To miała być opowieść o jaskiniach Rumunii… Katarzyna Leszczyńska i Michał Kaszuba rozpoczęli swoją opowieść na kolejnym spotkaniu Klubu Globtrotera w dniu 13. kwietnia br. o wyprawie w roku 2005 w Góyr Bihor w Karpatach Zachodnich. Góry te, to ewenement przyrodniczy w skali światowej. Dookoła góry, jak nasze Beskidy, ale cuda natury znajdują się pod nimi. Niesamowite wprost zjawiska krasowe-jaskinie wodne, wywierzyska, studnie o niezmierzonej głębi, lodowce i co najważniejsze- podziemne rzeki i wodospady.
Setki jaskiń, jak dotąd nie obleganych przez turystów, nie zadeptanych przez niedzielnych globtroterów. Jaskinia Humpleu, której zdjęcia pokazali nam nasi Goście, jest czwartą co do długości w Rumunii – 40 kilometrów długości.To niezwykła grota o gigantycznych rozmiarach, w której człowiek wydaje się niedużym elementem natury. Pod nogami głęboka toń wodna – nad głową, jak w jaskiniach wapiennych – fantastyczne, jak ze snu, formy naciekowe, mieniące się bogactwem kształtów i kolorów. Nasze jaskinie jurajskie i tatrzańskie są wobec tych rumuńskich skromnymi, biednymi dziurami w ziemi. Ale na tym skończyła się opowieść o jaskiniach. W roku 2008 nasi globtroterzy trafili na olbrzymią powódź, która zalała wszystkie jaskinie i zamknęła do nich dostęp. Zdjęcia i prezentowany film przedstawiają ogrom niszczącej wszystko wody, której z niejaką dezynwolturą doświadczali polscy turyści, a którą mamy i w naszej złej pamięci. Za to możemy oglądać to, co jest na ziemi rumuńskiej, o której mało co na ogół wiemy.
A więc sympatyczni, prości ludzie, biegający luzem inwentarz żywy, wioski o bardzo charakterystycznej zabudowie i drogi w pozornym remoncie, do których pokonania trzeba mieć mocny samochód terenowy. Widać tu także biedę. Oglądamy na zdjęciach wspaniały, potężny gotycki kasztel Corvia, zamek w Hunedoarze o niesamowitej, wprost teatralnej urodzie (dziś muzeum), wspaniałe, ufortyfikowane katedry w Sura Mare i Hamba, przedziwne i osobliwe cmentarze z inną, niż u nas dekoracją, malowane monastyry i prawdziwą atrakcję turystyczną: autentyczne, potężne wieże i mury zamku Bran na niedostępnej górze legendarnego Draculi w Poenari – a nieopodal zamek Draculi wybudowany metodą hollywoodzką dla potrzeb znanego filmu. Zadziwiają wiejskie domy mieszkalne o posturze mocno ufortyfikowanych zamków.
Mało, niestety, wiemy o Rumunii, choć to kraj należący do NATO i Unii Europejskiej, z którym niegdyś graniczyliśmy „przez miedzę”. Przez granicę z Rumunią (podobno w Zaleszczykach) ewakuował się do Rumunii w pierwszych dniach roku 1939 polski rząd. Żyje tam 22 miliony mieszkańców, w większości autentycznych Rumunów, a pozostali to Romowie, Węgrzy i inne nacje. Kształtujemy sobie jej błędny obraz na podstawie śniadych kobiet i uroczych dzieci żebrzących na naszych, również olkuskich ulicach, bez świadomości, że to nie są autentyczni Rumuni.
Rzecz jasna, kilkanaście zdjęć kraju w powodzi nie daje nawet częściowej wiedzy o Rumunii. Pokazują one jednak, że jest to kraj górski, karpacki, o ciekawej i skomplikowanej historii. Język rumuński, jak wiadomo, należy do grupy języków romańskich, jak francuski czy hiszpański. Miała Rumunia swoich ludzi wielkich, jak dramaturg Ionesco, filozof Cioran, którego stulecie urodzin świat podkreśla w tym roku, Mircea Eliade, Tristan Tzara. Rumunia ma bogatą własną literaturę, słabo u nas znaną. Jak i my-mieli swoje „5 minut” rumuńscy futboliści. No i wspomniane góry Karpaty, naturalna południowa granica różnic cywilizacyjnych, gdzie znajdują się te wspaniałe jaskinie, do których nasi globtroterzy usiłowali się dostać.