Powiat
Co pewien czas wracamy do tematu jazdy „na gapę” komunikacją miejską: dane z ubiegłego roku pokazują, że choć kontroli przeprowadzanych na wszystkich liniach o różnych porach jest naprawdę dużo, to i gapowiczów nadal jest sporo.
Problem nie dotyczy jedynie osób jeżdżących bez biletu, ale również tych, którzy kupują bilety o zaniżonych nominałach. Zdarzają się także przypadki, że jeden bilet jest kasowany kilkukrotnie.
W minionym roku z wyżej wymienionych powodów wystawiono łącznie 2014 opłat dodatkowych: „Należy pamiętać, iż Związek nie może określić dokładnej liczby skontrolowanych pasażerów, a przedstawione dane stanowią tylko część efektów pracy kontrolerów. Kontrola biletowa jest najbardziej niewdzięczną częścią naszej działalności, kontrolerzy traktowani są jako «zło konieczne», a społeczne przyzwolenie na jazdę bez biletu w naszym kraju jest czymś naturalnym. Kontrolerzy spotykają się z groźbami, wyzwiskami. Nasi kontrolerzy pracują na umowach zlecenie co umożliwia im lepsze wykorzystanie godzin pracy. Pracują na podstawie grafików opracowywanych przez ZKG KM, pozwala to na rotacyjne sprawdzanie wszystkich linii o rożnych porach” – opowiada przewodniczący Związku Komunalnego Gmin „Komunikacja Międzygminna” w Olkuszu Łukasz Parfiński.
Jak podkreślają władze Związku, kontrola biletowa nie ma za zadanie zwiększyć wpływów z opłat dodatkowych, a działać prewencyjnie, dlatego odnosi najlepsze rezultaty wówczas, gdy jest niespodziewana. W roku 2022 łączna liczba przeprowadzonych kontroli biletowych w rozbiciu na poszczególne miesiące wyniosła 6 296.
„Przesłanką do tak licznych kontroli było nagminne łamanie przepisów taryfowych ze strony pasażerów, w tym «darmowe» przemieszczanie się na krótkich odcinkach trasy przejazdów autobusów oraz celowy zakup biletów o zaniżonej wartości. Trudno jednoznacznie wytypować linie, na których jest najwięcej gapowiczów. Zależy to w dużej mierze od wielkości potoków pasażerskich na danej trasie. Na bieżąco analizowane są nakładane mandaty a kontrola «wysyłana» jest na kursy już od wczesnych godzin porannych do ostatniego kursu. Kontrole biletowe przeprowadzane są na terenie 4 Gmin wchodzących w skład Związku (Olkusz, Bolesław, Bukowno, Klucze), miasta Sławków oraz miejscowości Lgota. Zastosowanie opisanego systemu kontroli przyczyniło się do ujawnienia dużej liczby osób, które praktykowały «jazdę na gapę» w obrębie jednej miejscowości, a także uświadomiło pasażerom, iż zakup biletów o najniższych nominałach jest nieopłacalny, gdyż opłata dodatkowa za posiadanie biletu o zaniżonej wartości wynosi tyle samo co opłata dodatkowa za brak ważnego biletu” – wyjaśnia Łukasz Parfiński.
Mandat za brak biletu można zapłacić od razu u kontrolera, a wysokość opłaty dodatkowej zależy od terminu jej uiszczenia. Windykacją zajmują się pracownicy ZKG „KM” oraz firma zewnętrzna. Prowadzone są także rozmowy z Krajowym Rejestrem Długów i, jak zapewnia Związek, prawdopodobnie jeszcze w tym roku podpisana zostanie stosowna umowa, która umożliwi dopisywanie „gapowiczów” do KRD. Jak informują władze Związku Komunalnego Gmin „Komunikacja Międzygminna” w Olkuszu, łączna liczba spraw zakończonych w ubiegłym roku wyniosła 758.
„Walka z gapowiczami to jak walka z wiatrakami. Cześć gapowiczów to młodzież, która zapomniała biletu lub legitymacji, to są te najlżejsze przypadki. Z kolei część to recydywiści, którzy są obciążani opłatami dodatkowymi, jeśli kwota przekroczy próg wykroczenia to sprawy kierowane są na drogę postępowania karnego. Jednak osoby te wolą niejednokrotnie odbyć nawet karę niż naprawić swój błąd. Windykacja należności nie zawsze kończy się sukcesem, często osoby zobowiązane są niewypłacalne i nawet postępowanie komornicze nie przynosi skutku. Jest to bolączka wszystkich wierzycieli, nie tylko nasza. Dla gapowiczów najważniejszy jest czas wpłaty, im szybciej jej dokonają tym opłata jest niższa” – podsumowuje przewodniczący Parfiński.
