Nie ma kładki nad krajówką, bo zabrakło „papierka”?

Mieszkańcy osiedla Glinianki w Olkuszu od lat czekają na bezpieczne przejście dla pieszych przez drogę krajową nr 94. Liczą, że administrator trasy – Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad – ustawi tam wreszcie kładkę, którą będzie można bezpiecznie przejść na drugą stronę. Inwestycja być może już doszłaby do skutku, gdyby nie „odbijanie piłeczki” pomiędzy instytucjami.

Przejście, o którym mowa, znajduje się pomiędzy skrzyżowaniami krajówki z ulicami Mickiewicza i Rabsztyńską. Nie ma sygnalizacji, więc kierowcom rzadko zdarza się choćby zwalniać  tym miejscu. Piesi przechodzący przez „zebry” albo oczekują po kilka minut aż jezdnia będzie zupełnie pusta, albo pokonują ją biegiem, umykając przed pędzącymi samochodami. W tym miejscu kierowcy aut rzadko stosują się do przepisów obowiązujących w terenie zabudowanym i potwierdzają to również mundurowi. – To niebezpieczne miejsce – przyznaje młodszy aspirant Łukasz Czyż z olkuskiej policji. – Kierowcy rozwijają tam duże prędkości. Naszym zdaniem, w takiej formie, przejście dla pieszych w tym miejscu nie powinno wcale istnieć. Dobrym rozwiązaniem byłaby kładka – sugeruje.

Tak samo myślą mieszkańcy. Zwolennikiem kładki nad trasą jest Grzegorz Kijak. Jak twierdzi, w tym miejscu często dochodzi do groźnych sytuacji, paradoksalnie najgorzej jest wtedy, gdy… kierowcy chcą być uprzejmi. – Kiedyś żona przechodziła po pasach z naszą córeczką w wózku. Kierowca na prawym pasie zatrzymał się, ale kierowcy auta jadącemu za nim spieszyło się, zjechał na przeciwny pas i popędził dalej nie zważając na nic – opowiada mężczyzna.

Przykłady lekkomyślnego zachowania kierowców można mnożyć. – Tak nie powinno być, trzeba coś z tym zrobić, w końcu w pobliżu jest szkoła, przechodzą tędy dzieci – narzeka Krzysztof  Kłosowski. – Na naszym osiedlu mieszka wielu starszych ludzi. A nikt nie zwraca uwagi, że ktoś porusza się wolno czy o lasce. Kładka jest tu bardzo potrzebna – wtóruje jego żona Anna.

Wcale nie jest tak, że administrator trasy, krakowski oddział GDDKiA, jest głuchy na postulaty mieszkańców. Jak poinformowała nas rzeczniczka tej instytucji Iwona Mikrut-Purchla, w trakcie projektowania rekonstrukcji nawierzchni, na odcinku przebiegającym przez Olkusz, GDDKiA zaproponowała wybudowanie na własny koszt kładki dla pieszych pod warunkiem przejęcia jej w utrzymanie miasta Olkusza. Brak akceptacji propozycji GDDKiA spowodował zaniechanie tego rozwiązania.

Sprawę postanowiliśmy wyjaśnić u źródła, czyli w olkuskim magistracie. Rzecznik prasowy urzędu Jarosław Medyński przyznaje, że w trakcie rozmów z GDDKiA dotyczących planowanej modernizacji odcinka krajówki przebiegającej przez miasto, konsultowano szereg rozwiązań technicznych, m.in. budowę kładki na przejściu w kierunku osiedla Glinianki. – W ślad za tymi ustaleniami nie poszły, ze strony GDDKiA, żadne formalne propozycje. Nie otrzymaliśmy pisma wskazującego, że Dyrekcja jest zainteresowana współpracą w tym zakresie. Możemy ustosunkować się do tego pomysłu, gdy otrzymamy oficjalną ofertę – kwituje rzecznik.

I tak, po raz kolejny, okazuje się, że biurokracja jest ważniejsza od społecznych bolączek. Pozostaje mieć nadzieję, że ktoś w GDDKiA pochyli się nad losem ludzi z przeszło trzydziestu ulic osiedla Glinianki, stworzy pismo, opatrzy je stosownym numerem instrukcji kancelaryjnej i wyśle pod właściwy adres.
W tym wypadku, marnym pocieszeniem są dane GDDKiA na temat stopnia bezpieczeństwa na opisywanym skrzyżowaniu: – Analizując statystykę wypadkowości informujemy, że w okresie 2004 – 2010 wydarzył się na przedmiotowym przejściu  jeden wypadek, w którym został ranny pieszy, co     klasyfikuje to przejście do grupy przejść bezpiecznych bez konieczności budowy przejścia bezkolizyjnego – twierdzą w GDDKiA.

– Bezpieczne… bo człowiek pięć razy się zastanowi zanim nogę na jezdni postawi – ripostują mieszkańcy i liczą, że administrator drogi oraz urząd miasta dogadają się, zanim „optymistyczne” statystyki zmienią się na gorsze.

Relacja filmowa: