Pomysłowość oszustów na zarobienie pieniędzy nie zna granic. Ich ofiarami padają najczęściej starsi ludzie, których często łatwo wprowadzić w błąd i naciągnąć na niepotrzebny wydatek. Przekonała się o tym 78-letnia mieszkanka Olkusza, której wydawało się, że wpuszcza do mieszkania pracowników gazowni i któremu dała się namówić na nową kuchenkę. Po firmie montującej ani śladu, a rodzina starszej pani została z nie małym kłopotem, przed którym chce ostrzec innych mieszkańców.
– Moja mama jest bardzo ostrożną osobą i nie wiem, czym się kierowała, otwierając drzwi nieznajomemu mężczyźnie. Twierdzi, że przedstawił się jako pracownik gazowni. Wszedł do kuchni i stwierdził, że kuchenka gazowa jest stara i niesprawna, w związku z czym trzeba ją jak najszybciej wymienić. Mamę nie zastanowiło to, że dwa tygodnie wcześniej rzeczywiście byli pracownicy z gazowni i po kontroli stwierdzili sprawność urządzenia i instalacji. Nie wiem, co takiego jej powiedział ten mężczyzna, że zgodziła się na wymianę kuchenki – opowiada nam jedna z Czytelniczek, która zgłosiła do naszej redakcji ten incydent. – W ciągu 20. minut ekipa zainstalowała nową kuchenkę, a mamie zostały podsunięte papiery do podpisania. Niestety mama nie wie, co dokładnie podpisała, ale pamięta, że zadeklarowała się spłacić kuchenkę w ratach 50-złotowych przez 26 miesięcy. Nie zostawiono żadnego potwierdzenia montażu ani zawarcia umowy na raty. Mężczyzna powiedział, że wszystko przyjdzie pocztą. Zostawił za to nazwę firmy i numer telefonu. Jak się można domyślić, nikt pod tym numerem nie odbiera – opowiada córka oszukanej kobiety.
Cena kuchenki, którą zamontowała podejrzana firma, ma wartość rynkową dużo niższą niż ta, którą zaproponowała firma mężczyzny. Jak udało się ustalić, mężczyźni na pewno nie byli pracownikami gazowni, bo instytucja ta tego typu usługami się nie zajmuje. Kobiety czują się oszukane i uważają, że firma zarabia na wykorzystywaniu niewiedzy i naiwności starszych ludzi.
Z prośbą o pomoc zwróciliśmy się do Powiatowego Rzecznika Ochrony Praw Konsumentów. – Sytuacja jest dość patowa, ale nie bez wyjścia. Po pierwsze należy uczulać starsze osoby, żeby nie wpuszczały do domu osób, których nie znają i nie spodziewają się ich wizyty. To znacznie zmniejszy kłopoty, z jakimi trzeba się później zmierzyć – mówi prawniczka Jolanta Banyś. – W tej konkretnej sytuacji źle się stało, że nie ma żadnych dokumentów, przede wszystkim umowy. Jeśli osoba, która podpisała taką umowę stwierdzi, że została wprowadzona w błąd, można na tej podstawie od niej odstąpić, ale w określonym terminie. Firma może wysłać tej pani dokumenty po jego upływie, a wtedy może być trudno dochodzić swoich praw. Trzeba też pamiętać, że właściwie nie można odstąpić od umowy, która dotyczy zakupu sprzętu z montażem – dodaje. – Warto rozmawiać z rodzicami i starszymi osobami w rodzinie, żeby pod żadnym pozorem nic nie podpisywały, a szczególnie, jeśli nie są pewne, co za dokument podpisują i na co się godzą. Prowadzę spotkania z seniorami i tłumaczę im, jak uniknąć tego typu sytuacji, które są kosztowne w skutkach i bardzo stresujące. Jeśli ktoś nie jest pewien, czy umowa, którą chce zawrzeć jest dla niego korzystna, zawsze może do mnie przyjść i się poradzić – mówi Jolanta Banyś. Biuro Powiatowego Rzecznika Ochrony Praw Konsumentów mieści się w siedzibie Starostwa Powiatowego w Olkuszu.
w Kluczach na osiedlu też chodzili jacyś goście i proponowali wymianę kuchenki