herosi1

Bieg Herosa to jedyna taka impreza w kraju, gdzie biegacze zmagać muszą się nie tylko z dystansem i pogodą, ale przede wszystkim z piaskiem Pustyni Błędowskiej. Za nami piąta edycja tego ekstremalnego sprawdzianu, podzielonego na cztery konkurencje.

 

Pierwsza z nich pn. „Nomada” odbyła się już w maju. Świadkami trzech kolejnych byliśmy natomiast w minioną sobotę. Zmagania na piasku rozpoczęli miłośnicy nordic walkingu. Na linii startu pięciokilometrowej trasy stanęło 26 śmiałków. Z grona 14 kobiet najszybciej do mety dotarła 36-letnia olkuszanka Kinga Curyło. Wśród mężczyzn najlepszy okazał się jej rówieśnik Paweł Mitura-Zielonka z Rybnika. Chodziarzom towarzyszył niesłychany upał, na szczęście wszyscy uczestnicy ukończyli marsz.

herosi2

Następni na trasie pojawili się biegacze biorący udział w konkurencji „Miraże”. Także i w tym przypadku obyło się jeszcze bez dodatkowych przeszkód. Jedynym utrudnieniem dla zawodników było piaszczyste podłoże i oczywiście dystans, ponad dziesięciu kilometrów. W grupie kobiet równych sobie nie miała Dominika Przywara, reprezentująca barwy Zabieganych Mielec. Tytuł najlepszego „Mirażysty” pozostał za to w powiecie, bowiem u mężczyzn najlepiej wypadł bukowianin Paweł Frąckiewicz.

Najbardziej widowiskowy start miał jednak dopiero nadjeść. Udział w „Lisach Pustyni” nie bez przypadku reklamowany jest bowiem jako ekstremalny. Nie dość że upał i wszechobecny piach, to jeszcze wyszukane przeszkody: wiszące na drzewach tunele z siatki, labirynty z drutu kolczastego, zasieki, czy ścianki wspinaczkowe. Był także slalom po wąwozie i tunel, wewnątrz którego temperatura oscylowała w granicach 50 stopni celcjusza. – Staramy się, aby na zawodników każdego roku czekało coś nowego. W tej edycji zmieniliśmy nawet kierunek biegu – mówi Łukasz Mentlewicz, dyrektor Biegu Herosa.

Wśród pań najlepszą „Lisicą” okazała się 26-letnia Aleksandra Matusz z Katowic. U panów triumfatorem również był Ślązak, Karol Kania z Jastrzębia-Zdroju reprezentujący klub xRunners.

herosi3

Łącznie na starcie sobotniego marszu i dwóch biegów stanęły 132 osoby. Największym zainteresowaniem cieszył się udział w „Mirażach”, a do najtrudniejszego sprawdzianu po piasku „Lisów Pustyni” przystąpiło 40 śmiałków. – Z pewnością nie było łatwo, ale nikt przecież nawet nie zakładał, że będzie miło i przyjemnie. Nasze biegi właśnie tym się charakteryzują, że jest ekstremalnie ciężko. Cieszymy się jednak, że każdego roku na nasze zaproszenie odpowiada tak liczna grupa biegaczy – dodaje z satysfakcją Łukasz Mentlewicz.

Na najlepszych zawodników czekały puchary, a każdy z uczestników imprezy mógł liczyć na pamiątkowy medal. Za rok szósta edycja Biegu Herosa po Pustyni Błędowskiej i pewność, że współczesnych herosów na trasie na pewno nie zabraknie.

Fot. biegherosa.pl

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze