Oświęcim

Od kilku lat na terenie dawnego KL Auschwitz II-Birkenau w miejscu, gdzie znajdował się tzw. „Czerwony domek”, w którym niemieccy naziści masowo zabijali ludzi gazem – upamiętniono po raz kolejny olkuskich Żydów, zamordowanych w tym miejscu osiemdziesiąt dwa lata temu. Uroczystość odbyła się 11 czerwca, czyli tuż przed obchodami Narodowego Dnia Pamięci o Polakach, których w dniu 14 czerwca 1940 r. przywieziono pierwszym transportem z więzienia w Tarnowie do nowo utworzonego KL Auschwitz.

W uroczystości uczestniczyła czteroosobowa delegacja mieszkańców Olkusza, której przewodniczył prof. dr hab. Michał Ostrowski.  Wziął w niej udział także Marek Księżarczyk, prezes oświęcimskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem – Pamięć o Auschwitz-Birkenau. Obecni uczcili pamięć bestialsko zamordowanych olkuskich Żydów poprzez złożenie wieńców od mieszkańców i burmistrza Olkusza, Romana Piaśnika, zapalono także znicze. Był również czas na zadumę i chwilę ciszy.

Ta cykliczna już uroczystość nie mogłaby mieć miejsca bez zaangażowania nie tylko prof. Michała Ostrowskiego, lecz także dr. Adama Cyry, starszego kustosza w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. To właśnie on przestawił przybyłej delegacji historię zagłady Żydów z Olkusza oraz zadbał o możliwość wejścia na teren, gdzie w czasie okupacji niemieckiej istniała komora gazowa, zaadaptowana z domu mieszkalnego do potrzeb eksterminacji tysięcy osób.

– Nasza obecność w tym miejscu, którą akcentujemy co roku, jest ważnym przesłaniem dla wszystkich. Jako mieszkańcy Olkusza troszczymy się o to, aby pamięć o Żydach z Olkusza, również tych zamordowanych przez Niemców podczas okupacji była żywa. Dzisiejsza uroczystość to ważny element naszej działalności, ale również co roku, w dniu likwidacji getta, organizujemy już w Olkuszu marsz z dawnej siedziby starostwa na dworzec PKP. Ma on symbolizować zagładę olkuskich Żydów, których życie zostało dramatycznie przerwane w tym miejscu – akcentuje prof. Michał Ostrowski, znany i ceniony astronom.

Obecnie tam, gdzie był „Czerwony domek” stoją wspomniane trzy granitowe tablice z napisami po polsku, hebrajsku i angielsku, informujące o zbrodni ludobójstwa. Żydzi z getta w Olkuszu byli przewiezieni dwoma transportami do tej pierwszej, zabijającej na masową skalę komory gazowej w Birkenau w dniach 13 i 15 czerwca 1942 r. Byli to mężczyźni, kobiety, dzieci, liczyli około 3 tysiące osób. Wszyscy zginęli, będąc jednymi z pierwszych ofiar Holocaustu w KL Auschwitz II-Birkenau.

– Transporty olkuskich Żydów przybyły w dwóch etapach. Ten pierwszy z 13 czerwca wynosił około 2 tysiące osób, a ten drugi około tysiąca. Jednak te liczby są orientacyjne, ponieważ odnośnie transportów Żydów polskich do KL Auschwitz-Birkenau nie zachowała się żadna dokumentacja, nie ma list transportowych, natomiast takie listy są w przypadku Żydów deportowanych z krajów zachodnich, przywiezionych na przykład z Francji, Belgii czy Holandii. Na temat Żydów polskich wiemy jedynie tyle, że przyjechało do obozu 119 pociągów z Żydami polskimi na przestrzeni jego funkcjonowania. Z uwagi na to oblicza się, że w KL Auschwitz II-Birkenau zginęło ok. 300 tys. Żydów zamordowanych w komorach gazowych od razu po przybyciu. Szacuje się, że w obozie śmierć poniosło co najmniej 75 tysięcy Polaków i około 300 tysięcy Żydów polskich. Z tego możemy wnioskować, że w Birkenau śmierć poniosło około 400 tysięcy polskich obywateli. Przyjmuje się, że ogólna liczba ofiar obozu w trakcie jego funkcjonowania wynosi 1 mln 100 tysięcy osób, czyli 1/3 zamordowanych stanowili obywatele naszego kraju, będący Żydami i Polakami – powiedział dr Adam Cyra, który towarzyszył tej delegacji.

Żydów olkuskich, po pozostawieniu przez nich na rampie towarowej bagaży, pieszo doprowadzono do nowo powstałej pierwszej komory gazowej w Birkenau. Znajdowała się w odległości około 2 km, za brzozowym lasem, poza aktualnymi granicami ówczesnego obozu.

Stał tam dom, należący wcześniej do polskiej rodziny, kiedyś mieszkającej w wysiedlonej przez Niemców wsi Brzezinka. Niemcy zaadaptowali ten dom na komorę gazową. Od koloru ścian, z czerwonej cegły, zwany był „Czerwonym domkiem”.

Wiosną 1942 r. uruchomili tu pierwszą zakamuflowaną komorę gazową. Na jej drzwiach, której okna były zamurowane, umieścili napis „Do łaźni”. Tak urządzoną komorę gazową nazwano bunkrem nr 1. Na powierzchni około 90 metrów kwadratowych, podzielonej na dwie komory gazowe, w latach 1942-43 zamordowali dziesiątki tysięcy Żydów – przy pomocy cyklonu B, z którego kryształków wydzielał się cyjanowodór, powodujący śmierć.

Tam właśnie zaprowadzili Żydów z Olkusza. Najpierw do sąsiadujących z „Czerwonym domkiem” dwóch baraków, gdzie musieli się rozebrać. Potem, pod pozorem kąpieli, wprowadzili ich do „domku”, gdzie jednorazowo można było uśmiercić 800 osób. Ciała zagazowanych zakopano w pobliżu tego „domku”. Później odkopano je wraz z ciałami innych zamordowanych w 1942 r. i spalono, w specjalnie przygotowanych dołach.

Jako miejsce do zabijania „Czerwony domek” funkcjonował do kwietnia 1943 r., gdy oddano do użytku cztery duże krematoria wraz z komorami gazowymi, wtedy go rozebrano. Dla ukrycia śladów zbrodni, położone obok doły spaleniskowe zasypano, a teren zniwelowano.

Ryszard Tabaka








0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze