Ze Zdzisławą Wasilewską, dyrektorką I Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Kazimierza Wielkiego w Olkuszu, po 20 latach odchodzącą ze stanowiska, rozmawia Franciszek Lisowski.
– I Liceum Ogólnokształcące ma 95 lat. Pierwsze polskie gimnazjum w niegdysiejszym powiecie olkuskim. Historia, wspomnienia. Czy to Liceum obecnie to dostojna staruszka? Czy nadąża za zmieniającym się czasem?
– Stale młode. Żadna tam staruszka. Jesteśmy szkołą współczesną, nowoczesną, wyczuloną na aktualne potrzeby intelektualne młodzieży. Po dużych remontach i modernizacji utworzyliśmy dobrą, w miarę nowoczesną, bazę dydaktyczną. Mamy 11 dobrze wyposażonych pracowni, w tym dwie pracownie internetowe, internetowe centrum multimedialne, salę filmową. To już nie ten czas, kiedy nauczyciel stał przed tablicą z kredą w ręku. Niemal wszyscy nauczyciele, a pracuje w szkole 34 pełnozatrudnionych i 15 niepełnozatrudnionych, posiadają stopień nauczyciela dyplomowanego i wciąż się uczą, doskonalą swoje umiejętności zawodowe. Szczególnymi formami nowoczesności są Młodzieżowe Uniwersytety Matematyczne i projekt naukowy „Feniks” oraz Lokalna Akademia CISCO, prowadzone przez naszych nauczycieli oraz wyższe uczelnie dla młodzieży szczególnie uzdolnionej, pod patronatem Unii Europejskiej. Od roku 1993, dzięki stypendium pani Zofii Weisswasser, ponad 40 uczniów wzbogacało swoje umiejętności w języku niemieckim na Uniwersytecie w Wiedniu. Współpracujemy z Albert-Einstein Schule w Schwalbach i dwoma innymi miastami w Niemczech. Jesteśmy najlepszym liceum w powiecie olkuskim oraz jednym z najlepszych w Małopolsce. W rankingu „Rzeczpospolitej” w roku 2011 zajęliśmy 15. miejsce w Małopolsce i 275 w Kraju. Mamy szczególne osiągnięcia w przedmiotach: matematyka, fizyka i chemia.
– W czym Pani widzi zasługę, że ta wasza szkoła jest żywa i obecna w środowisku? Czy to jest szkoła miejska, wyłącznie olkuska?
– Nie zgadam się z twierdzeniami, że jesteśmy „szkołą olkuską”, o jakichś znamionach elitarności. Do nas dostęp ma młodzież z całej okolicy. Ponad 50% to uczniowie dojeżdżający, wielu naszych olimpijczyków ukończyło gimnazja na wsi. Wszyscy uczniowie, niezależnie skąd pochodzą i gdzie mieszkają, traktowani są jednakowo, liczą się wiedza i zaangażowanie. Uczestniczymy aktywnie w życiu kulturalnym i społecznym środowiska, w konkursach powiatowych, w akcjach wolontariatu. Współpracujemy z Domem Pomocy Społecznej, z warsztatami terapii zajęciowej i innymi stowarzyszeniami. Naturalnie, istnieją i tradycje rodzinne – niegdyś nasze liceum było jedynym gimnazjum polskim w powiecie i tu się uczyły całe pokolenia mieszkańców Ziemi Olkuskiej w ówczesnym jej obszarze. Ukończyło tę szkołę w ciągu jej historii ponad 9 000 uczniów. Nic zatem dziwnego, że przychodzą do nas ich wnukowie… Niektórzy są już czwartym pokoleniem uczącym się w tej szkole.
– Zapewne po tylu latach dyrektorowania czas na podsumowanie. Z jakimi odczuciami opuszcza Pani to stanowisko dyrektorskie?
– Ujęłabym odpowiedź w następujących stwierdzeniach: z zadowoleniem, że wykonałam kawał dobrej, jak sądzę, obywatelskiej roboty. Z satysfakcją, że wystarczyło mi sił, aby podołać trudnym zadaniom przez 20 lat. Z radością, że wykonałam prace, które planowałam wchodząc po raz pierwszy za biurko dyrektorskie, m.in. doprowadziłam do renowacji chylącego się ku upadkowi budynku szkoły, zadbałam o kultywowanie tradycji szkoły i wysokie wyniki nauczania oraz wychowania. Ze wzruszeniem, że jest to poza mną, te najlepsze lata mojego życia, które poświęciłam szkole, często kosztem życia rodzinnego. Z ulgą, że już nie będę musiała borykać się z lawiną papierów i coraz to innych zaleceń oraz dyrektyw. Cieszy mnie bardzo serdeczność, z jaką dziękowało mi za pracę grono nauczycielskie, uczniowie, rodzice i wielu zaprzyjaźnionych przez lata współpracy dyrektorów szkół i różnych instytucji.
