Niezwykle rzadko, bo tylko raz lub dwa razy do roku w gminie Wolbrom nadarza się okazja do składania życzeń stulatkom. Od wielu lat podobne jubileusze obchodziły wyłącznie sędziwe panie, które znacznie przeżywały towarzyszących im w życiu mężczyzn. 14 sierpnia tego roku swoje 100. urodziny obchodził wyjątkowy pan – Stanisław Kyzioł z Jeżówki.
Piękna uroczystość urodzinowa rozpoczęta została uroczystą mszą św. w intencji jubilata, odprawioną w parafialnym kościele w Jeżówce. Życzenia dostojnemu jubilatowi składali najbliżsi oraz oficjele. Gratulacje w imieniu władz gminy, województwa i premiera składał burmistrz Adam Zielnik. Następnie zaproszeni goście bawili się znakomicie w towarzystwie energicznego seniora w wynajętym lokalu. Nie zabrakło wspaniałego tortu, a także mnóstwa wspomnień i opowieści z przeszłości…
Stanisław Kyzioł urodził się 14 sierpnia 1915 roku w Jeżówce, jako syn Bartłomieja i Józefy z Kwiatkowskich. Miał sześcioro rodzeństwa, ale żadne, z różnych przyczyn nie doczekało starości. Pan Stanisław ukończył pełne 7 klas szkoły powszechnej, z czego pięć w rodzinnej Jeżówce, a pozostałe dwie w pobliskiej Tczycy, do której trzeba było dojść na nogach ok. 4,5 km.
W 1938 roku Stanisław Kyzioł został powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej w szeregach 9 Pułku Piechoty Legionów Polskich w Zamościu. Tam zastała go wojna. W kampanii wrześniowej 1939 r. jego jednostka wchodziła w skład 3 Dywizji Piechoty Legionów, która została przydzielona do południowego zgrupowania odwodowej armii „Prusy”. Pomimo przyspieszonej mobilizacji, do 6 września w rejon koncentracji dotarł jedynie I batalion pułku (bataliony II i III, w którym służył Kyzioł pozostały po wschodniej stronie Wisły). Po latach opowiadał, że już 1 września ze względu na możliwość bombardowania koszar, bataliony zostały wyprowadzone w pole. Koczując w terenie, oddziały przesuwały się ku Wiśle. W dniach 10–11 września bataliony II i III broniły przeprawy w Puławach. Tam, po zerwaniu mostu, oderwały się od nieprzyjaciela i szybkim marszem ruszyły pod Krasnystaw. Po 11 września 9 ppLeg został włączony w skład 39 Dywizji Piechoty, a 18 i 19 września stoczył walki pod Krasnymstawem. W obronie tego miasta zginęło około 90 żołnierzy, a kilkuset zostało rannych, w tym i Stanisław Kyzioł, który został postrzelony w rękę. Leczony był początkowo w szpitalu polowym w Rejowcu, a potem w Chełmie, już jako jeniec niemiecki. 22 października 1939 roku młody żołnierz został zwolniony ze szpitala, jako niezdolny do dalszej służby wojskowej wrócił do domu.
W okresie okupacji Stanisław Kyzioł nie należał formalnie do partyzantki, ale, że w AK działali jego dwaj bracia Józef i Władysław, on sam również się udzielał na tym froncie. 6 stycznia 1945 roku doszło na kol. Drzewie w Jeżówce do bratobójczej walki między oddziałem AK z Tczycy i AK-owcami z Łobzowa. Po stronie łobzowian zginął Lucjan Struzik z V kolonii, zaś po tczyckiej Józef Kyzioł – brat Stanisława. Drugi brat Władysław został w 1945 roku powołany do wojska, wcielony do KBW i skierowany do walki z UPA w Bieszczadach.
Stanisław Kyzioł ożenił się w 1946 roku z Zofią Rosół z Jeżówki-Cerkieskiej Góry, (sam pochodził z Ramsowskiej Góry), a po ślubie zamieszkał w 3,5 hektarowym gospodarstwie żony. W 1948 roku urodził się im syn Ryszard, a potem w 1957 r córka Danuta. Stanisław nie miał serca do rolnictwa, wolał rzemiosło i w nim znalazł swoją drogę życiową. Jak wspomina – na państwowym etacie nie przepracował ani jednej dniówki… Budował domy z pustaków ze szlaki, prowadził omłoty młocarnią napędzaną silnikiem spalinowym, wreszcie założył własny warsztacik, gdzie robił dla okolicznych rolników młocarnie, tzw. wiejki, a później rozrzutniki do obornika. Dla przyjemności i z wielka pasją hodował pszczoły, a swoją pasieka zajmował się do 99 roku życia. Od 16 lat jest wdowcem. Żona zmarła w 1999 roku przeżywszy 79 lat. Dochował się dwojga dzieci, czworga wnuków i czworga prawnuków.
