Osada wciąż z górą śmieci

19 czerwca decyzją Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, a dzień później także decyzją Starosty Olkuskiego, Firma Handlowo-Usługowa „MARTEX” z Klucz utraciła pozwolenie na prowadzenie swojej dotychczasowej działalności. Od tego czasu do Osady zgodnie z prawem nie mogą być już zwożone kolejne odpady, ale problem setek ton zalegających śmieci na tamtym terenie pozostał.

Jak się szacuje, w momencie cofnięcia pozwolenia na prowadzenie działalności firmie MARTEX, w Osadzie zgromadzono ponad 5300 ton odpadów. Właścicielem wszystkich śmieci – jak przyznała sama właścicielka przedsiębiorstwa – jest MARTEX, który zobowiązał się do całościowego uprzątnięcia terenu na własny koszt. Podczas czerwcowego spotkania w budynku Urzędu Gminy w Kluczach padły deklaracje, że śmieci będą usuwane systematycznie, do nawet 75 ton dziennie.

– Nie chcę was ukrzyżować, każdemu należy dać szansę, więc wierzę w waszą deklarację dobrej woli. Rozmawialiśmy o tej spawie u mnie w gabinecie i macie świadomość, że jeśli w jakiejkolwiek chwili przestaniecie wywozić śmieci, bądź też dostanę chociaż jeden sygnał o tym, że dowozicie kolejne odpady, od razu wszczynam tryb egzekucyjny, który będzie droższy nie tylko dla gminy i powiatu, ale także może się źle skończyć dla waszej firmy – mówił wtedy starosta Paweł Piasny.

Minęły dwa miesiące, niepisany termin oczyszczenia terenu upłynął, jednak wiadomo, że problem góry śmieci w Osadzie nadal jest aktualny. Wysypisko jest pilnie strzeżone, żadna z postronnych osób nie ma na jego teren prawa wstępu. Prowadzone są jednak ciągłe kontrole, choćby te z ramienia starostwa. Odpadów ubyło niewiele. – Według oświadczenia osoby władającej gruntem, do tej pory wywieziono około dwustu ton śmieci – przyznaje starosta Paweł Piasny.

W tym miejscu zasadne jest pytanie, czy w ogóle istnieje szansa na to, aby właściciel odpadów wywiózł je na własny koszt w bliżej określonym terminie? – O to należy spytać podmioty, którym zostały cofnięte zezwolenia. Nowych terminów nie wyznaczałem. Obecnie jesteśmy na etapie nałożenia grzywny w celu przymuszenia wyegzekwowania wydanych decyzji – dodaje szef powiatu.

Co w przypadku, gdy MARTEX zaprzestanie wywozić odpady? Kto zapłaci za usunięcie śmieci i jakie to wygeneruje koszty? – Wówczas zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, powiat przystąpi do wykonania zastępczego. Koszty wywozu odpadów zgodnie z tymi przepisami poniesie powiat, a następnie powiat będzie dochodził roszczenia względem podmiotów, które nie wywiązały się z nałożonego obowiązku usunięcia odpadów – zaznacza Paweł Piasny. 

Osada miała być tylko chwilowym przystankiem dla odpadów, które po starannej selekcji powinny być wywożone i utylizowane. Zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa dotyczą każdej z firm powiązanych z górą śmieci.

– Wierzę, że prokuratura stanie na wysokości zadania i będzie stanowcza w swoim działaniu. Jeżeli będzie to możliwe, to będę wnioskował, by powiat był oskarżycielem posiłkowym. W przypadku wykorzystania wadliwego prawa w celu osiągnięcia wysokich korzyści majątkowych kosztem zdrowia i życia ludzkiego, zarówno organy ścigania jak i urzędy publiczne powinny sięgnąć po wszystkie możliwe przewidziane prawem środki, by należycie ukarać winnych z karą pozbawienia wolności włącznie. Wielokrotnie wypowiadałem się na ten temat, powtórzę i teraz – nie odpuszczę! – zapewnia starosta Paweł Piasny.

Co na to mieszkańcy? – Powoli tracimy nadzieję, natomiast szybko tracimy zdrowie. Do smrodu większość z nas już się przyzwyczaiła, insektów jest co niemiara. Nasza gehenna trwa nadal. Niestety nie widzimy ludzi, którzy chcieliby nam pomóc. To jakaś paranoja… – mówi bezradnie jedna z mieszkanek pobliskich zabudowań.

Odpowiedzi na trudne pytania nie uzyskali mieszkańcy Osady także podczas środowego spotkania (6 września) w kluczewskim Domu Kultury „Papiernik”, w którym oprócz wójta Norberta Bienia, udział również wzięli: Agata Knapik – dyrektor olkuskiego sanepidu, Ryszard Listwan – zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska, a także posłanki Agnieszka Ścigaj i Lidia Gądek. Na spotkaniu zabrakło reprezentanta firmy MARTEX, zawiadującej terenem dzikiego wysypiska.

Obecni stwierdzili, że sytuacja w Osadzie jest nie do przyjęcia, jednak na tę chwilę żadna ze stron nie posiada odpowiedniego instrumentu do natychmiastowej reakcji i zmuszenia właściciela gruntu do wywiezienia zalegających tam odpadów i to pomimo tego, że realna jest groźba wybuchu epidemii. Wszystko przez obowiązujące prawo. Teraz ruch należy do prokuratury rejonowej.

Niestety pomimo upływu kolejnych tygodni i miesięcy końca rozwiązania śmieciowego problemu w Kluczach Osadzie nie widać. Zapewnienia dobrej woli w większości okazały się złudne, podobnie jak nadzieje na szybkie uprzątnięcie śmierdzącego bałaganu.

Fot. Archiwum Redakcji Przeglądu Olkuskiego