W KS-ie Olkusz mocno odetchnęli. Po serii niepowodzeń zespół prowadzony przez Romana Madeja w końcu się przełamał i zgarnął arcyważne trzy punkty kosztem lokalnego rywala z Gorenic. Jednak, aby myśleć o spokojnym utrzymaniu, piłkarze z Czarnej Góry muszą zdobyć jeszcze kilka oczek. Nic już raczej nie uratuje IV-ligowej Spójni, która po porażce w Wieliczce osunęła się na przedostatnie miejsce w tabeli.
IV liga:
Górnik Wieliczka – Spójnia Osiek 2:1 (2:1)
Kolejna minimalna przegrana ekipy z Osieka. Podopieczni Krzysztofa Sadzawickiego nie mogą się wiosną odnaleźć i systematycznie tracą punkty. Pierwsze pół godziny w Wieliczce przebiegało pod absolutne dyktando gospodarzy. „Górnicy”, którzy również w tym sezonie nie zachwycają, za sprawą Dziedzica i Pazurkiewicza zapewnili sobie dwubramkową przewagę i wydawało się, że będą w stanie jeszcze bardziej wyśrubować wynik. Na całe szczęście dla siebie, goście w końcu się obudzili i wrócili do gry po golu Wojciecha Wiśniewskiego. Drugie 45 minut było już dużo bardziej wyrównane, a sytuacji na następne bramki nie brakowało po obu stronach. Ostatecznie jednak żaden z bramkarzy po zmianie stron nie wyciągał piłki z siatki i tym sposobem pełna pula została w Solnym Mieście.
Klasa Okręgowa :
KS Olkusz – Antrans Leśnik Gorenice 2:0 (2:0)
Dla miejscowych był to mecz z gatunku tych o „sześć” punktów. Olkuszan w derbowym starciu z Leśnikiem interesowało jedynie zwycięstwo i po kilku tygodniach niepowodzeń, w końcu dopięli swego. Cały zespół zagrał przyzwoite zawody, ale największe zasługi w przełamaniu ma Marek Zieliński – autor obu trafień dla KS-u. 25-letni pomocnik na przestrzeni kwadransa dwukrotnie idealnie przymierzył z rzutów wolnych, więc pamiętający jeszcze występy w „żółto-niebieskich” barwach Wilk, musiał skapitulować. Dzięki wygranej, zawodnicy z Olkusza awansowali na 11. miejsce w tabeli, a ich najbliższym rywalem będzie krakowska Prądniczanka. Trzy punkty więcej (29) od ekipy trenera Madeja mają na swoim koncie gracze z Gorenic. W sobotę mieli zbyt mało atutów aby powalczyć jak równy z równym z dobrze zmotywowanym przeciwnikiem.
Przemsza Klucze – Prądniczanka Kraków 2:3 (1:1)
Piłkarze Przemszy mają czego żałować. Co prawda krakowianie po kapitalnym golu Mroczki prowadzili, jednak ambitna postawa gospodarzy pozwoliła im najpierw wyrównać, a na nieco ponad kwadrans przed końcem strzelić drugą bramkę. W obu przypadkach autorem trafień był Grzegorz Majcherkiewicz. Gdy po raz drugi, tym razem głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego pokonał Murzańskiego wydawało się, że drużyna z Klucz „dowiezie” korzystny dla siebie wynik do ostatniego gwizdka. Niestety goście nie zamierzali wyjeżdżać z pustymi rękami. W końcówce dublet skompletował Kawa – celnie przymierzając z woleja sprzed pola karnego oraz skutecznie egzekwując rzut karny. Niefortunna porażka sprawiła, że Przemsza spadła na przedostatnią pozycję w ligowym zestawieniu i teraz to ona obok ekipy z Żarnowca jest głównym kandydatem do spadku.
Przebój Wolbrom – Piliczanka Pilica 0:0
Bez goli w Wolbromiu, co nie oznacza, że bez emocji. Te były, głównie za sprawą nieporadności piłkarzy z Pilicy, którzy zmarnowali przynajmniej dwie wyborne okazje na gola. Najwięcej pretensji podopieczni Jarosława Raka za zmarnowaną „jedenastkę” mogą mieć do Goncerza, choć nie popisał się też Tokarski, pudłując mając przed sobą pustą bramkę. Gospodarze po raz kolejny zagrali słabszy mecz i choć oba zespoły są raczej pewne utrzymania, to jednak muszą zachować czujność w następnych tygodniach, bo konkurencja nie śpi.
