To początek końca przygód młodego czarodzieja Harrego Pottera. Przedostatnia część ekranizacji powieści J.K. Rowling „Insygnia Śmierci” zgromadziła w Miejskim Ośrodku Kultury w Olkuszu rekordową liczbę widzów. Wszystkie miejsca były zajęte już na kilkanaście minut przed premierowym pokazem o północy. Kto pojawił się tuż przed wyświetleniem filmu z nadzieją, że kupi bilet, srodze się zawiódł.
Większość widzów bardzo wysoko oceniła ekranizację pierwszej części siódmej, ostatniej książki od lat goszczącej na listach bestsellerów. – Żadna z części nie była tak dokładnie przeniesiona na ekran, jak „Insygnia Śmierci”. Wiadomo, że pominięto część szczegółów, inne nieco zmieniono, ale w filmie znalazły się wszystkie ważne wątki – ocenia Mikołaj, który od dawna uczestniczy w każdej premierze, a wszystkie części książek przeczytał wiele razy.
Rzeczywiście, reżyser obrazu David Yates tym razem ma prostsze zadanie, bowiem producenci filmu zdecydowali się, by ostatnią część przygód czarodzieja przenieść na ekran w dwóch odsłonach.
– Film jest długi, bo trwa prawie dwie i pół godziny, ale jest tak świetnie zrobiony, że nawet nie zauważyłem, kiedy ten czas minął – śmieje się Szymon, który podkreśla, że wartka akcja i doskonałe efekty specjalne są najmocniejszą stroną megaprodukcji.
O ile pierwsze części Harrego Pottera z powodzeniem można polecić widowni w każdym wieku, o tyle „Insygnia Śmierci” to film nie dla małych widzów. Ekranizacja jest niezwykle mroczna i pełna brutalnych scen, w których „trup ściele się gęsto”. Nic dziwnego, w tej części nieunikniona konfrontacja dobra ze złem zbliża się wielkimi krokami, a Lord Voldemort, największy wróg pragnących wolności czarodziejów i niemagicznych ludzi, czyli mugoli, opanowuje niemal cały magiczny świat. Nieliczni, którzy nie chcą się poddać jego tyranii, ukrywają się i organizują ruch oporu.
Harry Potter jest już dorosły i pomny zadania, jakie postawił przed nim zmarły dyrektor Albus Dumbledore, postanawia nie wracać do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Harry wie, że zgodnie z przepowiednią jest jedyną osobą, która może unicestwić Lorda Voldemorta. Zadanie nie jest łatwe, nie tylko dlatego że czarnoksiężnik ma po swojej stronie zastępy wiernych Śmierciożerców. Dzięki czarnej magii rozszczepił swoją duszę i jest nieśmiertelny. Ukryte w magicznych przedmiotach cząstki jego jestestwa – horkruksy – gwarantują, że nie zginie, nawet gdyby został zaatakowany. Tylko zniszczenie wszystkich siedmiu horkruksów sprawi, że Lord Voldemort stanie się znów śmiertelny. Harry wraz z dwójką wypróbowanych przyjaciół: Hermioną Granger i Ronem Weasley’em wyrusza na poszukiwanie zaklętych cząstek duszy. Zadanie jest trudne i bardzo niebezpieczne. Po drodze czeka ich wiele niezwykle trudnych, niemal niewykonalnych zadań, a są zdani tylko na siebie. Ukrywając się nie mogą liczyć na pomoc przyjaciół z Zakonu Feniksa – organizacji powołanej do walki z Lordem Voldemortem ani nawet ministerstwa, które zostało opanowane przez popleczników Czarnego Pana.
To już czwarta ogólnopolska premiera przygód Harrego Pottera w olkuskim kinie i jak zapowiada Janusz Gardeła, także ostatnia część będzie miała swój pokaz premierowy w MOK. To jednak nastąpi dopiero w lipcu przyszłego roku. Tymczasem na początku grudnia w nowym kinie będzie można obejrzeć „Insygnia Śmierci”.