Powiat
Od kilku miesięcy oczy ogólnopolskich mediów zwrócone są na pobliską Trzebinię: wszystko za sprawą zapadlisk wywołanych dawną działalnością górniczą prowadzoną przez tamtejszą Kopalnię Węgla Kamiennego „Siersza”, których na przestrzeni minionych kilkunastu miesięcy pojawiło się już około trzydziestu. Po zamknięciu kopalni „Pomorzany” i wyłączeniu pomp odwadniających jej korytarze, podobne zjawisko zaczęło dotykać również tereny leżące wokół Olkusza. Władze ZGH „Bolesław” zapewniają jednak, że widmo „drugiej Trzebini” nam nie grozi. Czy możemy jednak spać spokojnie?
Zapadliska w Trzebini to problem, który daje o sobie znać średnio co kilka tygodni: pojawiają się one w pobliżu domów mieszkalnych i obiektów użyteczności publicznej. W minionym tygodniu światło dzienne ujrzał raport przygotowany na zlecenie Spółki Restrukturyzacji Kopalń, który informuje o niebezpieczeństwie pojawienia się kolejnych pustek w ziemi, wskazując przy okazji ich najbardziej prawdopodobne lokalizacje.
Strach wśród mieszkańców
Z uwagi na niewielki dystans pomiędzy Trzebinią a Olkuszem oraz fakt, że obie miejscowości cechuje wielowiekowa górnicza tradycja, wśród części mieszkańców naszego miasta zaczyna szerzyć się niepokój, jako że i u nas od pewnego czasu można zaobserwować pojawiające się zapadliska: znajdują się one w m.in. w leśnictwach Pomorzany i Żurada czy w okolicach Hutek. Właściciel byłej kopalni „Pomorzany” zapewnia jednak, że „trzebiński” scenariusz jest niemożliwy do powtórzenia się na terenie naszego powiatu.
-Zarząd ZGH «Bolesław» jest świadomy, że zjawisko powstawania zapadlisk w rejonach pogórniczych budzi niepokój wśród lokalnego społeczeństwa i odbija się szerokim echem w social mediach, napędzając niejednokrotnie fałszywą narrację. Zjawiska te występowały niezmiennie od początków kopalnictwa do czasów współczesnych i trzeba się liczyć z tym, że będą pojawiać się w przyszłości. Jednak w przypadku ZGH «Bolesław», w przeciwieństwie do Trzebini, występują one w terenach leśnych, niezabudowanych. Z wyprzedzeniem podjęliśmy ich monitorowanie i robimy wszystko, aby ograniczyć ewentualne negatywne oddziaływanie na tereny położone blisko zabudowań ludzkich i zapewnić bezpieczeństwo spacerującym po lasach w terenach, gdzie prowadzona była podziemna eksploatacja – czytamy w komunikacie, który pojawił się niedawno na stronie internetowej spółki.
Naturalna kolej rzeczy
Przypomnijmy, że ZGH Bolesław w 2020 roku zakończyły wydobycie w ostatniej czynnej kopalni rud cynkowo-ołowiowych „Olkusz-Pomorzany”, a w 2021 roku wyłączone zostały pompy odwadniające wyrobiska. Tym samym rozpoczęło się samoczynne zatapianie kopalni i stopniowe wypełnianie się byłego leja depresji, który powstał w skutek odpompowywania wody z wyrobisk podziemnych, aby umożliwić prowadzenie prac eksploatacyjnych.