Na koniec przypominamy, ile wynoszą opłaty dodatkowe z tytułu przejazdu bez ważnego biletu:
• 100 zł + koszt biletu w przypadku opłaty u kontrolera;
• 140 zł + koszt biletu w przypadku uiszczenia opłaty do 7 dni;
• 180 zł + koszt biletu w przypadku uiszczenia opłaty do 30 dni;
• 360 zł + koszt biletu w przypadku uiszczenia opłaty do 3 miesięcy;
• 500 zł + koszt biletu w przypadku uiszczenia opłaty powyżej 3 miesięcy.
No nie dziwne że to walka z wiatrakami. Sprawdzanie biletów to taka biurokracja ale społeczna.
Marnujemy czas sobie i życie kontrolerom którzy mogliby robić cokolwiek innego czy nawet dostawać równowartość swojej płacy za darmo. Wszystko po to by pobierać pieniądze na rzecz która za siebie nie płaci. każda usługa publiczna idzie przede wszystkim z pieniędzy samorządu lub państwa, więc łatwiej zwyczajnie zastąpić te wpływy marginalnie wyższym deficytem lub podatkiem.
Sprawdzanie biletów jest tak idiotyczne i na dodatek dotyka bardziej ubogich ludzi którzy częściej nie mają dojazdu i wydają większy procent swojego dochodu na bilety, że unikanie płacenia za ten nonsens wydaje się raczej społecznym obowiązkiem aniżeli czymś wartym potępienia.
nie widzę powodów by komunikacja publiczna była bezpłatna. (poza indoktrynacją w ideę że wszystko musi działać jak firma, więc komunikacja publiczna też musi się opłacać bezpośrednio)
No właśnie, już analizy sowieckiej gospodarki pytały: „a kto skontroluje kontrolera..”? Zachodnie analizy oscylowało w Orwella (1984, czy Folwark zwierzęcy). W tym wypadku zamiast w ogóle opłacać kontrolerów w komunikacji można zainwestować w przynajmniej wiatę dla autobusów (może by nie marnować niczyich sił to i z pomocą czynu społecznego).
Nie widzę też różnicy między miastem czy wioskami tutaj w kontekście autobusów – sprawy ekonomiczne czy „nowobogackość” często blokują wielu z w ogóle myślenia o komunikacji publicznej – lepiej nasty samochód (oczywiście, że często się przydaje) ale jak w TV bardziej pokażą, że i królowa Elżbieta casem korzystała z pociągów czy, że tacy Duńczycy i w zimie na rowerach jeżdzą to może będzie tu i nowa moda.
Sprawa przystanków też do przemyślenia – zgoda, że przy kilku gminach opłacanie takiej komunikacjij powinno być pestką, ale nie bardzo rozumiem, że jakiś autobus jedzie długo przez wioski w gminie Olkusz – tzn. skąd? Raczej jest tak, że wjeżdża i otacza miasto (ok dla linii M), a właśnie wiele nowych części czy wiosek nie są połączone (nawet nie wiem czy jedzie coś na Skwer w Olk.). A przecież po remontach są nowe ulice, uliczki itp. w tym bloki mieszkalne.
Bezpłatna komunikacja Zuziu to nie indoktrynacja (rozumiem z wpisu, że widzisz zapewne tylko bogatych, którzy chętnie zamieniają swoje autka na autobusy…) – to odpwodzieć na pytanie komu ta komunikacja – będąca własnością danej gminy i przez nią utrzymywana – ma służyć.
Nie własność gminy tylko powiatu. I tutaj jest najważniejszy problem: za dużo widzę autobusów w Olkusza a prawie wcale w gminach ościennych lub należących do gminy Olkusz.
Niestety ale powiat olkuski jest duży. Powiedziałbym nawet że bardzo duży.
Mieszkańcy np. Chechła, Bydlina czy Trzyciąża też tę komunikację finansują i oczekują że będzie ona komunikacją a nie farsą z 4 kursami dziennie w dni robocze.
oj pomyłka, miałam na myśli „nie widzę powodów by komunikacja publiczna *nie* była bezpłatna”
Ta pseudo komunikacja powinna być darmowa bo i tak jest dotowana z naszych podatków. Kto w ogóle tym jeździ? Garstka dzieci i młodzieży do szkół (ale mają zniżkę) i emeryci (bo mają za darmo).
Natomiast ja przeciętny Kowalski który to finansuje muszę kupić bilet.
