przeboj_wolbrom

Przebój Wolbrom – Garbarnia Kraków 2:4 (2:0, 2:2)

Kto nie dojechał w środowe popołudnie na stadion Przeboju, niech żałuje, bowiem Półfinał Pucharu Polski na szczeblu Małopolski był jedną z najlepszych reklam futbolu, jakie przy Leśnej ostatnio oglądano. W meczu wolbromian z krakowską Garbarnią nie zabrakło niczego. Padły bramki, emocji i niespodziewanych zwrotów akcji było co niemiara, a i pomyłki sędziowskie zdarzały się częściej niż zwykle. Jednym słowem – kapitalne widowisko. Choć szkoda, że bez happy endu, bo mimo dwubramkowego prowadzenia, gospodarze w ostatniej chwili dali się dogonić, a w dogrywce ponieśli kolejne straty i z murawy zeszli pokonani.

Przed pierwszym gwizdkiem więcej szans dawano Garbarni, chociażby dlatego, że krakowianie wygrali III ligę i od sierpnia (jeśli otrzymają licencję) zagrają o ligę wyżej. Przebój natomiast III-ligowe rozgrywki zakończył na 11. pozycji, w rundzie wiosennej seryjnie przegrywając. Pojedynki pucharowe rządzą się jednak swoimi prawami, więc i tym razem zakulisowe prognozy szybko poszły w niepamięć.

Miejscowi od samego początku przejęli inicjatywę. Jako pierwszy przestrzelił Karpiński, a w odpowiedzi Półtorak popisał się dobrą interwencją po uderzeniu Kalemby. W 13. minucie wolbromscy kibice mieli pierwsze powody do satysfakcji. Zza pola karnego przymierzył Żmudka, a odbitą od poprzeczki piłkę głową z najbliższej odległości do siatki wpakował Karpiński. Chwilę później mogło być już 2:0, ale strzał z rzutu wolnego Wdowika zatrzymał się tylko na słupku. Goście znowu zdobyli się na ofensywny wypad. Uderzał Kalemba, a dobitka Pluty minęła bramkę. W 21. min koszmarnie pomylił się Haxhijaj, więc Karpiński, do samego końca zachowując zimną krew, sam na sam pokonał Żylskiego. Rywale, jakby zaskoczeni nadspodziewanie dobrą dyspozycją Przeboju, w pierwszej odsłonie nie byli w stanie zagrozić ekipie Jarosława Raka.

Dopiero po zmianie stron beniaminek II ligi jakby odżył i zaczął sobie stwarzać dogodne sytuacje, dopinając swego w 70. min. Z rzutu wolnego dośrodkował Marcin Siedlarz (nota bene były zawodnik Przeboju), a Pluta, uprzedzając Półtoraka, zniwelował stratę do jednej bramki. Miejscowi głęboki oddech wzięli na niespełna kwadrans przed końcem, gdy kapitalnie z dystansu uderzył Schacherer, lecz na szczęście futbolówka, podobnie jak w pierwszej połowie, po strzale Wdowika ostemplowała słupek. Zamiast wyrównania, w następnej akcji mogło być już 3:1. Po raz kolejny pokazał się Karpiński, ale interwencja Żylskiego po strzale głową popularnego „Bońka” była najwyższej klasy. Próbował też Cupiał, ale i tym razem golkiper „Brązowych” był na posterunku. Nic nie zapowiadało dramatycznej końcówki, ale już w doliczonym czasie gry wydawało się, że faulowany na środku boiska był wprowadzony kilkadziesiąt sekund wcześniej Łapuszek. Gwizdek sędziego Płosłonki milczał. Konsekwencją braku reakcji ze strony głównego rozjemcy był faul przy linii bocznej Pindiura, po którym, w sporym zamieszaniu na przedpolu wolbromian, Siedlarz mocnym, płaskim strzałem doprowadził do wyrównania. Łapuszek za swoje niewybredne pretensje kierowane w stronę arbitra zobaczył czerwoną kartkę, więc jego przygoda na boisku trwała zaledwie kilkadziesiąt sekund…

Gol Siedlarza przedłużył nadzieje gości na końcowy triumf, bowiem przy remisie 2:2 sędzia zarządził dogrywkę. Grający w osłabieniu wolbromianie dali się dwukrotnie trafić, choć to oni jako pierwsi stanęli przed wyborną szansą na kolejne objęcie prowadzenia. Po dograniu z kornera i strzale głową Ochmana, Żylskiego uratowała poprzeczka. Z dobitką pospieszył jeszcze Wdowik, ale wyraźnie przestrzelił. Później to Garbarnia wyprowadziła zabójcze ataki. W samej końcówce pierwszej części dogrywki Półtoraka minął już Stokłosa, ale strzał napastnika Garbarni sprzed linii bramkowej zdołał wybić Kiczyński. Wątpliwości nie było w 107. min. Siedlarz podał do Stokłosy, a ten tym razem już się nie pomylił. Stokłosa z dobrej strony pokazał się także, idealnie wystawiając piłkę Koziełowi. Strzał tego drugiego był formalnością i w taki to właśnie sposób do małopolskiego Finału Pucharu Polski awansowała bardziej doświadczona Garbarnia.

– Przegraliśmy wygrany mecz. Prowadziliśmy różnicą dwóch bramek, kontrolowaliśmy przebieg gry, a mimo wszystko daliśmy się ograć. Nie chcę komentować pracy sędziów, ale ewidentnie leżało im na sercu dobro Garbarni. Trudno, musimy wyciągnąć wnioski z tej porażki. Na pewno wstydu naszemu miastu nie przynieśliśmy – mówi Dawid Karpiński, strzelec dwóch goli dla Przeboju.

W Finale Pucharu Polski rywalem krakowian będzie Limanovia Limanowa, która również po emocjonującym meczu 3:2 pokonała tarnowską Unię.


Przebój Wolbrom – Garbarnia Kraków 2:4 (2:0, 2:2)

1:0 Karpiński 13′ , 2:0 Karpiński 21′ , 2:1 Pluta 70′ , 2:2 Marcin Siedlarz 90+3′ , 2:3 Stokłosa 107′ , Kozieł 117′

Sędziował: Paweł Płosłonka (Tarnów)
Żółte kartki: Żmudka, Guja, Wdowik – Kalemba, Chodźko, Schacherer, Marcin Siedlarz
Czerwona kartka: Łapuszek (90′ krytyka orzeczeń sędziego)
Widzów: 400.

Przebój: Półtorak – Jarosz, Duda, Kiczyński, Wdowik – Spurna (90′ Łapuszek), Ochman, Guja, Pindiur (110′ Osuch) – Żmudka (65′ Cupiał), Karpiński (110′ Słowiński).

Garbarnia: Żylski – Mateusz Siedlarz, Haxhijaj, Pluta (84′ Zelek), Schacherer – Kuźma (53′ Kozieł), Sepioł (80′ Jamka), Kalemba, Chodźko (61′ Stokłosa) – Marcin Siedlarz, Kmak.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze