Garbarz Zembrzyce – Spójnia Osiek 0:0
Po trzech zwycięstwach na własnym boisku, Spójnia po punkty ruszyła do Zembrzyc. Wyprawie na obiekt Garbarza towarzyszyła spora niepewność, wszak zespół Zdzisława Janika nie przegrał piętnastu kolejnych spotkań, a w ligowej tabeli jest na samym szczycie. Na szczęście wszystkie złe prognozy okazały się bezpodstawne, a po końcowym gwizdku wśród gości dało się wyczuć pewien niedosyt. – W szczególności w pierwszej połowie prowadziliśmy grę. Mieliśmy swoje okazje, ale zabrakło przysłowiowej kropki nad „i”. Sam m.in. trafiłem w słupek – przyznał po meczu grający szkoleniowiec Spójni, Daniel Tukaj.
Trener przyjezdnych słupek ostemplował w 8. minucie po podaniu Kasprzyka. Jednak już na samym początku, po krótkim rozegraniu rzutu rożnego, nieznacznie pomylił się Rzeźniczek, który przymierzył w boczną siatkę. Po niezłym początku w wykonaniu gości z Osieka, z murawy zaczęło wiać nudą. Spójnia długo utrzymywała się przy piłce, ale brakowało jej podania otwierającego drogę do bramki. Wyraźnie zaskoczony postawą „Kasprzyka i Spółki” Garbarz nie bardzo wiedział, jak ma się przeciwstawić rywalowi. Boiskowy marazm w 22. min uderzeniem z dystansu przerwał Rzeźniczak (futbolówka poszybowała nad poprzeczką). Kilka chwil później po kolejnym kornerze, w polu karnym gospodarzy powstało duże zamieszanie, które niecelnym strzałem zakończył Tukaj. W 35. min z rzutu wolnego przymierzył Ziarno, ale Kaźmierczak popisał się dobrym piąstkowaniem. Jedyną wartą odnotowania akcję ofensywną, miejscowi przeprowadzili w ostatnich sekundach pierwszej odsłony. Z anemicznym strzałem S.Pudy bez problemów poradził sobie Dziedzic.
Po zmianie stron odważniej do ataku ruszyli faworyzowani „Garbarze”. Z lewej strony pola karnego S.Puda ładnie wymanewrował obrońców Spójni, dograł na dwunasty metr, lecz uderzający lewą nogą bez przyjęcia Żmudka nieznacznie się pomylił. Było to pierwsze, tak poważne ostrzeżenie ze strony ekipy trenera Janika. W 57. min piłkę w środkowej strefie boiska na rzecz Pęczka stracił Michał Mróz. Najlepszy strzelec gospodarzy kopnął w stronę bramki Spójni, ale Dziedzic spisał się bez zarzutu, łapiąc futbolówkę. Miejscowi zwietrzyli swoją szansę i w spokoju czekali na kolejne okazje. Doczekali się w 72. min, gdy obrońcom Spójni urwał się wspomniany już Pęczek, jednak pomocnikowi „brązowo-żółtych” w najważniejszym momencie zadrżała noga, bowiem szukając dalszego słupka, chybił. Mimo niezłych pozycji Garbarza i tak piłkę meczową mieli przyjezdni. W 85. min po spięciu Tukaja z jednym z rywali, do bezpańskiej górnej piłki najszybciej wystartował Gocyk i gdy wydawało się, że asystent sędziego Przybylskiego podniesie chorągiewkę sygnalizując spalonego, ku zaskoczeniu strzelca nie zrobił tego, a powracający do podstawowego składu Spójni – Gocyk, zamiast przyjąć sobie piłkę, uderzył bez zastanowienia. Futbolówka minęła lewy słupek Kaźmierczaka dosłownie o kilkanaście centymetrów. Później Gocyk zamienił się w podającego, ale główka Marcina Mroza nie mogła zaskoczyć golkipera gospodarzy. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry, próbkę swoich technicznych umiejętności dał wprowadzony w końcówce Tomaszewski, jednak po wymanewrowaniu sześciu rywali, jego strzał na raty złapał Kaźmierczak. W odpowiedzi, bardzo niewiele do opanowania piłki w polu karnym gości zabrakło Krawczykowi, a wtedy miałby przed sobą już tylko Dziedzica. – Faktycznie, w drugich 45. minutach gospodarze zagrali już zdecydowanie lepiej, wypracowali sobie kilka niezłych pozycji, ale równie dobrze i mogliśmy pokusić się o zwycięstwo. Mimo wszystko punkt zdobyty w Zembrzycach, biorąc pod uwagę dyspozycję przeciwnika mocno szanujemy – ocenił opiekun Spójni, Daniel Tukaj.
Przed Spójnią kolejne trudne zadanie. W sobotę drużyna z Osieka pojedzie do Trzebini na mecz z wiceliderem V-ligowych rozgrywek. Pojedynek na boisku MKS-u, będzie nie tylko walką o jakże potrzebne punkty w perspektywie awansu do IV ligi, ale także dobrą okazją do rewanżu za jesienne lanie 0:5.
Garbarz Zembrzyce – Spójnia Osiek 0:0
Sędziował: Grzegorz Przybylski (Kraków)
Żółte kartki: Jurasz – D.Glanowski, Ziarno
Widzów: 100.
Garbarz: Kaźmierczak – Szmalcel, Kudzia, Elżbieciak, Ł.Puda – Nawrocki (67′ Talaga), Jurasz (90+2′ Kotlarczyk), Pieczara, Pęczek – S.Puda (78′ Krawczyk), Żmudka (87′ Gaździcki).
Spójnia: Dziedzic – D.Glanowski, Kordaszewski, Ziarno, Gocyk – Bereta (82′ Nowak), Michał Mróz (76′ Marcin Mróz), Rzeźniczek, Kasprzyk (87′ Tomaszewski), Czarnota (69′ Porębski) – Tukaj.