Pamiętacie internetowe „wyzwania” polegające na oblewaniu się wodą w miejscach publicznych? Ostatnio w mediach społecznościowych pojawiła się nowa tego typu akcja, z pewnością mająca większy sens. „Wyjdź z domu, znajdź miejsce, które wymaga interwencji: tonąca w śmieciach plaża, wysypisko w środku lasu, zaśmiecony trawnik. Posprzątaj bałagan wokół siebie. Zrób zdjęcie „przed” i „po”, dodaj #trashtag i pochwal się efektem”. Tylko tyle i aż tyle oczekują inicjatorzy wyzwania, które podejmują również mieszkańcy kolejnych miejscowości w gminie Wolbrom.
O szczególnie widocznych po zimie śmieciach w Polsce mówi się co roku, systematycznie pisane są na ten temat artykuły, pojawiają się apele o podjęcie działań. W szkołach i przedszkolach uczymy dzieci dbałości o czystość w kontekście ochrony środowiska i estetyki otoczenia, choć tak naprawdę to dorośli są największymi bałaganiarzami. Na temat sprzątania miasta i okolicznych miejscowości dyskutowano na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Wolbromiu. O podjęcie interwencji przez władze samorządowe prosił m. in. radny Radosław Kuś, który zwracał uwagę na potrzebę silniejszego motywowania poprzez upominanie i karanie szczególnie opornych właścicieli posesji. W odpowiedzi usłyszał od burmistrza, że gmina nie może sprzątać za mieszkańców, bo to kosztuje, a nakładanie mandatów nie jest łatwe, bo bardzo często wyróżniające się bałaganem posesje nie są zamieszkane, mają wielu właścicieli, często mieszkających poza gminą, do których trudno dotrzeć. Krótko mówiąc – niewiele da się zrobić. W tych okolicznościach radny z Wolbromia zareagował spontanicznie – zainicjował sprzątanie okolicy swojego miejsca zamieszkania.
Problem zaniedbanych, często wręcz zagrażających bezpieczeństwu nieruchomości w Wolbromiu istnieje od lat i zdaje się narastać. Długotrwałe procedury, opieszałość czy nawet zaniechanie urzędników, nie przyczyniają się do poprawy sytuacji w szczególnie drastycznych przypadkach, np. grożących zawaleniem budynków, zazwyczaj również tonących w śmieciach.
Zupełnie innym problemem jest kompletnie niezrozumiały wobec obowiązującego obecnie w naszym kraju systemu gospodarowania odpadami komunalnymi proceder nielegalnego pozbywania się śmieci. Każdy mieszkaniec zobowiązany jest do uiszczania do gminy tzw. opłaty śmieciowej, która przeznaczana jest na utrzymanie kompleksowego systemu legalnego wywozu i utylizacji odpadów wytwarzanych w domowych gospodarstwach. Legalnie można pozbyć się każdej ilości odpadów, skąd zatem w lasach, na polach, w przydrożnych rowach i na opuszczonych parcelach biorą się nieustannie podrzucane przez „nieznanych sprawców” śmieci? Czy tak trudno zabrać ze sobą na plenerową imprezę w lesie worek na butelki, puszki i inne opakowania? Wstydliwe „pamiątki” po balangach w plenerze psują potem przez miesiące przyjemność spacerów i obcowania z przyrodą i stanowią zagrożenie pożarowe.
