W sierpniu 1914 r., po wybuchu I wojny światowej, Rosjanie wycofali się z terenów ówczesnego Powiatu Olkuskiego. Ich miejsce zajęły wojska austro-węgierskie, co wcale nie spotkało się aprobatą miejscowej ludności. Dla wielu nowa okupacja niczym nie różniła się od poprzedniej.
Z nieufnością spotykali się nawet oficerowie polscy Legionów z Biura Werbunkowego. Niewiele mógł zdziałać w tej materii delegat Naczelnego Komitetu Narodowego, a później także działacz Powiatowego Komitetu Ratunkowego Antoni Minkiewicz, który co rusz monitował o brakach artykułów żywnościowych czy ziarna na wiosenne zasiewy. W zmianie tego nastawienia nie pomagały historie, jak ta z wójtem Łozkiem z Bolesławia, który za używanie od początku okupacji pieczęci z carskim orłem i polskim napisem został aresztowany w 1916 r. Od sierpnia 1914 do końca 1915 r. z Bolesławia do Biura Werbunkowego zgłosiło się tylko 20 ochotników.
Regionalista Józef Liszka wymienia pięciu legionistów z gminy: Józefa Gołębia z Karnej, Jabłońskiego z Tłukienki, Łaskawca, Mrożka i Franciszka Warwasa z Bolesławia. Pierwszym poległym był bratanek naszego wielkiego polityka i pianisty Ignacego Paderewskiego. Inżynier górnik Stanisław Paderewski, urodzony w Bolesławiu w 1875 r., uczestniczył w wojnie rosyjsko-japońskiej, poległ w bitwie pod Krzywopłotami (1914 r.). Wspomnijmy, że przez krótki czas Bolesław stanowił miejsce postoju batalionu uzupełniającego Legionu Zachodniego, na który zresztą miejscowa ludność dokonała najazdu 2 lutego 1915 r. Dwóch atakujących z grupy uzbrojonych w widły zginęło od kul broniących się legionistów.
Twórca Strzelców Podhalańskich. Jak pisze J. Lubicz-Pachońki w Polskim Słowniku Biograficznym: „Na trudnej tej komendzie (wcześniej w Suchej i Bystrzycy, przez pół roku w Bolesławiu, potem w Radomsku – dop.) dawał sobie dobrze radę łagodząc <<serdecznie, po góralsku>> antagonizmy dzielnicowe” Andrzej Galica (1873-1945). Galica był góralem z Białego Dunajca, inżynierem po Politechnice Lwowskiej, znany był jako działacz PPS i Strzelca, w następnych latach doszedł do stopnia generała, był też posłem i senatorem, a w wolnych chwilach udzielał się jako literat. Ale po kolei… Po opuszczeniu Bolesławia brał Galica udział w wielu bitwach legionowych (Majdan Borzechowski, Jastków, Wola Osowińska, Paskudy) za co awansował na majora. Następnie wzorowo we wrześniu 1915 r. oczyścił z Kozaków okolice Kowla. Mimo wiernej służby i bezgranicznego zaufania, jakim darzył J. Piłsudskiego, starał się łagodzić tarcia między I, II i III Brygadą. Dowodził później 6. pp., popierając żądania Piłsudskiego, by ten był Komendantem Legionów, usunięcia oficerów austriackich i noszenia odrębnych odznak. Jego pułk walczył następnie pod Optową i Studzienicą. Odparł też w ciężkich walkach ataki rosyjskie pod Rudką Miryńską, za co został pułkownikiem. Od 1 listopada dowodził 3 pp. Legionowej. Z tym pułkiem wkroczył 5 października do Warszawy. Następnie był dowódcą 4 pp. w Łomży. Po kryzysie przysięgowym jako Galicjanin nie trafia do obozu w Szczypiornie, ale Polskiego Korpusu Posiłkowego. Protestując jak wszyscy żołnierze Korpusu wobec pokoju brzeskiego, został aresztowany i internowany, a wreszcie wcielony do wojska austriackiego. Urlop pozwolił mu na przyjazd do Krakowa, nominowany na pułkownika, zaraz zaczął organizować wojsko na Podhalu. To wtedy stworzył 