„Jeżeli jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?” Eugeniusz Kwiatkowski
Dotychczasowy wicepremier Mateusz Morawiecki zastąpił Beatę Szydło na stanowisku szefa Rady Ministrów. Dziennikarz Agencji Informacyjnej Polska Press z sobie tylko wiadomych powodów zapytał Janusza Korwina-Mikkego, prezesa partii Wolność, czy to dobra zmiana?
Janusz Korwin-Mikke, w klasycznym dla siebie stylu, odpowiedział krótko i kontrowersyjnie: – Fatalna. Pan Mateusz Morawiecki postępuje jak przedwojenny wicepremier ds. gospodarki pan Eugeniusz Kwiatkowski, którego polityka w II RP była katastrofalna. I dokładnie to samo robi pan Morawiecki. Skutki tego są i będą fatalne. To nie jest odpowiednia osoba na takie stanowisko.
Dlaczego Kwiatkowski był złym ministrem prezes Korwin-Mikke nie wyjaśnia, po prostu – jak to ma w zwyczaju – bez słowa uzasadnienia, obrzucił zasłużonego przedwojennego ministra i wicepremiera błotem. Fakty mówią wszak zupełnie co innego, ale – jak to zwykle w starciu z demagogią, to tylko jak najgorzej dla tych faktów. Eugeniusz Kwiatkowski był politykiem, a przede wszystkim wybitnym działaczem gospodarczym w czasach międzywojennych i tuż powojennych, autorem fundamentalnego dla II Rzeczpospolitej planu 4-letniego (proszę nie mylić z powojennymi planami 5-letnimi!). Mało kto wie, że miał on także związki z Ziemią Olkuską, z którą wiązał nadzieje na spokojną starość, a które to nadzieje okazały się płonne. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Eugeniusz Kwiatkowski w Gdyni
Przyszły minister gospodarki urodził się 30 grudnia 1888 roku w Krakowie. Ojciec Eugeniusza, Jan Kwiatkowski, z zawodu inżynier kolejnictwa (wedle innych źródeł prawnik), pracował na kolei galicyjskiej. Matką była Wincenta z rodziny znanych krakowskich mieszczan Moszczyńskich. Po odziedziczeniu majątku po bracie ojciec z rodziną przenieśli się do Czernichowic pod Zbarażem, miejscowości położonych na granicy Podola i Wołynia.
Dzieciństwo spędził Eugeniusz Kwiatkowski w Czernichowicach razem z rodzeństwem: Romanem, Janiną i Zofią (ta najmłodsza siostra przeżyła cały XX wiek – ur. w 1900 r., zm. w 2000 r.). W 1898 r. rozpoczął naukę w gimnazjum Franciszka Józefa we Lwowie – jak sam przyznawał we wspomnieniach: w tym czasie nauka nie szła mu najlepiej; z przedmiotów takich jak polski, niemiecki, geografia i matematyka miał zaledwie oceny dostateczne. W 1902 r. zaczął uczęszczać do słynącego z wysokiego poziomu nauczania i patriotycznego wychowania młodzieży Gimnazjum OO. Jezuitów w Bąkowicach pod Chyrowem. W 1903 r. odumarł go ojciec. W 1907 r. otrzymał świadectwo dojrzałości. Po maturze, w latach 1907 –1910 studiował na Wydziale Chemii Technicznej Politechniki Lwowskiej – wtedy już nauka nie sprawiała mu kłopotów. Jednak w 1910 r. Eugeniusz za namową matki, która obawiała się skutków zaangażowania syna w działalność polityczną i niepodległościową, zdecydował się wyjechać na dalsze studia na uniwersytet w Monachium (przebywał tam w latach 1910-12). W 1913 r. powrócił do Lwowa, gdzie odbywał praktykę w Gazowni Miejskiej. We wrześniu tego samego roku poślubił Leokadię, z którą miał trójkę dzieci: Jana, Hannę i Ewę. W trakcie studiów we Lwowie związał się z młodzieżowymi organizacjami niepodległościowymi Zet i Zarzewie, a następnie został członkiem Polskich Drużyn Strzeleckich. Gdy wybuchła I wojna światowa służył w Legionie Wschodnim, następnie w Legionach Polskich: „po krótkim okresie przeszkolenia zostałem ściągnięty do biura werbunkowego w Chełmie. Współdziałałem z „Głosem Ziemi Chełmskiej”, a gdy władze austriackie się o tym dowiedziały oddelegowały mnie na przymusowe przeszkolenie w Dęblinie i następnie do obozu szkoleniowego w Zambrowie. W drugiej połowie 1917 roku zostałem skierowany do Łukowa, gdzie pomagałem internowanym w obozie jenieckim” – wspominał. Zajmował się też pracą konspiracyjna w Polskiej Organizacji Wojskowej. Gdy wybuchła wojna polsko-bolszewicka pracował w Głównym Urzędzie Zaopatrzenia Armii (sekcja chemiczna) przy Ministerstwie Spraw Wojskowych. W 1921 r. wystąpił z wojska w stopniu porucznika i przez dwa lata wykładał na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej. Jako inżynier chemik podjął w 1923 r. pracę na stanowisku dyrektora technicznego w Państwowej Fabryce Związków Azotowych w Chorzowie.