Tylko gdzie i kiedy mam tym jechać skoro kursów do gmin ościennych praktycznie nie ma. Nikt normalny nie będzie jechał godzinę do Olkusza bo autobus jedzie przez wszystkie wioski. A potem co? 3 godziny czekania na autobus powrotny.
To jest komunikacja? To jest kpina a nie komunikacja.
no to dosyć powszechna metoda transportu szczególnie na wsiach i na ogół jest jedną z najwydajniejszych zwyczajnie dlatego że można upchać więcej ludzi w busa na jednym silniku niż w auto. fajnie by było widzieć mniej samochodów i przekierować zasoby idące na ich konstrukcję i utrzymanie na rzecz lepszej komunikacji publicznej, bo zredukowałoby to korki i hałas, no i transport raczej nie powinien być towarem, bo to nieproporcjonalnie utrudnia ludziom zdobycie pracy w złej sytuacji, bo paliwo jest drogie dla każdego, ale nie dla każdego ma wpływ na budżet domowy.
transport autobusami mógłby bez większego problemu załatwić większość komunikacji między gminnej, ale 90% ludzi jeździ samochodem więc jest 1/10 potencjału w komunikacji publicznej.
Problem wynika właśnie częściowo z tego o czym napisałaś: za długi linie obsługiwane w sposób nieefektywny (czyli autobusami, które są wielkie ale realnie miejsc posiadają mało).
Przypomnę że przed psuedo pandemią na trasie Bukowno-Bolesław-Olkusz kursowały aż 3 prywatne minibusy. I to można było nazwać komunikacją.
W momencie gdy 466 ma tylko 4 kursy dziennie i tylko w dni robocze to jest to dla mnie wspomniana farsa a nie komunikacja. Owszem mogę skorzystać z 464 a nawet 463 ale 2 godziny i więcej oczekiwania na autobus całkowicie mnie do tego zniechęca. Wspomniane minibusy kursowały co około 30 minut.
Mieszkańcy powiatu korzystają z samochodów bo nie mogą liczyć na komunikację.
Mało osób korzysta z autobusów więc się jeszcze bardziej skraca się / zawiesza lub likwiduje linie.
Proste pytanie: czy dojadę z Bukowna do Wolbromia na 6 rano za pomocą autobusów? Nie. A prywatnymi busami z przesiadką w Olkusz się dało.
Pomijam pociągi bo pociągi to były kiedyś. Potem też zaczęto likwidować połączenia aż w końcu linia Katowice – Sędziszów została zlikwidowana.
Obecnie te składy są ale jest ich mało a ja jako pasażer nie mam żadnej gwarancji czy te pociągi znów nie znikną.
Transport pasażerów nigdy nie będzie dochodowy. Ale jeśli ktoś mi mówi żebym wybrał autobus zamiast samochodu to owszem ja to zrobię ale tylko wtedy gdy te kursy będą pewne, będzie ich więcej i będą darmowe (bo ja i tak za nie płacę).
no ta pewność to kwestia bezpośredniej kontroli mieszkańców nad sprawami regionu/miejscowości w zależności od sprawy. ale ciężko na to liczyć jak 90% rzeczy jest w rękach państwa, w tym ustalanie podziału administracyjnego, w takiej sytuacji zaangażowanie w sprawy lokalne jest raczej ciężkie do osiągnięcia przez biurokrację i niewielki wpływ.
Czy kontrolerzy też „walczą z wiatrakami” w pustych – TAK, bo taka jest prawda na wielu kursach – autobusach?
i Komu ma służyć „Komunikacja Międzygminna w Olkuszu” (z całym szacunkiem) – mieszkańcom – bo przecież to przedsiębiorstwo jakoś gminne (chyba, że wolny przetarg) – czy samemu sobie skoro:
Formy alternatywne działania komunikacji miejskiej (które tutaj są praktycznie nie przedstawiane od strony mieszkańców) jak np. budżetowe finansowanie komunikacji powodujące nawet bezpłatną komunikację to w Polce coraz większa codzienność (już 1,5mln mieszkańców w Polsce z niej korzysta):
https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/darmowa-komunikacja-to-codziennosc-ponad-15-mln-polakow-mapa/pnedtpf
właściwie budżetowe finansowanie od zawsze było uniwersalne dla usług publicznych jako takich. potrzeba finansowania i opłacalności to po prostu kolektywny mit z którego benefitują ludzie którzy tych usług nie potrzebują czyli zamożni, więc jest powszechny. klucz to ograniczenie deficytu na poziomie gospodarki do poziomu gdzie inflacja nie jest problemem, a na ogół poniżej 5% nie jest.