Niezwykle wzruszająca uroczystość odbyła się wczoraj w Krzywopłotach. W tej niewielkiej miejscowości obchodzono 95. rocznicę bitwy legionistów. Była to również okazja do odsłonięcia monumentu upamiętniającego żołnierzy, którzy zginęli w walkach o niepodległość na tych terenach. Dla samych mieszkańców Krzywopłot uroczystość miała wymiar szczególny – od wielu bowiem miesięcy walczyli z miejscowym magistratem o możliwość ustawienia krzyża na placu domu wiejskiego.
Rocznicowe obchody rozpoczęło nabożeństwo polowe, celebrowane przez proboszcza parafii w Cieślinie, księdza Leszka Kapelę. Mszę uświetnił występ orkiestry dętej Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław” w Bukownie.
Po poświęceniu pamiątkowy monument odsłonili: poseł Jacek Osuch, zastępca wójta gminy Klucze Józef Kaczmarczyk i sołtys Krzywopłot Alina Kuśmierska. Okolicznościowy list przesłał z tej okazji do mieszkańców prezydent RP Lech Kaczyński. – Bitwa 1 Pułku Piechoty Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego była i jest dowodem, że Polacy nigdy się nie poddawali, nigdy nie zrezygnowali z wolnego i niepodległego państwa i ustawicznie podejmowali o nie walkę. Na polach i lasach wokół Krzywopłot w listopadzie 1914 roku żołnierz polski wykazał się ogromną odwagą i zdecydowaniem, dowiódł, że zawsze, bez względu na straty, będzie wykonywał rozkazy, szczególnie gdy przez bitewne pola wiedzie droga do wolnej ojczyzny – napisał Prezydent.
Oficjalne uroczystości pod krzyżem zakończył występ Koła Gospodyń Wiejskich i poczęstunek składający się z lokalnych przysmaków. Specjalnie na rocznicowe obchody mieszkańcy przygotowali dla gości jeszcze jedną niespodziankę – zrekonstruowali ziemiankę na wzór tych, w jakich odpoczywali przed walką legioniści.
Uroczystość pod krzyżem była niezwykle wzruszająca. Kwiaty pod pamiątkowym głazem złożyli nawet przedstawiciele władz gminy – tej samej gminy, która jeszcze kilka miesięcy temu domagała się usunięcia głazu oraz krzyża i złożyła w tej sprawie doniesienie na policji.
Niewiele brakowało, by sołtyska Krzywoplot Alina Kuśmierska trafiła za społeczną inicjatywę przed oblicze sądu. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła na policji wójt Klucz Małgorzata Węgrzyn, która uważała, że mieszkańcy nie mieli prawa niczego stawiać na działce, której własność nie została uregulowana. Jak podkreślała szefowa magistratu, to co zrobili ludzie, było samowolą, bowiem na ustawienie krzyża mieszkańcy powinni mieć zgodę nadzoru budowlanego.
Cała społeczność Krzywopłot stanęła murem za swoją sołtyską. Na głowy kluczewskich włodarzy posypały się prawdziwe gromy, zwłaszcza gdy ludzie dowiedzieli się, za jakie wykroczenie ma odpowiadać szefowa wioski, która wyraziła zgodę na ustawienie krzyża i pamiątkowego głazu. Otóż, pani Alina miała odpowiadać za… zaśmiecanie, bo policjanci z komisariatu w Kluczach nie byli w stanie znaleźć paragrafu za ustawienie krzyża. Sołtysce groziła kara grzywny do 500 złotych lub nagana. Pod naporem opinii społecznej urząd wycofał zawiadomienie i do rozprawy nigdy nie doszło.
Plany związane z ustawieniem pamiątkowego krzyża, który stanął przed gminną świetlicą, mieszkańcy snuli od ponad dwóch lat. Sami zakupili drewno, wykonali krucyfiks i przetransportowali na plac przed domem wiejskim. Ufundowali także pamiątkową tablicę. Nie było lepszego miejsca, bo zaledwie kilkadziesiąt metrów stąd stacjonowały wojska legionowe.
Słynna bitwa pod Krzywopłotami, która odbyła się 17-18 listopada 1914 roku została tak naprawdę stoczona na bagnach między Bydlinem a Załężem. W momencie dotarcia 1 Pułku Legionów na obrzeża Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej Józef Piłsudski, który dowodził tymi batalionami, zdecydował przedrzeć się między frontami rosyjskim i austriackim. 9 listopada w okolicy Krzywopłot i Załęża Piłsudski oderwał się wraz z około tysiącem żołnierzy. Brak informacji o planach armii austriackiej, która 9 listopada zatrzymała się i przeszła do kontrofensywy, spowodowała, że siły polskie zostały rozdzielone. W Krzywopłotach bowiem pozostały dwa bataliony I Pułku Legionów.
15 listopada legioniści okopali się, zajmując pozycje na wzgórzu Świętego Krzyża w Bydlinie oraz między Krzywopłotami i Załężem, czekając na zbliżające się od wschodu oddziały rosyjskie. Dwa dni później front austriacki rozpoczął atak pozycji wroga. Uczestniczące w ataku Legiony Polskie odniosły sukces, jednak na krótko. Cztery kompanie przeszły brawurowo przez całe Załęże, wysuwając się na czoło frontu, jednak ostatecznie zmuszone zostały do wycofania się na poprzednie pozycje. Podczas drugiego kontrataku, poprowadzonego rano18 listopada, legioniści z VI Batalionu początkowo szybko zaczęli spychać wroga na wschód. Mimo silnego ostrzału z broni maszynowej Polakom udało się zająć połowę wsi Załęże i okopać się na zdobytych pozycjach. Blask sukcesu został przyćmiony cofnięciem się w tym samym czasie wojsk austriackich, przez co legionistom, którzy zdobyli pozycje w Załężu, została odcięta droga powrotu. Niemożliwe stało się również pozostanie na dotychczasowych pozycjach z powodu nasilenia ognia wojsk carskich. Na ratunek przyszedł kapitan Brzoza, który chcąc za wszelką cenę ocalić swoich żołnierzy, ustawił jedną baterię artylerii na wzgórzu zamkowym, a drugą na otwartym polu i rozpoczął ostrzeliwanie okopów wroga w rejonie Domaniewic i Załęża. Druzgocąca wrogów akcja spowodowała, że strzały Rosjan zamilkły, a VI Batalion mógł wycofać się niemal bez żadnych strat pod Bydlin i Krzywopłoty. Nocą z pola bitwy pozbierano rannych. W krwawej walce brało udział ok. 1300 żołnierzy. W bitwie zginęło 46 legionistów i 131 zostało rannych. Poległych pochowano na cmentarzu w Bydlinie.
Zapraszamy do obejrzenia naszej fotorelacji