Półfinał PP w Małopolsce: PROMIEŃ Przeginia – HUTNIK Nowa Huta 2:5 (1:3)
Tegoroczna edycja Pucharu Polski w powiecie olkuskim przyniosła wiele niespodziewanych rozstrzygnięć. Upadek Przeboju Wolbrom spowodował, że w finale na szczeblu Podokręgu Olkusz spotkały się dwa zespoły reprezentujące Klasę A. Promień Przeginia ograł 4:0 Unię Jaroszowiec i w nagrodę zagrał w półfinale wojewódzkim, gdzie za rywala miał nie byle kogo, bo samego krakowskiego Hutnika. W ostatnią środę, skazywani na bolesną lekcję futbolu gracze z Przegini napsuli sporo krwi faworyzowanej drużynie Andrzeja Paszkiewicza przegrywając po walce 2:5.
Hutnik na boisku Promienia wygrał, bo było to niejako jego obowiązkiem. Ekipa z Nowej Huty to przecież solidny III-ligowiec, natomiast gospodarzom w tym momencie grozi spadek do Klasy B. Mimo ogromnej różnicy, jaka dzieli oba zespoły, byliśmy świadkami bardzo przyzwoitego widowiska i co ważne, wcale nie tak jednostronnego, jak to przewidywali eksperci.
Oczywiście początek meczu przebiegał pod dyktando gości, którzy na pierwszą bramkę musieli czekać do 20. min. Wtedy to na uderzenie z dystansu zdecydował się Serafin, a piłka minęła Pomiernego i zatrzymała się dopiero w siatce. Kilka chwil później „hutnicy” podwyższyli swoje prowadzenie za sprawą Murzyna, również strzelającego zza pola karnego. Po tym golu Promień niespodziewanie ruszył do ataku. Wychodzącego na czystą pozycję Żmudę sfaulował golkiper Jacaszek, więc sędzia zarządził rzut karny. Niestety Mariusz Sioła uderzył zbyt czytelnie, tak więc Jacaszek niejako odkupił swoje winy, broniąc także i dobitkę. Ta sytuacja zemściła się na Promieniu w 40. min. Wyszło doświadczenie Guji, który najpierw przed linią „szesnastki” nawinął obrońców, by celnie przymierzyć przy dalszym słupku. Mocno pomylili się ci, którzy zakładali że miejscowi wywieszą białą flagę. Wręcz odwrotnie! Jeszcze przed przerwą premierową bramkę dla przeginian zdobył wyróżniający się Przemysław Żmuda.
Ten gol zdobyty tuż przed gwizdkiem oznajmiającym 15-minutową pauzę sprawił, że po zmianie stron emocji ciągle nie brakowało. Co prawda przyjezdni bardzo szybko trafili po raz czwarty (przy strzale Sierakowskiego nie popisał się w bramce J. Rogóż – zmiennik Pomiernego), jednak Promień nadal był bardzo groźny. Znowu z dobrej strony pokazał się Żmuda, który najpierw celnie przymierzył na 2:4, a chwilę później do skompletowania hattricka zabrakło mu kilka centymetrów, bowiem piłka po jego kolejnym kąśliwym strzale zatrzymała się na słupku. W końcówce meczu wyszła różnica klas dzieląca obie drużyny. Wszelkich złudzeń gospodarzy pozbawił Pishchevkyi, a już w doliczonym czasie gry z rzutu wolnego w słupek trafił Guja.
Porażka 2:5 wstydu Promieniowi z pewnością nie przynosi, tym bardziej, że długimi fragmentami w szczególności w drugiej połowie, III-ligowcy byli w sporych opałach. Po takim meczu aż trudno sobie wyobrazić, że Przeginia mogłaby spaść z olkuskiej Klasy A, a takiej sytuacji na tę chwilę nie można przecież wykluczyć. Tabela nie kłamie, w niej półfinalista Pucharu Polski plasuje się na przedostatnim 15. miejscu. Jest jednak jeszcze czas na wyjście z dołka i odrobienie strat do bezpiecznej pozycji.
W drugim półfinale na szczeblu Małopolski, Dalin Myślenice pokonał 2:0 Górnika Wieliczka. Finał z udziałem Hutnika i Dalinu odbędzie się w środę 21 maja.