Pocztówka przedwojenna z widokiem portu w Gdyni
Kwiatkowski we władzach
Po przewrocie majowym Prezydent RP Ignacy Mościcki (jak wiadomo – profesor chemii) zarekomendował go na stanowisko ministra przemysłu i handlu w rządzie Kazimierza Bartla. Urząd ten piastował w latach 1926-30. Stał się szeroko znany i popularny jako autor koncepcji rozwoju handlu morskiego i budowniczy portu w Gdyni. Jest tam traktowany jako jedna z najbardziej zasłużonych postaci w dziejach miasta. Dziś nazwisko Kwiatkowski nosi kilka obiektów w Gdyni, wśród nich wyższa szkoła, a władze miejskie wręczają zasłużonym obywatelom medal z jego podobizną. Dzięki niemu w błyskawicznym tempie ta wcześniej mała wioska rybacka stała się wielkim miastem portowym, które dla międzywojennej Polski było prawdziwym „oknem na świat”. Skalą sukcesu niech będzie fakt, że pod koniec lat 30. Gdynia – uznawana wtedy za najnowocześniejszy port w Europie – zdystansowała dotychczasowego lidera w przeładunku towarów na Bałtyku, czyli port w Gdańsku (Wolne Miasto Gdańsk). Poza budową portu i substancji miejskiej w Gdyni Kwiatkowski przyczynił się też do powstania i rozwoju polskiej floty handlowej, uwalniając kraj od wysokich kosztów płaconych obcym armatorom. Po latach, krótko przed śmiercią, przed Senatem Uniwersytetu Gdańskiego, wspominał: „Nie zapomnę dnia 13 lipca 1930 roku. Wśród dni gorszych spowodowanych kryzysem w gospodarstwie, ten jednak wspominam bardzo dobrze. Był to dzień poświęcenia i podniesienia bandery na statku szkolnym „Dar Pomorza”. Pamiętam jeszcze słowa, które wpisałem do księgi pamiątkowej: „Polska bez własnego wybrzeża morskiego i bez własnej floty nie będzie nigdy ani zjednoczona, ani niepodległa, ani samodzielna gospodarczo i politycznie, ani szanowana w wielkiej rodzinie państw i narodów.”
Jednocześnie z jego inicjatywy powstała również Dalekomorska Flota Rybacka. Przyczynił się Kwiatkowski do zorganizowania i otwarcia Powszechnej Wystawy Krajowej (trwającej 138 dni – od 16 maja do 30 września 1929 r.). Wystawa miała na celu uczczenie 10-lecia odzyskania niepodległości i zaprezentować dorobek odrodzonego państwa.
Tylko dwa lata trwał epizod poselski Kwiatkowskiego w II RP (1928-1930 był posłem z listy Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem). Jak pisze historyk Marian Marek Drozdowski: „W bezpośredniej walce politycznej BBWR z partiami opozycyjnymi Kwiatkowski jednak nie brał w zasadzie udziału. Obcy był mu fanatyzm, nienawiść do działaczy ruchu ludowego, narodowego czy socjalistycznego. W swych poglądach najbliższy był umiarkowanej, centrowej opozycji”. Ponoć właśnie za to, że nie wdawał się w gry polityczne i nie był koniunkturalistą, przestał być członkiem rządu.
W latach 1930 – 1935 Eugeniusz Kwiatkowski pozostawał na stanowisku dyrektora Państwowych Fabryk Związków Azotowych w Chorzowie i Mościcach.