Śmieci nas drażnią i złoszczą, ale wciąż niestety jest społeczne przyzwolenie na ich nielegalne podrzucanie. Ludzie nadal nie są przekonani do obywatelskiej aktywności w walce z bałaganiarzami, nie uznając „donosów” na śmiecących sąsiadów czy znajomych. Na szczęście coraz częściej, zamiast narzekać, ludzie zaczynają działać. Od kilkunastu dni w mediach społecznościowych rozprzestrzenia się akcja masowego, spontanicznego lokalnego sprzątania. Koncepcja wyzwania nie jest najnowsza, a przynajmniej tak stara, jak akcja „Sprzątanie świata”, odbywająca się co roku w trzeci weekend września. Kampania wywodzi się z Australii, gdzie w roku 1989 blisko 40 tysięcy mieszkańców Sydney podjęło wyzwanie i wyszło na ulice z workami śmieci, by oczyścić okolice portu. W tym roku posty z hasztagiem #trashtag! dotyczą również naszej okolicy. Uprzątanie kolejnych terenów, gdzie „odwiecznie” zalegają śmieci staje się faktem i nabiera rozpędu. Do ich wspólnego zbierania umówili się już na najbliższy weekend mieszkańcy Chrząstowic. Na swoim profilu internetowym napisali: „Wyzwanie podjęliśmy i my: #OSPChrząstowice, #OSPZarzecze i #StowarzyszenieChrząstowiceRAZEM. SprzątaMY RAZEM!!! Już w najbliższą sobotę wspólnie będziemy sprzątać las wzdłuż drogi Chrząstowice – Zarzecze, gdzie od lat na poboczu zalegają ogromne ilości śmieci, a dodatkowo porozrzucane po lesie szklane butelki stanowią zagrożenie pożarowe. Nie możemy być dłużej obojętni na leżące po lasach sterty śmieci! Nie możemy siedzieć z założonymi rękami i narzekać!!! Trzeba zabrać się za sprzątanie własnoręcznie i dać dobry przykład innym! W końcu to jak wygląda nasza najbliższa okolica świadczy o nas wszystkich!!! Zapraszamy WSZYSTKICH (bez względu na wiek) do włączenia się do naszej akcji. Spotykamy się w sobotę o godz. 17:00 na drodze łączącej Chrząstowice i Zarzecze. Zabierzcie ze sobą dobry humor i rękawice. My weźmiemy worki na śmieci i rękawiczki jednorazowe. Im więcej nas będzie tym szybciej posprzątamy ten urokliwy las”. Podobny apel wystosowały społeczności Gołaczew oraz Wierzchowiska, które również umówiły się na sprzątanieć w sobotę, i z pewnością to nie koniec.
Dorośli własnym przykładem i pracą mają większe szanse uwrażliwić na problem nielegalnych wysypisk najmłodszych obywateli. Wspólna akcja kolejny raz przyczyni się do integracji środowiska, a efekt – czysta okolica z pewnością ucieszy wszystkich. Zatem – skorzystajmy z pięknej pogody, skrzyknijmy znajomych i… bawmy się świetnie, pomagając środowisku!
Lulek powiem Ci, że często sprzątam nie swoje- zawsze w przeddzień lub nawet tego samego dnia gdy wywożą odpady segregowane i uzupełniam moje worki, żeby nie wystawiać po połowie, gdy tak mam podczas gdy wokół wala się przeważnie szkło-butelki i plastik i puszki i łącząc nieprzyjemne z pożytecznym, bo patrzeć nie mogę na te walające się „ozdoby” a nie są to moje śmieci, bo nie wiem kto je wyrzuca. Raz tylko byłem świadkiem jak w pobliżu mojego domu gostek cisnął puszkę po wypiciu piwa, to powiedziałem żeby se ją zabrał, to mi odpowiedział że jemu niepotrzebna bo pusta i jak ją chcę to że mi ją daje gratis, po czym podniósł i mi ją wręczał. Miałem mu ochotę zasadzić kopa ale nie chciałem robić zadymy. W końcu puszka poleżała jeszcze wieczór i noc i nazajutrz i tak trafiła do mojego worka i moimi rękami. A zdarzało się tak, że miałem półtorej worka swoich do wystawienia, więc postanowiłem dopełnić te pół worka, żeby nie marnować miejsca w worku- więc poszedłem zebrać w okolicy dopełnienie i po tym zabiegu nastąpiło przepełnienie i zamiast 2 pełne wystawiłem 6 worków tego dnia i to nie było sprzątanie po sobie.Nie wiem czy wyrzucili to w drodze do kościoła czy też gdzie indziej.
Co do obcych- to zauważyłem kiedyś jak butelka wyleciała z auta z nie olkuską rejestracją- pierwsza litera „W”czyli ktoś z mazowieckiego.
Cenna inicjatywa.
Ale,
po kim Wy sprzątacie?
Sami po sobie sprzątacie 😮
Tą drogą nie jeżdżą przecież obcy, tylko Wasi znajomi,
z którymi chodzicie do kościoła obwieszczając wszem i wobec
jacy jesteście poprawni.
Czyżby to było na pokaż?
Bo śmieci są realne
Parę lat temu ktoś wymyślił, że obywatel nie może z firmą śmieciową sam zawrzeć umowy i zadbać o swoje odpadki. Wprowadzono samorząd jako pośrednika i miało być cudownie. Jest drogo i brudno a będzie drożej i brudniej.