt lat w pałacyku działała Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” i to ona była administratorem obiektu. W 2006 roku budynek przeszedł na własność Gminy Klucze i już wtedy, ze względu na zły stan techniczny, wymagał gruntownego remontu. Trzy lata po przejęciu nieruchomości, jeszcze za czasów wójt Małgorzaty Węgrzyn, opracowano dokumentację budowlaną, w której ujęto zmianę sposobu użytkowania istniejącego budynku usługowego na Centrum Kultury i Oświaty. Uzyskano też pozwolenie na budowę. W pałacyku miało mieścić się Muzeum Regionalne, Biblioteka i inne pomieszczenia z przeznaczeniem na działalność kulturalną. Pod koniec 2010 roku obiekt został wpisany do rejestru zabytków. Zalecenia konserwatorskie wymagały jednak zmian w projekcie, co w tym przypadku oznaczało również zmianę kwoty potrzebnej na remont – z 2,5 miliona do 4 milionów zł. W międzyczasie zmienił się wójt i to już za jego kadencji opracowano nowy projekt, ujmujący wszystkie wytyczne konserwatora, a także uzyskano decyzję zamienną w pozwoleniu na budowę.
Chcą remontować, ale nie mają za co
Największym problemem są pieniądze. Szacowana kwota zdecydowanie wykracza poza możliwości finansowe gminy, która jak wiadomo powszechnie, w najlepszej kondycji finansowej nie jest. Zaciągnięcie kredytu, umożliwiającego wykonanie całości prac za jednym razem, nie wchodzi w grę.
– Remont Pałacu Dietla jest bardzo pilny i w pełni mamy tego świadomość. Podjęliśmy decyzję, że będziemy go przeprowadzać stopniowo. Na chwilę obecną najważniejsza jest wymiana dachu, której koszt szacowany jest na 600 tys. zł. Złożyliśmy już cztery wnioski o pieniądze zewnętrzne, ale za każdym razem spotkaliśmy się z odmową. Dużo łatwiej jest pozyskać środki na całość inwestycji, ale niestety wiązałoby się to z dużym wkładem własnym, a na to na chwilę obecną nie możemy sobie pozwolić. Na pewno będziemy próbować dalej, z innych programów. Dzięki remontowi dachu zyskalibyśmy trochę czasu na zdobycie pieniędzy na dalsze prace wewnątrz pałacyku– mówi Kazimierz Ściążko, wójt gminy Klucze.
Dużym kłopotem dla gminy jest również archiwum po Gminnej Samopomocy. – W środku znajdują się dokumenty, których my nie możemy stamtąd wynieść i nie możemy się też doprosić poprzedniego właściciela, żeby je zabezpieczył. To jest dla nas ogromny problem organizacyjny – dodaje wójt.
Dach to tylko część zakresu prac. Konieczna jest również konserwacja sztukaterii, wymiana całej stolarki i remont elewacji. Najbardziej interesujące jest to, czego z zewnątrz mieszkańcy nie widzą, czyli wnętrze pałacu. Ząb czasu i ludzkie zaniedbanie zniszczyły je w podobnym zakresie jak część zewnętrzną. Pomieszczenia pałacyku to mniejsze i większe sale, w tym salony reprezentacyjne, wyposażone w zabytkowe piece kaflowe. Ściany, sufity i podłogi również wymagają kapitalnego remontu, żeby móc służyć kolejnym pokoleniom mieszkańców Klucz.
Czy straszny dwór będzie kiedyś perłą Klucz?
Warto wspomnieć, że w Sosnowcu znajduje się bliźniaczy niemal budynek, który również należał do rodziny przemysłowców z Saksonii – Dietlów. Powstał trochę wcześniej niż ten kluczewski, ale styl, w jakim go wykonano, był bardzo podobny. Niestety spotkał go też podobny los. Jeszcze kilkanaście lat temu przypominał aktualny stan Pałacu Dietlów w Kluczach. Nowi właściciele, osoby prywatne, podjęli się remontu. Nieprawdopodobną metamorfozę możecie zobaczyć tutaj: www.palacdietla.pl. Czy kiedyś my będziemy mogli się pochwalić tak pięknym obiektem?