4 pułki strzelców podhalańskich, za co 1 kwietnia 1920 r. awansował na generała brygady. Jego 1 Dywizja Górska brała udział w wojnie polsko-rosyjskiej, m.in. walkach na Polesiu i w odwrocie na linię Wieprza. W kontrofensywie wojsk polskich, złośliwie zwanej przez endecję „cudem nad Wisłą” dywizja Galicy znajdowała się w 2. Armii Rydza Śmigłego, wyróżniając się podczas zdobywania Grodna i przepraw przez Niemen. W wolnej i nie zagrożonej już Polsce dzielny góral skończył wyższe studia wojskowe i wysłany został do Paryża. W 1926 r. podczas przewrotu majowego teoretycznie poparł rząd, ale jego dywizja szła z Częstochowy do Warszawy „tak, by nie dojść na czas”. Jednak Piłsudski i tak nie był zadowolony, więc skończyło się to dla Galicy poślednim stanowiskiem. W 1928 r., wszedł do Sejmu z listy Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem. W Sejmie zasiadał do 1935 r., potem, do 1939 r. był senatorem, niczym się jednak jako parlamentarzysta nie wyróżnił. J. Lubicz Pachoński podkreśla smykałkę Galicy do interesów, jako właściciela folwarku Majdan. Za to jego dramatom (poza w miarę udanym „Szpornie”), m.in. „Janosikowi” czy „Przysiędze” zarzuca rozwlekłość i sentymentalizm. W II wojnie generał nie brał udziału. Choć zgłosił się do wojska, to jednak nie dostał przydziału; nie zaangażował się też w konspirację. Zmarł powalony zawałem serca 6 czerwca 1945 r. Nie dane mu więc było zakosztować życia w kraju, którym rządzili ci, z którymi walczył w 1920 r. Uważany jest Andrzej Galica za jednego z najbardziej znanych górali, bez wątpienia Podhale ma mu wiele do zawdzięczenia, gdyż spopularyzował jego gwarę, stroje i tańce.
Oświata. Na ogólną liczbę 14 037 mieszkańców gminy Bolesław w 1916 r., było 8 023 analfabetów, czyli ponad 57 proc. (dane za 1916 r.). Oświata w tej gminie nie stała na wysokim poziomie, skoro w latach 1918-19 uczyło się w niej tylko 44 proc. dzieci w wieku szkolnym. W następnych latach było z tym wskaźnikiem coraz lepiej, ale właściwie dopiero po reformie szkolnictwa w 1932 r. problem ten został w powiecie rozwiązany.
Po wkroczeniu wojsk austriackich bolesławska kopalnia „Aleksander” była kontrolowana przez żołnierzy CK Armii. W styczniu 1917 r. zatrudnionych w niej było 480 ludzi. Trzy lata później miał w niej miejsce duży strajk. W latach 20. kopalnia „Aleksander” należała do Sosnowieckiego Towarzystwa Górniczego, by potem wejść w skład kartelu Towarzystwa Śląskich Kopalń i Cynkowni Sp. Akc. W czasie wielkiego kryzysu kopalnia została zatopiona (w 1931). Mimo podjęcia tematu jej ponownego uruchomienia (chodziło także o kopalnię „Ulisses” na Tłukience) przez samą Radę Ministrów, nic z tego nie wyszło. Był to dramat tysięcy ludzi, którzy pozostawali bez środków do życia. Zorganizowano wtenczas tzw. marsz głodowy do Warszawy. Niektórzy górnicy wydobywali galman w biedaszybach.
Czasy I wojny w Bolesławiu i okolicy opisała Zofia Owczarek – Szwaczkowa w wydanej w 1946 r. powieści „Gizela dziecię ludu polskiego”.
Tyfus. Podczas epidemii tyfusu w 1919 r. w Bolesławiu zachorowało 1161 osób, zmarło 131. Szpital endemiczny znajdował się w Starczynowie. „Tyfus plamisty zawleczony (został – dop.) do pow. olkuskiego przez Rusinów, ewakuowanych z Wołynia przez b. okupantów austriackich w 1918 r. i rozmieszczonych po wsiach naszego powiatu” – pisała Kronika Powiatu Olkuskiego z 1919 r.