Bronowianka Kraków – Pogoń Miechów 1:2 (0:2)
Pogoń po zmianie trenera odżyła. Miechowianie w końcu zaczęli wygrywać i nie ma dla nich znaczenia, czy grają u siebie, czy na boiskach rywali. W sobotę swój dzień miał Hubert Maniak. To właśnie on dwukrotnie przed przerwą pokonał Rzepeckiego i zapewnił swoim kolegom spory komfort na następne minuty. W jednej z pierwszych akcji meczu napastnik skorzystał z podania Antosa, a później z dogrania Rojka. Bronowiankę stać było jedynie na gola kontaktowego. Ręką we własnym polu karnym zagrał Sowa i sędzia wskazał na „wapno”. Co prawda Biegun nie miał problemów z pokonaniem Malickiego, ale jeden gol to było za mało, aby liczyć na jakąkolwiek zdobycz.
Trzy Korony Żarnowiec – TS Węgrzce 0:4 (0:1)
Planowe, pewne zwycięstwo lidera na boisku „czerwonej latarni” ligi. Dzięki weekendowemu triumfowi, ekipa z Węgrzc do pełni szczęścia potrzebuje już tylko jednego punktu. Biorąc pod uwagę fakt, że do zakończenia rundy wiosennej pozostały jeszcze cztery kolejki, to historyczny awans drużyny z niewielkiej podkrakowskiej miejscowości jest więcej niż tylko pewny. W Żarnowcu dwukrotnie na listę strzelających wpisał się Witko, a po golu dołożyli także Antas z Kubiakiem. Gospodarze już w kwietniu wiedzieli, że od przyszłego sezonu rywalizować będą w Klasie A.
W pozostałych dwóch spotkaniach 22. kolejki krakowskiej „okręgówki” gr. I, Grębałowianka Kraków 5:3 pokonała u siebie wicelidera z Kocmyrzowa, natomiast Orzeł Iwanowice przegrał u siebie z rewelacją rundy rewanżowej – Zieleńczanką 2:3. Wygrana na terenie Orła zapewniła piłkarzom z Zielonek awans w tabeli na najniższy stopień podium.
A-klasa:
Lider i jednocześnie nowy V-ligowiec MGHKS Bolesław Bukowno potwierdza swoją absolutną dominację. Mimo pewnego awansu podopieczni Madrina Piegzika dosłownie demolują kolejnych rywali. W Łobzowie wygrali nadspodziewanie łatwo – 6:1, a hattricka w tylko 25 minut skompletował Czech. Równie przekonująco swoje wyjazdowe spotkanie wygrał wicelider z Wielmoży. Na boisku Sokoła Gołaczewy zespół prowadzony z ławki przez Łukasza Michalczyka zdobył sześć bramek, tracąc dwie. Komplety punktów z boisk przeciwników przywieźli też piłkarze Unii Jaroszowiec (3:1 z Laskowianką), Legionu Bydlin (2:0 w Przegini) oraz Prądnika Sułoszowa (3:1 w Czaplach Małych). Najlepiej z gospodarzy w tej serii gier wypadł za to Strumyk Zarzecze, który przed własną widownią 5:1 rozprawił się z nierówną wiosną Centurią Chechło. Sześć goli padło też w Wolbromiu, gdzie w meczu rezerw Przebój 4:2 pokonał Piliczankę. Natomiast o wygranej Strażaka Przybysławice nad Ospelem Wierbka zadecydowała „złota” bramka Owczarskiego.
B-klasa gr. I:
Przegrał nowy A-klasowiec z Zedermana. Pogromcą zespołu Adama Czarnoty zostało LZS Stare Bukowno. Losy pojedynku rozstrzygnął Gajdziszewski, pewnie wykorzystując rzut karny. Trzy punkty bez gry zainkasował Orzeł Kwaśniów za nierozegrany mecz z wycofanym jeszcze zimą Strumykiem II Zarzecze. Błyskawica Kolbark za oddanie trzech meczów walkowerem została przez władze Podokręgu Olkusz wycofana z rozgrywek.
B-klasa gr. II:
Zmiana lidera. Dłubnia Trzyciąż-Jangrot wykorzystując pauzę Trzech Buków Wierzchowisko objęła prowadzenie kosztem dotychczasowego kandydata do awansu. Zespół Karola Półtoraka nie namęczył się zbytnio, bowiem nawet nie wyszedł na murawę. Wszystko przez to, że do Trzyciąża nie dotarła ekipa Zrywu Przesławice. Punkty ubiegłoroczny spadkowicz zyskał więc bez gry i przed ostatnia kolejką jest w uprzywilejowanej sytuacji. Jeśli graczom Dłubni w najbliższą niedzielę nie powinie się noga w Smrokowie, to zaklepią sobie powrót do A-klasy. Najbliższy rywal Dłubni nie zachwycił, przegrywając 2:5 z Hetmanem Dłużec. Bez punktów z Wężerowa wrócili też zawodnicy Błękitnych Falniów. Najwięcej goli w przedostatniej kolejce sezonu 2015/2016 padło w Słaboszowie, gdzie miejscowa Nidzica 3:6 przegrała z Northstarem Miechów.