– Pani Dyrektor. Ze zdziwieniem przyjęliśmy fakt, że Pani nie przystąpiła do kolejnego konkursu na stanowisko dyrektora, schodzi Pani z mostku kapitańskiego i wraca przed tablicę. Dlaczego?
– Mam 58 lat, za sobą 13 lat pracy nauczycielskiej i cztery kadencje dyrektorskie. To bardzo długa i znacząca część mojego życia. Nie przystąpiłam do konkursu, bo moja wizja szkoły została zrealizowana, powinni przyjść młodsi. Żałuję jednak, że na to stanowisko nie przyjdzie moja obecna zastępczyni, osoba w pełni kompetentna, twórcza i znająca wszystkie problemy naszego liceum. Będę uczyć języka polskiego, bo to jest moja pasja życiowa. Dyrektor to nie zawód, dyrektorem się bywa. Ja byłam wystarczająco długo, by zapisać się jako najdłużej pracujący dyrektor w I LO. Na 9138 absolwentów ponad cztery tysiące otrzymało świadectwa ukończenia szkoły z moim podpisem.
– Czy warto było przez tyle lat zmagać się z problemami? Czasy były nader dynamiczne i problemy zapewne niemałe…
– Czy warto było? Trudno odpowiedzieć, ale myślę, że tak. Człowiek powinien podejmować wyzwania i z tej pracy miałam wiele satysfakcji, bo wiele z tego, co tu robiłam, było doceniane. Oczywiście, są ludzie, którzy z powodów subiektywnych, oceniają mnie źle, ale jest to naturalna konsekwencja sprawowania funkcji kierowniczej. Decyzje muszą być zgodne z prawem i interesem szkoły. Nigdy nie jest tak, żeby w takim dużym zespole ludzi, jak nasz, nie było problemów ambicjonalnych czy dyscyplinarnych, ale starałam się zawsze rozwiązywać je na drodze ugody i perswazji. Ważne, że ocen pozytywnych i ludzkiej wdzięczności jest znacznie więcej…
– Nie wszyscy uczniowie i rodzice akceptowali fakt, że Pani i nauczyciele manifestacyjne podkreślaliście religijny charakter wychowania młodzieży w tym liceum. Proszę o komentarz.
– W mojej ocenie nie różnimy się w tym od innych szkół. Jest w hallu szkoły krzyż – to prawda. Raz w roku w tym miejscu organizujemy spotkanie uczniów klas pierwszych. Mówimy o historii szkoły, o jej patronie, o sztandarze i tradycji. Ten krzyż jest symbolem ducha wolności, jedności nauczycieli i uczniów, którzy czują się członkami tej społeczności. Nigdy nie podkreślaliśmy manifestacyjnie problemów religijnych. Każdy uczeń, niezależnie od wyznania, ma tu zapewnione miejsce i prawo wyboru. Bardzo dobrze układała mi się współpraca z księżmi katechetami, ludźmi wartościowymi, którzy aktywnie włączali się w ogólne życie szkoły jak każdy świecki nauczyciel. A poza tym uważam, że dekalog uczy zasad etycznych i wspiera wychowanie młodzieży, a nie przeszkadza w nim!
– Przy wejściu do szkoły znajduje się tablica pamiątkowa o obcej czasom dzisiejszym ideowej wymowie. Dlaczego, idąc za ogólnym nurtem, nie poleciła jej pani usunąć?
– Jaka obca wymowa? Ten tekst jest zgodny z historią. Jaka ona była, taka była – tablica jest jej śladem. Podkreśla to, co jest według mnie najcenniejsze, że budynek szkoły jest dziełem społeczeństwa Olkusza, że rodzice wznieśli go dosłownie własnymi rękoma. A poza tym: „nie depczcie przeszłości ołtarzy, choć sami macie doskonalsze wznieść”…
Szkoła najlepsza w powiecie? W tym roku maturę nie zdało dużo więcej osób niż w zeszłym. Gdyby nie matura zeszłoroczna, gdzie setkami z matury matematyki czy fizyki elita „wyrobiła” jedynkę, dawno by spadła z rankingów..
Absolwencie wstydź się tego co napisałeś. jeszcze kiedyś dźwigając własny kzryż wspomnisz tę głupotę, którą napisałeś.
[quote name=”Absolwent”].
… a młodzi powinni przede wszystkim wywalić wielki krzyż z głównego holu łącznie z portretami jaśnie szanownych biskupów! I nie ma obawy, włos wam z głowy nie spadnie, a do Liceum wreszcie wróci normalność, przyzwoitość i porządek :-).[/quote]
i podniesie się średnia z matematyki na maturach!!! 8) 😉 :-*
.
… a młodzi powinni przede wszystkim wywalić wielki krzyż z głównego holu łącznie z portretami jaśnie szanownych biskupów! I nie ma obawy, włos wam z głowy nie spadnie, a do Liceum wreszcie wróci normalność, przyzwoitość i porządek :-).