Wizytacja generała Hallera i płk. Żymierskiego. Słynny dowódca Błękitnej Armii, gen. broni Józef Haller odwiedził Bolesław 2 września 1919 r. Powodem jego wizyty była inspekcja stacjonującego tu batalionu z 2. Pułku Strzelców Bytomskich. Generała witał cały Bolesław. Przemówienie wygłosiła Wanda Tarchalska, która reprezentowała Koło Ligi Kobiet w Krążku. Była msza polowa, defilada bytomskiego batalionu, odwiedziny w kopalni galmanu i ochronce (mieściła się w tzw. Długiej kamienicy), której generał ofiarował tysiąc marek. Przed Hallerem prezentowali się też strażacy pod komendą doktora Franciszka Łapińskiego. Wizytę zakończył na plebani u ks. Zygmunta Pawłowskiego. W gronie towarzyszących gen. Hallerowi oficerów był ponoć także płk. Michał Rola Żymierski, późniejszy agent sowiecki i marszałek PRL (zm. w 1989 r. mając 99 lat). J. Liszka wynalazł, że w młodości Żymierski otrzymał stypendium naukowe od hrabiego Jerzego Mycielskiego (Mycielscy byli właścicielami dworku w Krzykawce), dzięki czemu uzdolniony młodzian ukończył UJ i Akademię Handlową w Krakowie. Potwierdzone to zostało w niedawno wydanej biografii Żymierskiego; Mycielski opiekował się rannym Żymierskim podczas jego leczenia w Wiedniu i panowie przyjaźnili się potem przez wiele lat. W sierpniu i wrześniu 1919 r. Żymierski faktycznie przebywał w Zagłębiu, skąd wspomagał powstańców śląskich. Błędna natomiast jest informacja, że miał on walczyć w bitwie pod Krzywopłotami i odnieść w niej nawet pięć ran. Żymierski w 1914 r. walczył w bitwie pod Laskami (k. Dęblina) i był ranny, ale „tylko” trzy razy…
Rok 1920. Mieszkańcy gminy Bolesław brali czynny udział w wojnie 1920 r. Na nieistniejącej tablicy pamiątkowej, poświęconej poległym w tej wojnie obywatelom ziemi olkuskiej, wmurowanej w 1930 r. w ścianę olkuskiego Starostwa znalazło się 25 nazwisk mieszkańców gminy Bolesław (dla porównania z Olkusza zginęło 11 osób). Najmłodszym bohaterem zmagań z bolszewikami był raptem 15-letni uczeń olkuskiego Gimnazjum im. Króla Kazimierza Wielkiego Marian Prażmowski, o którym wspomnienie znajduje się w „Księdze Pamiątkowej Liceum” (z 1956 r.). Dostał się do wojska zapewne udając starszego, bo, jak wspominają jego koledzy, był mocno wyrośnięty. Zginął pod Ciechanowem.
Górnicy z Bolesławia brali udział w strajku powszechnym w Zagłębiach Dąbrowskim i Krakowskim, w 1920 r. W zwalczaniu epidemii zasłużyło się Towarzystwo Higieny Ludowej w Bolesławiu (pilnowało przepisów, urządziło m.in. kąpiele parowe z natryskami, których zazdrościły inne miejscowości powiatu).
Rok 1921 to powstanie Okręgowego Związku Kółek Rolniczych, jedno z kółek utworzono w Bolesławiu. W następnym roku otwarto tu ambulatorium Powiatowej Kasy Chorych w Olkuszu, w której lekarze mieli codzienne dwugodzinne dyżury (poważniejsze przypadki kierowano do szpitala w Olkuszu). Od 1934 r. istniał też w Bolesławiu oddział Towarzystwa Przeciwgruźliczego.
Od 1923 r. zaczął rządy wójt Jan Imielski. Na stanowisku zasiadał 15 lat, do 1938 r. Ale prawdziwym rekordzistą był Józef Leśniak, sekretarz gminy (a następnie Gminnej Rady Narodowej) w latach 1925-71!
