Starsza kobieta zginęła w pożarze domu. Do tragedii doszło na ulicy Sławkowskiej w Bukownie. Wszystko wskazuje, że 79-letnia ofiara zginęła przez niesprawny piecyk, którym dogrzewała sypialnię.
Pożar zauważono o 7.35. Kwadrans później na miejscu pojawili się strażacy. Ogień udało się ugasić bardzo szybko, jednak na ratunek dla samotnie mieszkającej staruszki było już za późno.
– Ciało kobiety leżało na łóżku, było częściowo spalone. Dosłownie metr od posłania stał stary piecyk, taka popularna koza. Bardzo prawdopodobne, że do pożaru doszło gdy wypadł z niego węgielek. Spaliło się łóżko, pościel i fragment podłogi – opowiada Jan Mól, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z Olkusza.
Z relacji pożarników wynika, że kobieta mogła próbować ratować życie. Gdy ją odnaleziono miała spuszczone z łóżka nogi, tak jakby chciała się podnieść.
Starsza pani nie jest jedyną ofiarą pożaru. Z objawami zaczadzenia trafił do szpitala jej 52-letni znajomy. Pomagał on kobiecie w utrzymaniu domu. Gdy jak co rano pojawił się u niej, w całym domu unosił się gryzący dym.
Sąsiedzi ofiary przyznają, że żyła ona w bardzo skromnych warunkach. Jeden piec nie ogrzewał wystarczająco jej starego, drewnianego domu, dlatego w zimne wieczory rozpalała stary przenośny piecyk, który stał się przyczyną tragedii.
– Lekarz pogotowia ratunkowego na miejscu stwierdził zgon. W pomieszczeniach domu zostały przeprowadzone przez policjantów oględziny z udziałem prokuratora i lekarza sądowego. Wszystko wskazuje na to, kobieta zatruła się tlenkiem węgla, a następnie ogień z piecyka spowodował pożar – informuje młodszy aspirant Łukasz Czyż, rzecznik prasowy olkuskiej policji.
– To pierwsze w tym sezonie śmiertelne zdarzenie wywołane przez niesprawne urządzenie grzewcze. Przypominamy mieszkańcom o niebezpieczeństwach związanych z sezonowym dogrzewaniem domów i mieszkań. Warto przeprowadzić kontrolę przewodów wentylacyjnych powierzając ją fachowcom i używać tylko atestowanych piecyków czy grzejników – podkreśla Tomasz Mucha, starszy specjalista ds. kontrolno-rozpoznawczych olkuskiej Straży Pożarnej.
W akcji ratowniczej uczestniczyło sześć jednostek straży pożarnej. Ogień udało się bardzo szybko ugasić. Jak twierdzą strażacy, gdyby płomienie ogarnęły dach z papy poważnie zagrożone byłyby także sąsiednie budynki.
A gdzie było szanowne Państwo, co wie jak zdzierać z obywatela kasę, ale jak trzeba pomóc to rączki umywa od odpowiedzialności? Dokładnie tak jak Piłat!
Tytuł fatalny do tak poważnego tematu