Od października 1935 r do 30 września 1939 roku Eugeniusz Kwiatkowski pełnił funkcję wicepremiera i ministra skarbu w rządach: Mariana Zyndrama-Kościałkowskiego i Felicjana Sławoja Składkowskiego. Patronował Centralnemu Okręgowi Przemysłowemu, będąc autorem jego planu, a następnie koordynatorem budowy COP-u. COP, czyli okręg przemysłowy przemysłu ciężkiego miał powierzchnię 60 000 km² (południowo-centralna część kraju obejmująca 44 powiaty), który zamieszkiwało 6 mln ludzi. Budowany był w latach 1936–1939 (kolejne etapy budowy przerwała II wojna światowa). Był obok budowy portu w Gdyni największym przedsięwzięciem ekonomicznym II Rzeczypospolitej. Za powstaniem COP-u przemawiała chęć zwiększenie ekonomicznego potencjału Polski, rozbudowa przemysłu ciężkiego i zbrojeniowego. Nie mniej istotne było także zmniejszenie bezrobocia, które spowodowane było skutkami trwającego od końca lat 20. wielkiego kryzysu. Zakłady w Stalowej Woli, Starachowicach, Mielcu, Radomiu, Rzeszowie zapewniły pracę na terenach dotkniętych największym bezrobociem, a budowa infrastruktury podniosło poziom cywilizacyjny tych terenów. Na COP w latach 1937–1939 wydano ok. 60% całości wydatków inwestycyjnych Polski – 1925 mln zł.
Reklama COP-u
Kwiatkowski prywatnie
W 1935 r. Kwiatkowski sprzedał ojcowiznę, czyli ziemię i las w okolicach Zbaraża i kupił od rodziny Gawińskich majątek Owczary w Cianowicach, wówczas należących do powiatu olkuskiego. W majątku znajdował się i zresztą jest tam do dziś dwór murowany – zbudowany pod koniec XIX w. w miejscu wcześniejszego drewnianego – przez ówczesnego właściciela Owczar Antoniego Zygmunta Helcela. Dwór otoczony był założonym w II poł. XVIII w. parkiem, który przekomponowany został na przeł. XIX/XX w. (rosnące w nim dwa drzewa dąb i lipa są dziś pomnikami przyrody). Majątek ten, liczący 72 hektary i 3886 m2 (w tym 42 hektary stanowiły ziemie orne) – jak zakładał Kwiatkowski – miał być dla niego zabezpieczeniem na starość. Podczas okupacji gospodarstwem w Owczarach zarządzał zięć i córka Kwiatkowskiego: Jerzy i Anna Maciejowiczowie. Oboje włączyli w nurt życia konspiracyjnego m. in. prowadząc w swoim majątku punkt sanitarny Armii Krajowej.
W obliczu klęski wrześniowej wraz z rządem opuścił Polskę 17 września 1939 r, czyli w dniu wkroczenia na wschodzie wojsk sowieckich. W latach 1939-1945 internowany w Rumunii. Po wojnie wrócił do kraju i w latach 1945-1948 był pełnomocnikiem rządu do spraw odbudowy Wybrzeża. Ówczesne władze komunistyczne usiłowały wykorzystać jego wiedzę, doświadczenie, zdolności organizacyjne i autorytet, ale gdy okazał się nieuległy i zbyt samodzielny, a jego plany gospodarcze nie zgadzały się z linią polityczną rządu, został w 1948 r. odwołany i przeniesiony na emeryturę. W ramach zemsty władza ludowa odebrała mu Owczary – ów majątek mający w zamierzeniu Kwiatkowskiego być jego ostoją na lata emerytury. Że była to klasyczna zemsta niech świadczy fakt, że jeszcze w 1945 r. powiatowy pełnomocnik do spraw reformy rolnej stwierdzał w piśmie: „majątek nie podlega przejęciu na cele reformy rolnej w myśl dekretu PKWN z 6 września 1944 i pozostaje całkowitą własnością Kwiatkowskiego Eugeniusza z prawem do dowolnego dysponowania”. Jeszcze w tymże 1945 r. Kwiatkowski sprzedał kilka hektarów, a najstarszym pracownikom majątku przekazał bezpłatnie część ziemi na własność, opłacając nawet za nich koszty rejenta. Swoją część 40 hektarów wydzierżawił za minimalna opłatę, najemca miał ze swojej strony odbudować i zagospodarować majątek. W 1950 r. władze komunistyczne przejęły majątek w Owczarach i – proszę sobie wyobrazić – przekazały go pod zarząd i tymczasowe użytkowanie Państwowemu Szpitalowi dla Psychicznie Chorych w Kobierzynie (dziś Szpital Specjalistyczny im. dr Józefa Babińskiego). Mimo odwoływania się do sądów, zagrabionej ziemi Nie oddano Kwiatkowskiemu. W 1962 r. definitywną, negatywną dla Kwiatkowskiego opinię w tej sprawie wydał Sąd Powiatowy dla miasta Krakowa. W poł. lat 80. Dwór w Owczarach został przebudowany. W tym wpisanym do rejestru zabytków obiekcie mieści się obecnie Dom Pomocy Społecznej.
