Wyjątkowy charakter miała w tegoroczna inauguracja roku szkolnego w gminie Olkusz, podczas której upamiętniono ważne dla Polaków i lokalnej społeczności wydarzenia. Przybyli na uroczystość samorządowcy, kombatanci, strażacy, delegaci ze szkół i partii politycznych złożyli wieńce pod obeliskiem ku czci płk. pilota Władysława Gnysia. Na uroczystości był obecny syn pilota – Stefan Gnyś.
1 września 1939 roku wszystkim Polakom kojarzy się z wybuchem II wojny światowej, mieszkańcom Żurady dodatkowo z zestrzeleniem przez płk. Władysława Gnysia dwóch niemieckich bombowców. Jak się potem okazało, były to pierwsze bombowce zestrzelone przez polskiego pilota podczas II wojny światowej. Środowa uroczystość w Żuradzie była okazją do upamiętnienia 71. rocznicy tamtych wydarzeń, a także setnej rocznicy urodzin naszego lokalnego bohatera oraz dziesiątej rocznicy jego śmierci. Uczniowie ze Szkoły Podstawowej im. płk. pil. Władysława Gnysia przygotowali historyczną akademię, pełną patriotycznych pieśni.
Honorowym gościem uroczystości był syn zmarłego pułkownika – Stefan Gnyś, który na zaproszenie Urzędu Miasta i Gminy w Olkuszu, przyleciał specjalnie z Kanady. – Jestem niesamowicie wzruszony. To dla mnie ogromna przyjemność być tutaj w tym dniu. Dla mnie i dla mojej rodziny jest niezmiernie ważne to, że tak dbacie o pamięć mojego taty – mówił Stefan Gnyś. – Mój tata był bardzo prawym człowiekiem. Był dumny ze swojego kraju. Nigdy się nie poddawał. Dzisiejszy dzień i tę uroczystość zapamiętam na zawsze – dodał syn pilota Gnysia. Po raz pierwszy do Polski przyleciał razem z tatą w 1996 roku. Odwiedzili również Żuradę. Wspomina, że był ogromnie zaskoczony tym, że w naszej gminie nazwisko Gnyś znają wszyscy i z takim honorem się do niego odnoszą.
Syn Władysława Gnysia, zapytany o to, w jaki sposób jego tata mówił na emigracji o Polsce, odpowiada: – Pamiętam, jak mówił po polsku „to jest piękny kraj”. Mówił, że ludzie w Polsce byli bardzo, bardzo silni, ciężko pracowali. Wierzyli w siebie nawzajem, rodzina była bardzo ważna. I wszyscy trzymali się razem. Stefan o wyczynie taty dowiedział się od niego samego. – Jak miałem 6-7 lat. Mieszkaliśmy na farmie w Ontario w Kanadzie, kiedy przybyliśmy z Anglii. Dziennikarz z gazety z Toronto przyjechał na farmę. Napisał duży wywiad na pierwszej stronie gazety, ze zdjęciem. Wtedy pomyślałem: A co to? Mój tata jest sławny! – śmieje się syn pilota. – Kiedy dorosłem, zdałem sobie sprawę, że to było bardzo znaczące – opowiada. Stefan Gnyś wielokrotnie podkreślał, że imponuje mu taka dbałość o pamięć jego taty, szczególnie przez mieszkańców Żurady i Olkusza. – Przede wszystkim czułem się niesamowicie zaszczycony zaproszeniem. Jestem bardzo zadowolony, że tutaj jestem osobiście i reprezentuję moją rodzinę z Kanady. Jestem bardzo zaszczycony, że dorośli i dzieci z Żurady i Olkusza włożyli taki duży wysiłek w przygotowanie uroczystości. Jestem pod ogromnym wrażeniem organizacji – podkreśla.
Zobacz naszą fotogalerię: