20:27 przegrały olkuskie piłkarki ręczne ze Zgodą Bielszowice. – Żal takiego wyniku – mówili po sobotnim spotkaniu kibice. Żal, bo dziewczyny pokazały świetną grę. Przez chwilę udało im się nawet remisować. Czy przestraszyły się tego, że mogą wygrać z wyżej notowanym rywalem?
Zgoda Bielszowice to w tej chwili piąta drużyna tabeli – Olkusz zaś zajmuje dziesiąte miejsce. Zgoda od lat jest w czołówce ekstraklasy, Olkusz dopiero od kilku miesięcy. W ekstraklasie oba zespoły spotkały się po raz pierwszy, ale grały ze sobą poza ligą dwukrotnie w okresie przygotowawczym. Obydwa spotkania przegrały i to bardzo wyraźnie. Respekt przed groźniejszymi rywalkami widoczny był podczas ważnego sobotniego meczu. Dziewczyny podjęły walkę, ale najwyraźniej nie wierzyły w siebie do końca.
– Obie drużyny rzucały bramki seriami, Zgoda zaczęła bardzo dobrze, chciała od razu daleko odskoczyć, co im się udało, bo było już 2:7 dla Zgody. Ale potem nasze dziewczyny rzuciły 6 bramek pod rząd, a Zgoda tylko jedną i było 8:8. Potem kolejne bramki, 8:10 i taka różnica utrzymała się do końca pierwszej części. 9:11 to żadna różnica i każda drużyna może wygrać – mówił w czasie przerwy Roman Nowosad.
Początek drugiej połowy był dobry. Zaczęło się od bramki olkuszanek. W 37 minucie Anna Brachmańska wyrównała na 16:16. Ten remis był przełomowym momentem meczu. Olkuszanki straciły potem 3 bramki z rzędu, a rzuciły jedną. Zgoda tymczasem stale powiększała przewagę. W 49 minucie było już 18:22 dla Zgody. Od tego momentu warunki dyktowały już bielszowiczanki. Końcówka, od 58 minuty, była bardzo słaba.
– Dziewczyny nie wytrzymały tego psychicznie. Kiedy okazało się, że remisują ze Zgodą, już wszystko mogło się zdarzyć. Do tego momentu konsekwentnie walczyły w obronie i ataku. Potem coś się stało. A kiedy Zgoda odjechała na 3 bramki, straciły wiarę i nie umiały się odnaleźć na boisku – przyznaje kierownik drużyny Katarzyna Polak.
Zgoda, choć silniejsza dotąd od olkuszanek, nie jest dla nich zespołem obcym. W drużynie tej grały Dorota Krzymińska i Anna Brachmańska. I one nie przestraszyły się przeciwniczek. Dorota udowodniła to wyjątkową, bo aż 58-procentową skutecznością w bramce. Ania była za to najskuteczniejsza na boisku i zdobyła 7 bramek.
Był to zresztą mecz rodzinno-koleżeńskich spotkań: w bramce Zgody stała Iwona Muszioł, która w ubiegłym sezonie broniła w drużynie olkuskiej, na boisku naprzeciw siebie stanęły dwie szwagierki Krzymińskie, a także Anna Brachmańska i Marzena Obruśnik, które jako zawodniczki Zgody wspólnie zdobyły mistrzostwo juniorek Małopolski.
– Żal mi tego meczu, bo został przegrany, chociaż był w zasięgu i szkoda tych punktów, które się straciło – komentował spotkanie starosta Leszek Konarski, który obserwował mecz z trybun. – Różnica między pierwszą ligą a ekstraklasą jest duża, i na razie dziewczyny czują się trochę zagubione. Cały czas wierzę jednak w to, że ta drużyna okrzepnie.
SPR Olkusz grał w składzie: P. Kozieł, D. Krzymińska – bramkarki, oraz w polu (w nawiasie liczba rzuconych bramek): M. Górska, E. Szczerbińska, A. Jędrusik, A. Magolon (2), A. Karnia (1), P. Przytuła (3), M. Kompała, A. Brachmańska (7), A. Czekaj (3), P. Leszczyńska (2). A. Kubiak (1), A. Giera (1).
Zapraszamy do obejrzenia naszej fotorelacji
{jcomments on}