Dwór w Owczarach (Wikipedia)
Na marginesie
W latach 1947-1952 Kwiatkowski był dostał się do Sejmu ustawodawczego – jako poseł niezrzeszony. Co znamienne, gdy Blok Demokratyczny (PPR, PPS i akolici z SD i SL) wysunął jego kandydaturę na pełnomocnika ds. odbudowy Wybrzeża, przeciwny był PSL Mikołajczyka. Jak się rzekło, po 1948 był odsunięty od działalności gospodarczej, z administracyjnym zakazem pobytu na Wybrzeżu. Zajął się pracą naukową z dziedziny chemii i historii. Przez wiele lat był szykanowany przez władze PRL. Na fali odwilży 1956 r., w następnym roku padła propozycja, by Eugeniusz Kwiatkowski objął ministerstwo przemysłu chemicznego. Odrzucając te propozycję powiedział obrazowo: „Umiem zrobić jajecznicę z jajek, ale nie umiem zrobić jajek z jajecznicy”, to chyba także wtedy padła inna jego, równie słynna maksyma: „Jeżeli jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?”.
Pod koniec jego życia komuniści przypomnieli sobie o nim i w 1973 r. poprosili o konsultacje w sprawie budowy Portu Północnego w Gdańsku. Na trzy dni przed śmiercią, 19 sierpnia 1974 r., Uniwersytet Gdański przyznał Eugeniuszowi Kwiatkowskiemu tytuł doktora honoris causa za wkład w rozwój polskiej gospodarki morskiej oraz ogólnej teorii ekonomii. Zmarł 22 sierpnia 1974 r. w Krakowie, w mieście, w którym urodził się 86 lat wcześniej i w którym, mieszkał od 1948 r.; pochowany został na Cmentarzu Rakowickim. W ostatniej drodze trumnie inżyniera Kwiatkowskiego towarzyszył kardynał Karol Wojtyła. Nekrologii informujące o śmierci twórcy Gdyni i COP-u, właściwie krótkie, kilkuzdaniowe notki, znalazły się na dalszych stronach gazet. W 1996 r., czyli 22 lata po śmierci, został Kwiatkowski odznaczony Orderem Orła Białego przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, byłego wysokiego dygnitarza komunistycznego, ministra dwóch rządów w czasach PRL-u. Cóż, historia lubi takie paradoksy.
Przy pisaniu tekstu korzystano m.in. z prac Mariana Marka Drozdowskiego „Eugeniusz Kwiatkowski. Człowiek i dzieło”, Kraków 1989 oraz „Eugeniusz Kwiatkowski”, Wrocław 2001.
[quote name=”figa”]Dobry tekst, jego lekturę należy polecić olkuszanom zauroczonym nadal skompromitowaną PO i Nowoczesną lub tkwiącym mentalnie w postkomunie.[/quote]
Jeżeli „wasz” Morawiecki pokaże choćby jedną dziesiątą tego, co dokonał Kwiatkowski, to „pogadamy” o kompromitacjach jednych, a zasługach drugich”… Ale, coś mi się wydaje, że tzw „kacza dobra zmiana” polegać będzie jedynie na wprowadzeniu „pińcet plus na gorzałe dla patologii”, a poza tym padnie na pysk, skrytykowana przez całą Unię Europejską !!
Dobry tekst, jego lekturę należy polecić olkuszanom zauroczonym nadal skompromitowaną PO i Nowoczesną lub tkwiącym mentalnie w postkomunie.