Sylwetka. W latach 20. (od 1923) w Sosnowcu działała drukarnia i introligatornia Antoniego Stypy (ur. w 1899 w Bolesławiu). Stypa, przez pewien czas górnik kopalni „Renard” (pracował tam także jego ojciec) i „Fryderyk” (w Radosze-Modrzejowie) należał do znanych zagłębiowskich działaczy robotniczych. W latach 1911-19 działał w Czerwonym Harcerstwie, w 1918 r. brał udział w rozbrajaniu okupantów. Dowodził Czerwonej Gwardii przy kopalni „Wilhelmina”. Właśnie z plutonem Czerwonej Gwardii i ochotnikami z kopalni „Fryderyk” rozbroił posterunek niemiecki Puszkin-Modrzejów. Był przewodniczącym Komitetu Robotniczego i delegatem kopalni „Fryderyk” do Rady Delegatów Robotniczych Zagłębia Dąbrowskiego, członkiem SDKPiL, a potem KPP. W 1919 r. został aresztowany za zorganizowanie strajku na kopalni oraz kolportaż programu i przetrzymywanie sztandaru KPP. Przewodniczył też Związkowi Powstańców Śląskich w Sosnowcu. W 1940 r. zaaresztowany przez gestapo trafia do obozów przejściowych Schoena w Sosnowcu i Mysłowicach. Szybko jednak został zwolniony. W 1942 r. został wysiedlony z domu i pozbawiony całego majątku. Od kwietnia 1942 r. zamieszkał w Warszawie. Brał udział w powstaniu warszawskim, w którym poległ jego brat 19-letni Eligiusz, żołnierz Batalionu Szturmowego „Miotła”. Po wojnie wrócił do Zagłębia i prowadził warsztat czapniczy w Sosnowcu.
Tuż po przewrocie majowym, 6 czerwca 1926 r. odbył się w Bolesławiu wiec, zorganizowany przez Polską Partię Socjalistyczną popierający Piłsudskiego, na którym domagano się rozwiązania Sejmu i Senatu oraz stworzenia rządu robotniczo-chłopskiego. Warto zauważyć, że w dwudziestoleciu PPS był jedną z liczących się sił politycznych w gminie Bolesław. PPS zdobył tu kilka mandatów. Ba, zdarzyło się to tu nawet skrajnie lewicowym kandydatom Komunistycznej Partii Polski. W 1934 r. w skład tutejszego samorządu wiejskiego wchodziło 34 członków Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, 20 bezpartyjnych, 5 Chrześcijańskiej Demokracji, 66 Stronnictwa Ludowego, 155 PPS, 4 KPP i 6 Stronnictwa Narodowego.
Gadomscy. Do sympatyków PPS należał np. Stanisław Gadomski, sztygar w kopalni „Bolesław”, syn powstańca z 1863 r. W ślady dziada poszedł wnuk, Romuald Gadomski (1905-1974), który mając 15 lat (podawał, że ma 17) zaciągnął się w 1920 r. na wojnę z sowiecką Rosją. Walczył kilka miesięcy, nim został ranny. Niestety, mimo początkowych sukcesów patriotyczne wychowanie poszło w las, bo niemal cała dalsza droga życiowa Gadomskiego to właściwie wyrzeczenie się tego, o co walczyli ojciec i dziad. Ale po kolei. Wiele lat działał młody Gadomski w KPRP, PPS-Lewicy, gdzie już opowiadał się za bliską współpracą z KPP. Wielokrotnie aresztowany i więziony, po usunięciu z PPS wstąpił do KPP. Przez pewien czas posądzany o zapędy trockistowskie, był nawet wykluczony z tego powodu z komuny więziennej w Tarnowie. Po kapitulacji Warszawy wyjechał na Wschód, trafił aż do Kujbyszewa. Wstąpił do armii gen. W. Andersa, ale za działalność komunistyczną aresztowany w Jerozolimie, a potem zdemobilizowany. Przez pewien czas był sekretarzem generalnym Związku Patriotów Polskich w Palestynie, później mianowany został delegatem Tymczasowego Rządu Jedności w tym kraju. Po powrocie do Polski za zasługi trafił do Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Od 1950 działał w radiofonii, m.in. był przewodniczącym Komitetu ds. Radiofonii „Polskie Radio”. Od 1954 r. parał się dziennikarstwem. Był m.in. redaktorem naczelnym „Gazety Poznańskiej” i „Dziennika Zachodniego”. Mimo faktu uczestniczenia w wojnie polsko-bolszewickiej (można by rzec, że po niewłaściwej stronie) i podejrzeń o trockizm (uwolniono go od tych podejrzeń w 1945 r.) był prominentnym działaczem partyjnym, członkiem komitetów wojewódzkich PZPR w Poznaniu i Katowicach. Przez kilka lat był też korespondentem PAP w Belgradzie. Czasy ZNMS, PPS-Lewica i KPP opisał w rozdziale „Wspomnienia o Komunistycznej Partii Polski” zawartym w książce „Komuniści” (Warszawa 1969, s. 128-139). Zmarł w 1974 r. (Na podst. artykułu B. Gadomskiego).