-Każda działalność górnicza wpływa na deformację terenów, powoduje zmiany w ukształtowaniu powierzchni, najczęściej łagodne obniżenia terenu, lokalne ugięcia, rozległe niecki a czasami leje i zapadliska znacznych rozmiarów. W związku z trwającym od ponad roku procesem zatapiania się kopalni, zjawiska takie mogą się nasilić w skutek odbudowy poziomów wodonośnych w górotworze. Wzrosło prawdopodobieństwo reaktywowania się starych i wystąpienia nowych zapadlisk. Tym bardziej, że do 1994 roku, w byłych kopalniach ZGH «Bolesław» prowadzona była głównie eksploatacja na zawał stropu. W skutek zawału na powierzchni terenu powstawała deformacja nieciągła (zapadlisko), ale górotwór został odprężony i stawał się bezpieczny. Następnie zapadliska rekultywowano i oddawano do użytkowania właścicielowi, czyli Nadleśnictwu Olkusz. Ponieważ eksploatacja zawałowa odbywała się pod terenami leśnymi, nigdy nie istniało zagrożenie zniszczenia obiektów budowlanych i pozostałej infrastruktury – zapewniają przedstawiciele ZGH „Bolesław”, dodając przy trym, że po 1994 roku nastąpiła zmiana technologii wydobycia rudy na eksploatację wyłącznie z podsadzaniem wyrobisk podsadzką hydrauliczną.
Eksperci ZGH trzymają „rękę na pulsie”
W komunikacie spółki możemy również przeczytać, że w planie likwidowanej kopalni „Olkusz-Pomorzany” określona została lokalizacja terenów po byłej eksploatacji zawałowej oraz zasygnalizowana możliwość wystąpienia deformacji na tych obszarach, spowodowana także stopniowym odbudowywaniem się cieków wodnych.
Mając świadomość zwiększenia prawdopodobieństwa powstawania zapadlisk, już w 2022 roku Spółka powołała specjalny zespół ds. monitoringu potencjalnych zapadlisk, który w lutym 2023 roku został poszerzony o pracowników naukowych AGH w Krakowie. Jego głównym zadaniem jest monitorowanie obszarów po eksploatacji zawałowej w byłych kopalniach ZGH „Bolesław” oraz powstałych w wyniku tej eksploatacji deformacji nieciągłych, jak również informowanie o zaistniałych zapadliskach dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego w Krakowie, właścicieli gruntów oraz włodarzy gmin, na terenie których powstaną zapadliska. W miejscach już istniejących zapadlisk oraz w miejscach potencjalnie zagrożonych umieszczane są ponadto tablice ostrzegawcze.
Historia daje o sobie znać
Szkody powstałe na skutek dwudziestowiecznego górnictwa to jednak niejedyny problem. Nie można bowiem wykluczyć losowego powstawania zapadlisk związanych z oddziaływaniem historycznego płytkiego kopalnictwa, z którym mieliśmy do czynienia na tym terenie przez wieki. ZGH „Bolesław” zwróciło się zatem do Ministerstwa Klimatu i Środowiska z prośbą o zlecenie wykonania opracowania w tej sprawie: jego przedmiotem miałoby być określenie wpływu historycznego kopalnictwa w rejonie olkuskim na środowisko naturalne i przede wszystkim na deformację powierzchni terenu, z powodu powstałych wówczas pustek eksploatacyjnych w procesie wypełniania się wodą byłego leja depresji.
-Jest to zagadnienie bardzo istotne ze względu na bezpieczeństwo społeczne. Proponujemy, by uwzględniło ono m.in. inwentaryzację starych wyrobisk z uwzględnieniem historycznych sztolni: Ponikowskiej, Pileckiej, Czartoryjskiej, Ostowickiej, Czajowskiej, Bolesławskiej oraz proces przywracania pierwotnych warunków hydrogeologicznych. Istotne będzie również określenie jakości i ilości wód, które mogą przepływać przez wyrobiska wymienionych sztolni – wyliczają przedstawiciele ZGH „Bolesław”, dodając przy tym, że spółka zapewni pomoc i wsparcie przy realizacji tego opracowania.
Jakie jest natomiast zdanie naszych Czytelników na ten temat? Przekonują Was deklaracje ZGH „Bolesław”, czy może jesteście innego zdania? Jak zawsze zapraszamy wszystkich do dyskusji w mediach społecznościowych oraz na stronie internetowej www.przeglad.olkuski.pl
fot. ZGH „Bolesław”