Olkusz
Niedawno skontaktowała się z nami salowa z olkuskiego szpitala. Z jej relacji wynika, że jej grupa zawodowa, licząca 35 pracowników, do tej pory nie otrzymała tzw. „dodatku covidowego”. Pomimo faktu, iż zatrudnione są one w zewnętrznej firmie sprzątającej, obecnie obowiązujące przepisy uprawniają je do otrzymania takiego świadczenia.
O dodatkowym wynagrodzeniu dla personelu medycznego biorącego udział w walce z epidemią COVID-19 czyli tzw. „dodatku covidowym” zrobiło się głośno rok temu. Początkowo przysługiwał on głównie medykom. W maju bieżącego roku rząd ogłosił, że taki dodatek wypłacony zostanie również personelowi niemedycznemu zaangażowanemu w walkę z pandemią koronawirusa.
Dotyczyć miało to m.in. salowych, sprzątaczek, pracowników obsługi technicznej, sanitariuszy, kierowców karetek, pracowników transportu medycznego, pracowników dystrybucji żywienia, rejestratorek czy pracowników diagnostyki, którzy przez co najmniej 21 dni pracowali w „obszarze Covid-19”. Wszyscy oni mieli otrzymać jednorazową „premię” w wysokości 5 000 zł brutto, a wypłaty miały nastąpić w czerwcu. – Te pieniądze bardzo by się nam przydały i ucieszyłyśmy się na wieść, że też je dostaniemy – relacjonuje osoba kontaktująca się z naszą redakcją.
Co prawda salowe z olkuskiego szpitala zatrudnione są przez zewnętrzną firmę sprzątająca, jednakże za pośrednictwem lecznicy firma ta może ubiegać się o wypłacenie dodatkowych środków dla swoich pracowników przez NFZ. Dodatkowym jednorazowym świadczeniem pieniężnym na równi z pracownikami etatowymi zostały bowiem objęte także osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych oraz osoby zatrudnione w podmiotach świadczących usługi w ramach tzw. podwykonawstwa.
Początkową radość szybko jednak zmieniała się w zniecierpliwienie i złość. Powód? – Mijały tygodnie, a pieniądze na koncie dalej się nie pojawiały. – Znajoma, która wykonuje podobną pracę w jednym z krakowskich szpitali dostała przelew na początku wakacji. Tyle, że ona pracuje na etacie w placówce, która nie przeszła „reform” takich jak nasza. A my? Jak zwykle jesteśmy na szarym końcu – żali się nasza rozmówczyni. Jak wynika z jej relacji, dokumentacja niezbędna do wypłacania świadczenia przez Narodowy Fundusz Zdrowia została wysłana do tej instytucji dopiero pod koniec września.
Poprosiliśmy komentarz do zaistniałej sytuacji przedstawicieli Nowego Szpitala w Olkuszu. Jak zapewnia rzeczniczka tej placówki, cała sprawa zbliża się już do szczęśliwego finału. – Wszystkie formalności zostały już dopełnione i NFZ zaakceptował dokumentację przesłaną przez szpital. Jak tylko otrzymamy pieniądze z NFZ, przekażemy je do zewnętrznej firmy, która zatrudnia te panie – mówi Marta Pióro.