Zakręcony życiorys Leona Czopka. Urodził się 31 sierpnia 1897 r. w Bolesławiu, jako syn robotnika Stanisława. Zaraz po szkole podjął pracę w kopalni „Klimontów” w Sosnowcu. Szybko zainteresował się działalnością socjalistyczną, co w tamtych czasach i przy ówczesnych warunkach pracy nie dziwiło, wszak sam G. Clemensou mówił, „kto za młodu nie był socjalistą, na starość będzie łajdakiem”. Już w 1918 r. został Czopek członkiem komunistycznego Związku Spartakusa. W kilka lat później, dokładnie w 1923 r. za chlebem i pracą wyjechał do Francji, do departamentu Nord, a następnie Meurthe-et-Moselle. Dalej robił to, co umiał najlepiej, pracował jako górnik i angażował się w działalność rewolucyjną i związkową. Od 1926 r. był we Francuskiej Partii Komunistycznej (w polskiej grupie) oraz w Powszechnej Zjednoczonej Konfederacji Pracy. W już pozbawionej słówka „zjednoczona” Powszechnej Konfederacji Pracy (CGT) został sekretarzem polskiej sekcji w Piennes. Gdy wybuchła rebelia gen. Franco w Hiszpanii, Leon Czopek ruszył na pomoc rządowi rewolucyjnemu. Był rok 1936. Czopek został starszym sierżantem w polskiej kompanii w XIV Brygadzie Międzynarodowej „La Marseillaise”. Potem, już w batalionie im. G. Dymitrowa walczył pod Madrytem i na froncie południowym. Pod Brunete w lipcu 1937 r. został ciężko rany i na dobitkę trafił do niewoli. Za udział w wojnie w Hiszpanii otrzymał później Krzyż Walecznych i Medal „Za Wolność Waszą i Naszą”. Na wolność – dzięki staraniom Międzynarodowego Czerwonego Krzyża – wyszedł dopiero w 1943 r. Trafił do Anglii, gdzie od razu zgłosił się do armii gen. W. Sikorskiego. Jednak w Centrum Wyszkolenia Artylerii Przeciwlotniczej, miast skupić się na zasadniczym celu, w jakim go tam skierowano, zajmował się też agitacją komunistyczną. Trafił za to w 1944 r. do twierdzy, skąd wyszedł po roku. W 1946 r. wrócił do kraju, gdzie współdziałał z aparatem represji, pracując przez pięć lat w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego. Wstąpił do PPR, a następnie do PZPR. W 1951 r., zapewne z racji braku zaufania jaki okazywano Walterowcom (tak zwano żołnierzy Brygad Międzynarodowych walczących w Hiszpanii), trafił jako robotnik do Nowej Huty. Musiał się zasłużyć, bo wielu innych żołnierzy brygad trafiło dużo gorzej. W Hucie im. Lenina szybko został brygadzistą. Zmarł 20 marca 1967 r. (Na podstawie notki Seweryna Ajznera).
