Wytęsknioną wiosnę chyba wszyscy czują już w powietrzu. Czas na wiosenne porządki, tak przydomowe, jak i w miejscach publicznych. Zadbajmy o to, by sprzątać „z głową” – przede wszystkim zapomnijmy o łatwym, ale niezwykle szkodliwym sposobie oczyszczania jesienno-zimowych pozostałości na polach i łąkach, czyli ich wypalaniu. Tym bardziej, że za wypalanie traw grożą kary, a nawet – w przypadku rolników – utrata części unijnych dopłat.
O obowiązku sprzątnięcia pozimowego brudu z chodników i otoczenia domów zamieszkałych prawie nikomu nie trzeba już przypominać. Na części ulic naszego powiatu pojawiły się już zresztą służby sprzątające, a także ekipy drogowców doraźnie łatające liczne pozimowe dziury „zimnym asfaltem”. Indywidualni mieszkańcy również czują potrzebę zadbania o swoje otoczenie. Dużo gorzej jest zwykle w miejscach, gdzie właściciele nie mieszkają, nawet jeżeli jest to uczęszczane centrum miasta. Pozimowy bałagan zalega tam niestety przez całe miesiące, stwarzając nie tylko niemiły dla oka nieład, ale także zagrożenie pożarowe. – Mam po sąsiedzku taką niezabudowaną, zapuszczoną posesję, co roku drżymy, czy komuś nie przyjdzie do głowy podpalić rosnącej tam wysokiej suchej trawy – martwi się pan Jerzy z osiedla Wąwóz Kapkazy w Wolbromiu. Zdarza się, że takie puste działki na osiedlach domów jednorodzinnych, a nawet głównych ulicach sprząta zniecierpliwiony sąsiad, albo właściciel zostaje odszukany i „zmotywowany” do porządków karnym mandatem przez Straż Miejską.
Chociaż media, straż pożarna i inne służby porządkowe co roku apelują, wciąż nie udaje się całkowicie zlikwidować szkodliwego procederu wypalania traw na polach i łąkach. Tymczasem na skutek wiosennego wypalania suchej roślinności ziemia staje się jałowa, bo hamowane jest naturalne zjawisko gnicia pozostałości roślinnych, co degraduje glebę, pozbawiając ją naturalnego nawozu. Ogień zabija drobne owady i zwierzęta, giną więc masowo pszczoły, dżdżownice, dziko żyjące jeże, zające, lisy czy kuropatwy i niszczone są ich siedliska. Palące się trawy czy chwasty mogą też wytwarzać toksyczne substancje, które zatruwają zarówno glebę, wody gruntowe, jak również niszczą atmosferę, trując ludzi. Towarzyszący pożarom dym jest niebezpieczny dla pojazdów jadących po drogach w pobliżu źródła ognia. Niekontrolowane spalanie traw może także stać się przyczyną pożarów pobliskich lasów czy zabudowań. Wszystko to teoretycznie wiemy, i co z tego?…
Przypominamy: wypalanie gruntów jest zabronione prawem. Zakazuje tego ustawa o ochronie przyrody i o lasach. Jeśli ktoś zostanie przyłapany na podpalaniu trawy, podlega karze aresztu lub grozi mu grzywna do 5 tys. zł, a w przypadku zagrożenia większego, czyli spowodowania pożaru stanowiącego zagrożenie dla życia, zdrowia czy mienia, jest przewidziana kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat. Ponadto rolnika-podpalacza może ukarać Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa poprzez nałożenie dotkliwej kary finansowej. Zakaz wypalania traw wynika z konieczności przestrzegania norm tzw. dobrej kultury rolnej przez rolników ubiegających się o m.in. dopłaty bezpośrednie. Rolnikowi, który nie przestrzega tych norm, grozi zmniejszenie lub, w skrajnych przypadkach, niewypłacenie należnej wysokości wszystkich rodzajów płatności.
Ewka najpierw porządki od siebie rozpocznij,bo masz zaśmiecone i zas..ne wszystko szambo też wreszcie opróżnij !!!