W ciągu całego życia nie angażował się specjalnie w politykę i nie należał do żadnej partii, ale prawicowe poglądy miał jasno sprecyzowane. Był społecznikiem, np. uczestniczył aktywnie w działaniach komitetu na rzecz elektryfikacji Jeżówki w latach 1956 – 58, a następnie przez kilka lat był skarbnikiem w lokalnym Kółku Rolniczym. Za czasów „komuny” słuchał Radia Wolna Europa, teraz – gorliwy katolik, uwielbia radio księdza Rydzyka i sympatyzuje z PiS. Nawet teraz, w wieku 100 lat, potrafi bardzo emocjonalnie spierać się osobami o innych poglądach, bo nie zostawiając żadnego marginesu na kompromis.
Mieszka w wybudowanym przez siebie w 1947 roku ładnym drewnianym, otoczonym drewnianymi zabudowaniami, na które składają się chlew, szopa i stodoła. Całe obejście, które jako jedno z nielicznych w dużej okolicy wygląda dokładnie jak przed laty, jest do dziś w bardzo dobrym stanie, bo dba o to syn pana Stanisława Ryszard.
– Ludzie często pytają, co robić żeby osiągnąć taki wiek? Obserwując ojca odpowiadam: trzeba mieć wrodzone predyspozycje i do tego spełniać określone warunki – cudów po prostu nie ma – tłumaczy Ryszard Kyzioł. – Przede wszystkim trzeba urodzić się bardzo zdrowym i mieć dobre geny. Ojciec przejął je po matce, która bez specjalnej opieki medycznej przeżyła 94 lata. Innym z jego rodzeństwa się to nie udało… Ważne jest, by dbać o siebie – ojciec umiał się szanować: nie palił, nie pił – bo nie lubił alkoholu, nie jadł tłusto, bo też nie lubił. Zajadał się miodem i kitem pszczelim, a że miał zdrową trzustkę i wątrobę, cukrzycy nie dostał – cukier do dziś ma w normie – kontynuuje syn stulatka. Ojciec nigdy nie pracował na nocną zmianę, ani w uciążliwych, szkodliwych warunkach. Spał średnio około 10 godz. na dobę, obecnie to już około 12-13 godzin. Miał dobry charakter: nie miał zwyczaju niepotrzebnie się przejmować, stąd zachował zdrowe nerwy, a co za tym idzie, jego organizm funkcjonował sprawnie. Prawie do 80-tki nie miał zadyszki, idąc pod górę – mówi z uśmiechem pan Ryszard. – Z racji wykonywanej pracy w warsztacie rzemieślniczym i świadcząc usługi u ludzi przez cały dzień był w ustawicznym ruchu. Nigdy nie miał potrzeby kłaść się w ciągu dnia, nawet niewiele siedział, po prostu czuł się lekko i nie potrzebował odpoczynku. Temu wszystkiemu sprzyjał w jego życiu łut szczęścia… mógł przecież zginąć na wojnie. Przez tak długie życie nie spotkał go też żaden inny wypadek skutkujący uszczerbkiem na zdrowiu – opowiada dalej Ryszard Kyzioł.
– Po dziewięćdziesiątce ojciec dostał lekkiego zawału serca. Organizm jednak się starzeje, a cholesterol robi swoje. Bardzo szybka i fachowa pomoc lekarska uratowały go przed groźnymi powikłaniami. Prawie od razu został przewieziony do Kliniki JPII w Krakowie i założono mu dwa stenty. Obecnie, jako zdyscyplinowany pacjent pozostaje pod troskliwą opieką swojej lekarki rodzinnej pani Janiny Warzechy, której dziękował za to serdecznie kiedy składała mu urodzinowe życzenia. Z porad specjalistów właściwie nie korzysta – wyjaśnia syn jubilata.
Stanisław Kyzioł ma do własnej dyspozycji cały swój dom, gdzie mieszka w pełnej swobodzie i spokoju, wspomagany przez dzieci. Do 2008 roku w radził sobie sam, przy niewielkim wsparciu córki, ale teraz dwójka jego dzieci opiekuje się nim na zmianę na stałe. W takich warunkach żyje mu się dobrze, dlatego zadziwił swoja kondycją i wyglądem gości zaproszonych na rocznicowe uroczystości. Jak na stulatka wygląda znakomicie…
Przyłączamy się do najlepszych życzeń dla pana Stanisława: dużo zdrowia i jeszcze wielu pięknych lat w otoczeniu najbliższych!
Na zdjęciach dostojny Jubilat z synem Ryszardem i córką Danutą, przyjmuje gratulacje od ks. proboszcza Antoniego Kaziora, burmistrza Adama Zielnika oraz swojej zaufanej lekarki, pani Janiny Warzechy.
skaladam zyczenia panu stanislawowi. Poszukuje kontaktu z jego synem Ryszardem. Moja rodzina pochodzi z jezowki I bardzo jestem ciekaw histori wsi I rodziny. prosze bardzo o kontakt pod moim imieniem na facebook,
Szkoda, że gratulacje księdza są skażone złem
Gratulacje i dużo zdrowia.
Gratulacje i najlepsze życzenia dla Jubilata