Taka gmina. W 1931 r. gmina Bolesław liczyła 10 300 hektarów i ok. 16 tys. mieszkańców zasiedlających 23 sołectwa. Dzisiejsza gmina ma tylko 12 sołectw i przeszło dwa i pół razy mniejszą powierzchnię. Wójtem był Jan Imielski. W gminie było siedem ochotniczych straży ogniowych. W Bolesławiu działało już wówczas Koło Gospodyń Wiejskich, hufiec harcerski, Stowarzyszenie Młodzieży Patriotycznej, Kasa Stefczyka i Gminna Kasa Pożyczkowo-Oszczędnościowa. Dróg bitych było tylko 3 km. Nieczynne kopalnie zalała woda.
Gdy w 1935 r. zmarł Józef Piłsudski postanowiono wznieść mu w Krakowie kopiec. Wśród usypujących go ludzi stawiła się liczna grupa mieszkańców Bolesławia.
W 1936 r. powstała z inicjatywy Związku Strzeleckiego kilkudziesięcioosobowa drużyna młodzieży robotniczej, która znalazła zatrudnienie przy pracach publicznych. W 1937 r. 236 bezrobotnych górników z Bolesławia wyjechało do kopalń w Belgii, a w 1938 do Estonii. Kokosów tam nie zarabiali, więc wielu, zwłaszcza z Estonii, dość szybko wróciło do swej rodzinnej miejscowości. Grupa bezrobotnych trafiła też do prac fortyfikacyjnych na Wołyniu i Polesiu. Dopiero w 1938 r. pojawiła się możliwość znalezienia zatrudnienia na miejscu, kiedy to Mieczysław Banaszkiewicz uruchomił kopalnię rudy żelaza „Lucyna” (częściowo na terenach kopalń „Ulisses” i „Aleksander”), dzięki czemu pracę zyskało kilkadziesiąt osób. W tymże 1938 r. było w Bolesławiu 1848 zarejestrowanych bezrobotnych (ponad 30 proc. wszystkich zarejestrowanych w powiecie), a z nie zarejestrowanymi aż 4188. W tej smutnej statystyce Bolesław wiódł prym w naszym regionie. Nie dziwi więc, że wielu ryzykowało i próbowało wydobywać galman domowymi sposobami, zakradając się nocami do starych wyrobisk i sprzedając potem urobiony materiał w Trzebini i Chrzanowie. Praca ta była podwójnie niebezpieczna, bo można było stracić życie, a najczęściej wolność, gdyż policja wielokrotnie aresztowała zdesperowanych górników.
Dar dla wojska. Mieszkańcy ziemi olkuskiej ufundowali w 1938 r. Wojsku Polskiemu samolot myśliwski, górnopłat „Karaś”, który wylądował także na łące w Bolesławiu.
Ciekawostka. Szkielet górnika? Jak pisał kronikarz dziejów ziemi olkuskiej J. Liszka, kilkadziesiąt lat temu, w trakcie prac górniczych, wykopano szkielet człowieka z kajdanami na nogach. W opinii archeologów miały to być szczątki więźnia, którego przymuszano do prac górniczych, w trakcie których zmarł lub zginął w zawale.
Żydzi. Ks. J. Wiśniewski podaje, że już w XVIII w. istniała w Bolesławiu szkoła żydowska. Nikt więcej jednak o funkcjonowaniu tu chederu nie wspomina. Jest to jednak możliwe, skoro w 1787 r. mieszkało ich w Bolesławiu 112 (zob. też wcześniej). Przed II wojną światową wśród mieszkańców Bolesławia była niewielka mniejszość żydowska.
Od 1 września 1938 r. dzieci z Bolesławia podjęły naukę w nowym, okazałym budynku szkoły podstawowej. Podczas wojny mocno ucierpiała, ale już w lutym 1945 r. znów zaczęła działać. O tutejszej szkole piszemy też na następnych stronach „Przewodnika”.
