„Kto spotyka w lesie dzika, ten na drzewo zaraz zmyka” – tak brzmiały słowa pewnej piosenki, którą wielu z nas pamięta z dzieciństwa. W ostatnim czasie trochę się one jednak zdezaktualizowały. Zwierzęta te bowiem coraz częściej zapuszczają się na olkuskie osiedla. Co je tutaj sprowadza i czy mogą one stanowić zagrożenie dla ludzi?
Od kilku tygodni do naszej redakcji spływają sygnały dotyczące dzików, która wieczorami wychodzą z lasów i swobodnie spacerują między blokami na olkuskich blokowiskach. Najczęściej można je spotkać na Pakusce i na osiedlu Młodych. Zdarza im się również zapuszczać dalej, nawet do centrum miasta. – Czy musi stać się coś złego, żeby ktoś w końcu zajął się tym problemem? Przecież po ulicach spacerują matki z dziećmi – alarmuje jedna z naszych Czytelniczek.
Kwestia ta szybko wywołała dyskusję wśród mieszkańców, którzy ochoczo wyrażają swoje zdanie na ten temat w Internecie. Jedni proponują, żeby je odstrzelić. Inni zauważają, że główną winę za te eskapady ponosimy my sami. – Nie można mieć dzikowi za złe, że kieruje się instynktem. Pretensje trzeba mieć do ludzkich zachowań, którym brak elementarnej logiki – komentuje całą sprawę Pan Adrian, mieszkaniec osiedla Młodych.
Dziki coraz bardziej lubią miasta
Co sprawia, że dziki opuszczają swoje naturalne środowisko? – Po pierwsze, przyciągają je miejsca, gdzie jest łatwy dostęp do pokarmu czy to pod postacią otwartych śmietników, czy też ogólnego nieporządku. Drugim czynnikiem, za który odpowiedzialni są ludzie, jest intencjonalne dokarmianie. Niestety coraz częściej zdarza się, że dziki pojawiające się na terenach miejskich, stają się dla niektórych mieszkańców swoistą ciekawostką i są przez nich dokarmiane chlebem i resztkami pożywienia. Zwierzęta te są bardzo inteligentnymi ssakami i szybko się uczą, w konsekwencji odwiedzają miejsca dokarmiania coraz częściej i w liczniejszych grupach. Gdy taka sytuacja ma miejsce i dziki pozbawione strachu, zaczynają nękać mieszkańców, ciekawość ludzi ustępuje strachowi. W konsekwencji ludzie zaczynają domagać się od służb rozwiązania problemu, który sami stworzyli. Taki scenariusz coraz częściej zdarza się w polskich miastach – komentuje Maria Gronicz, Specjalista Służby Leśnej.
Jak tłumaczy przedstawicielka olkuskiego Nadleśnictwa, przeciwdziałać migracji dzików na tereny zurbanizowane jest trudno, jednak podstawowym i najważniejszym sposobem jest utrudnienie im dostępu do pożywienia. Konieczne jest zamykanie altan śmietnikowych i niepozostawianie resztek jedzenia w dostępnych miejscach. Ważną rolę odgrywa również edukacja mieszkańców w kwestii niedokarmiania zwierząt i utrzymywania ogólnego porządku. Kiedy dziki już przyzwyczają się do przebywania w środowisku miejskim, bardzo ciężko jest je zniechęcić i przegonić.
Co zrobić w razie bliskiego spotkania?
Nie od dziś wiadomo, że dzik może stanowić dla człowieka zagrożenie. Nie będzie nas jednak atakował bez powodu. Agresywne są tylko zwierzęta przyparte do muru i ranne. Lochy mogą nas zaatakować, gdy np. będziemy chcieli pogłaskać ich potomstwo. – Gdy spotka się na swojej drodze dziki nie należy ich przepędzać czy straszyć, może to bowiem zwierzę zestresować i skłonić do ataku. Należy je spokojnie obejść z bezpiecznej odległości, niespiesznie zawrócić lub w oddali przeczekać, aż sobie pójdą. Podobnie należy zachować się podczas spaceru z czworonogiem. Psa należy wycofać, a później spokojnie odejść. Nie zapominajmy, że atak psa kończy się tym, że nasz pupil wraca do nas i sami możemy zostać poszkodowani – mówi Maria Gronicz.
Służby leśne z mocy prawa nie odpowiadają za zwierzęta pojawiające się na terenie miasta czy wsi. O takim fakcie najlepiej powiadomić mundurowych. Od początku sierpnia bieżącego roku olkuska policja otrzymała dziesięć zgłoszeń dotyczących dzików, które spacerowały na osiedlu Młodych bądź przemieszczały się ulicami: Nałkowskiej, Reja, Tuwima, Orzeszkowej jak również Kościuszki, Mickiewicza, Bylicy, Osieckiej czy Kantego.
– Nasze działania polegają przede wszystkim na przepłoszeniu i przepędzeniu dzikich zwierząt do ich naturalnego środowiska. W sytuacji, gdy zwierzę jest ranne lub uwięzione wtedy powiadamiamy odpowiednie służby. Nie ma się czemu dziwić, że dziki opuszczają lasy i przychodzą do miasta. Mają one tutaj łatwy dostęp do pożywienia. Mieszkańcy często wyrzucają resztki pożywienia dokarmiając ptaki czy osiedlowe zwierzęta – zauważa Podkomisarz Katarzyna Matras, Oficer Prasowy Komendy Powiatowej Policji w Olkuszu.
A może odstrzał?
Jednym z pomysłów na rozwiązanie problemów jest ostrzał zwierząt pojawiających się na osiedlach. Nie jest to jednak takie proste. Zgodnie z obowiązującym prawem, w skład obwodów łowieckich nie wchodzą bowiem tereny w granicach administracyjnych miast. W myśl przepisów Ustawy Prawo Łowieckie, zabrania się strzelania do zwierzyny w odległości mniejszej niż 500 m od miejsca zebrań publicznych lub w odległości mniejszej niż 150 m od zabudowań mieszkalnych. Biorąc jednak pod uwagę sytuację, w której próby zniechęcenia dzików nie przynoszą rezultatów, starosta może wydać decyzję o wykonaniu odstrzału redukcyjnego dzików na terenie Nadleśnictwa Olkusz. Odstrzału mogą dokonać wyłącznie osoby uprawnione do wykonywania polowania.
A jakie jest zdanie naszych Czytelników na ten temat? – Zapraszamy do dalszej dyskusji w Internecie!
Fot. Pixabay