Mając w pamięci ostatni, delikatnie mówiąc, nie najlepszy mecz „lwic” przeciwko wrocławiankom, trudno było przypuszczać, że w Kielcach nasza drużyna odbierze ligowe punkty gospodyniom tego spotkania. Wciąż walczące o 10. miejsce w ligowej tabeli kielczanki były faworytkami tego spotkania. Jednak sport jest dziedziną, w której nic nie jest pewne.
W kieleckiej hali zobaczyliśmy całkowicie odmienioną drużynę ze „srebrnego” miasta. Po pierwsze – drużynę, po drugie – walczącą i pełną wiary w to, że można wygrywać. Co prawda, po dzisiejszych meczach drużyn z dołu tabeli, sytuacja pozostała bez zmian. Zarówno mecz „Strażniczek” z KSS-em i AZS-u Wrocław z Jelenią Górą zakończyły się podziałem punktów. Jednak ta zdobycz punktowa naszej drużyny jest historyczna, stanowi bowiem pierwszy punkt w ekstraklasie przywieziony z wyjazdu. Przed ostatnimi meczami sezonu cieszy też to, że dziewczyny chcą walczyć do ostatnich sekund każdego spotkania. W tym spotkaniu od początku zdecydowanie zaatakowały przyjezdne i to chyba stanowiło spore zaskoczenie dla trenera Smolarczyka i jego podopiecznych. Po dwóch trafieniach Pauliny Leszczyńskiej i bramce Agnieszki Jędrusik, prowadziliśmy po 3 minutach 0:3. Miejscowe w początkowej fazie gry nie były w stanie zdobyć bramki z gry, a wynik trzymały dzięki pewnie egzekwowanym przez Mariję Gedroit rzutom karnym. Po szybkim początku gra wyrównała się, a przez kolejne minuty wynik oscylował koło remisu.
Przewaga, i to znaczna, naszej drużyny zaczęła uwidaczniać się po raz kolejny w 20. minucie gry. Wtedy to, przy stanie 7:7, bramki dla naszej drużyny zdobyły Katarzyna Ignatova i Marzena Kompała. Te dwie bramki były sygnałem do zdecydowanego ataku dla reszty drużyny. I „lwice” poszły za ciosem. „Gyros”, „Przytulanka” i „Leszczu” dorzuciły swoje i w 27. minucie prowadziliśmy w hali kieleckiego MOSiR-u 8:13. Niestety, w samej końcówce olkuszanki „przysnęły” delikatnie w obronie, pozwalając miejscowym na jeszcze jedno trafienie i po pierwszej połowie prowadziliśmy różnicą 4 „oczek” (9:13). Te 30 minut można nazwać pojedynkiem snajperskim Mariji Gedroit i Pauliny Leszczyńskiej. Pierwsza zdobyła 4, a druga 6 bramek i obie stanowiły w pierwszej odsłonie największe zagrożenie pod bramką rywalek. W naszej ekipie równie dobrze w tej odsłonie zaprezentowała się Paulina Kozieł (43 % skuteczności w obronie).
Dzięki znakomitej grze w obronie i skutecznej w ataku początek drugiej części gry również należał do olkuszanek. Rola „strzelby” nr 1 w naszej drużynie należała w tym fragmencie gry do Oli Giery. Po jej trzech trafieniach nasza drużyna prowadziła z KSS-em 11:17 w 37. minucie meczu. Tak wysoka przewaga „lwic” utrzymywała się aż do 43. minuty meczu.
Niestety, w tym momencie po raz kolejny w grę przyjezdnych wdarł się przestój. Najpierw szansy na podwyższenie wyniku nie wykorzystała Paula Przytuła („przestrzelony” rzut karny), a chwilkę później przy jednym z ataków koszmarnie wyglądającej kontuzji łokcia nabawiła się rozgrywająca zespołu z Kielc – Ola Pokrzywka (diagnoza lekarzy: zwichnięcie stawu łokciowego, co oznacza dla Oli 3 tygodnie gipsu i koniec gry w tym sezonie). Po tym zdarzeniu olkuszanki całkowicie się zatrzymały, a ich przewaga topniała z każdą kolejną minutą meczu. Głównie za sprawą Marty Rosińskiej. To popularna „Owca” wzięła na swoje barki ciężar gry i odpowiedzialność za wynik kieleckiej siódemki. Jej 5 bramek sprawiło, że w 54. minucie meczu przewaga olkuszanek stopniała do zera. Na tablicy widniał wynik 21:21.
Chwilkę później sytuacja naszej drużyny była jeszcze gorsza. Dwie kolejne bramki Rosińskiej i w 57. minucie KSS prowadził 23:21!!! Na szczęście dla SPR-u, olkuszanki zdołały wybronić dwa kolejne ataki gospodyń. Same też wyprowadziły dwie skuteczne akcje ofensywne (Giera, Leszczyńska) i na minutę przed końcem znowu mieliśmy remis 23:23. Ta ostatnia minuta przyniosła nam jeszcze sporo emocji. Najpierw, po bramce Mileny Kot, prowadzenie odzyskały gospodynie: 24:23. Olkuszanki jednak szybko zdołały odpowiedzieć na tę bramkę celnym trafieniem. Swoją czwartą bramkę, na 20 sekund przed końcem gry, zdobyła Katarzyna Ignatova. I jak się później okazało, była to bramka na wagę jednego punktu. Kielczanki miały jeszcze „jedną Wentę” czasu do końca gry, ale wynik w tym meczu nie uległ już zmianie (24:24) i KSS Kielce podzielił się punktami z SPR-em Olkusz.
A już za tydzień kolejne emocje związane z piłką ręczną. 8 V o godzinie 18.00 w hali w Chełmku SPR Olkusz zmierzy się z KPR Jelenia Góra.
Źródło: SPR Olkusz