Ciekawostka. Jan Waśniewski, autor górniczej trylogii. Z Bolesławiem związany był przedwojenny pisarz i dziennikarz Jan Waśniewski (1896-1945). Przez większość życia mieszkał w Zagłębiu, najpierw w Dąbrowie Górniczej, potem w Krążku, a wreszcie w Bolesławiu (w budynku obecnego Gminnego Ośrodka Kultury), gdzie jego ojciec był zawiadowcą (naczelnikiem) kopalni „Ulisses”. Już w styczniu 1915 r., gdy zjawili się tu legioniści Waśniewski zaciągnął się w ich szeregi, ale po ćwiczeniach na mrozie zaczął mieć problemy z płucami i zmuszony był zrezygnować z wojaczki. Maturę zdał w I Gimnazjum Polskim w Częstochowie. W latach 1916-18 studiował na Wydziale Filozofii UJ. Potem zaciągnął się na ochotnika do Wojska Polskiego. Po powrocie do cywila uczył w gimnazjach w Warszawie, Radomiu, Dąbrowie Górniczej i ponownie w Warszawie (m.in. im. M. Reja). W stolicy kontynuował studia na UW. Pracę magisterką (o dekabrystach) pisał u prof. prof. Handelsmanna i Smoleńskiego. Od 1930 r. do wojny współpracował z działem kulturalnym Polskiego Radia. Przyjaźnił się z pisarzem Stanisławem Rembekiem („W polu”). Po wybuchu II wojny światowej brał udział w kampanii wrześniowej, w trakcie której dostał się do niewoli, ale udało mu się uciec z transportu. Zasłużył się następnie w tajnym nauczaniu. Waśniewski zmarł w 1945 r., wywieziony na roboty do Niemiec (miasto Laasphe w Westfalii). Umierał na zapalenie płuc, słysząc już huk amerykańskich dział zapowiadający rychłe wyzwolenie. Nie doczekał… Piękno górniczej gwary, zwyczaje ludności, koloryt przedwojennego światka robotników pracujących w kopalniach Bolesławia i okolic, szmuglujących przez granicę między zaborami różnorakie towary, opisał w licznych opowiadaniach m.in. „Zamarła kopalnia” (o wydarzeniach z Bolesławia) i trylogii górniczej: „Na podszybiu” (1932), „Ognie w pirytach” (1935) i „Po dniówce” (1938). Te fascynujące książki (poza „Ogniami w pirytach”) niestety, po wojnie nie były wznawiane, a szkoda, bo język, jakim są napisane, oraz klasa autora, wskazują na to, że być może wreszcie zostałyby docenione przez krytyków. Dopiero w ostatnich latach trylogia została wznowiona staraniem znanego regionalisty Józefa Liszki i Gminnego Ośrodka Kultury w Bolesławiu. Dodajmy, że pierwszą książkę napisał Waśniewski w 1926 r. („Przed zagładą”, Radom-Krążek 1926), ale aż do 2016 r. znana ona była tylko z łamów przedwojennej krakowskiej gazety „Nowa Reforma”; w tym roku powieść znalazła się w tomie opracowanym przez Józefa Liszkę i Tomasza Liszkę pt. „Jan Waśniewski – Przed zagładą i inne opowiadania oraz artykuły prasowe” (Bolesław 2016). Tak na marginesie, o plagiat książki Waśniewskiego („Na podszybiu”) podejrzewano znanego pisarza Juliusza Kadena – Bandrowskiego, który w latach 20. przebywał w Zagłębiu i pomysł na swe „Czarne skrzydła”, robotniczą epopeję, miał zapożyczyć od młodego literata, wówczas polonisty w prywatnym gimnazjum Emilii Zawidzkiej w Dąbrowie Górniczej. Notabene dyrektorka Zawidzka gościła wtedy, i to przez kilka miesięcy, właśnie Kadena-Bandrowskiego, więc może jest coś na rzeczy…
Fot. 1. Generał Józef Haller podczas wizyty w Bolesławiu, 2 września 1919 r. (płk. Michał Żymierski
Fot. 2. Wciąż istniejąca tzw. Długa kamienica w Bolesławiu, w której mieściła się „Ochronka” (przedszkole) odwiedzona przez gen. Józefa Hallera. Fot z lat dwudziestych XX w.
Fot. 3. Budowa Szkoły Podstawowej w Bolesławiu (lata 1936 – 38).
Zdjęcia ze zbiorów Józefa Liszki.