70 lat

W dzisiejszych czasach wielki podziw budzą obchodzone przez pary złote gody, czyli pięćdziesięciolecie małżeństwa. Cóż można zatem powiedzieć o małżonkach, którzy w najbliższe Boże Narodzenie zasiądą do wspólnego świątecznego rocznicowego stołu już siedemdziesiąty raz? Anna i Józef Szczepankiewiczowie z Wolbromia pobrali się 26 grudnia 1945 r.

Ich ślub, który odbył się niedługo po wojnie, był w Wolbromiu wielkim wydarzeniem, nie tylko dlatego, że ludzie ocaleli z wojennej zawieruchy chcieli się cieszyć i wspólnie bawić – swoistą lokalną sensacją było to, że 16-letnia Andzia – córka zamożnego kupca, wybrała na towarzysza życia zwykłego biednego 20-latka. – Na rynku przed kościołem zgromadził się tłum nie tylko naszych przyjaciół, rodziny i znajomych, ale i zwykłych ciekawskich. Był tak wielki, że trudno było się przecisnąć. A my, zakochani, szczęśliwi, pełni nadziei kroczyliśmy nie bacząc na nic po czerwonym dywanie, przed ołtarz, na którym bardzo uroczystą ślubną mszę w rycie trydenckim (w którym kapłan sprawuje liturgię tyłem do wiernych i po łacinie) odprawił znajomy ksiądz – wspominają z rozrzewnieniem małżonkowie.

Rok później, do pierwszej wspólnej Wigilii u teściów zasiadali już we trójkę – w rodzinie pojawił się pierwszy syn, którego nie ma już na świecie. – Dziś rodzinny zjazd gromadzi: 4 synów, 5 córek, 17 wnuków i 15 prawnuków. Wraz z żonami i mężami z trudem mieścimy się w niewielkim domu rodziców – śmieje się córka jubilatów Barbara.

Głowa rodziny, pan Józef był z zawodu piekarzem i początkowo pracował w piekarni, później jednak przez wiele lat pracował jako ślusarz w wolbromskim Techmatransie. Pani Anna, dla bliskich wciąż Andzia, wychowywała dzieci i zajmowała się domem. Dziś, kiedy wiek robi swoje i nie są już tacy sprawni, bliscy opiekują się nimi i doglądają cierpliwie na zmianę, oddając dobro otrzymane od kochających rodziców i dziadków. Starszych państwa zawsze ciszą odwiedziny bliskich, a rocznicowy rodzinny zjazd, zorganizowany latem tego roku z okazji imienin „Andzi”, wywołał prawdziwą lawinę wspomnień.

Starsi państwo zawsze trzymali się razem, z wzajemnym szacunkiem i miłością pokonując codzienne trudy życia, których, jak w każdej rodzinie, na przestrzeni lat nie brakowało. Tego samego uczyli swoje dzieci. Wciąż chętnie wspominają „dobre stare czasy”, które – jak to często bywa w tym wieku – pamiętają nawet lepiej niż aktualną codzienność. 90-letni pan Józef, który ma świetną pamięć, jest zapalonym kibicem piłkarskim i obserwatorem bieżących wydarzeń. Z nadzieją spogląda w przyszłość – wszak czas, by doczekać praprawnuków…

Choć nadchodząca Wigilia nie będzie jednym wielkim rodzinnym spotkaniem, bo starsi państwo spędzą ją kameralnie, u jednej z córek, to i tak pozostali członkowie rodziny wieczorem choć na chwilę wpadną do dziadków ze świątecznymi życzeniami i opłatkiem. 

Przyłączamy się do jubileuszowych powinszowań: Szanowni Państwo, życzymy Wam zdrowia i jeszcze wielu pięknych dni w otoczeniu kochającej rodziny!

Na zdjęciu wypis z księgi USC z zapisem aktu ślubu państwa Szczepankiewiczów:

70 lat akt

 

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
córka
córka
8 lat temu

Zapewniam, że się nie nudzą.

Radek
Radek
9 lat temu

Ciekawe, czy się ze sobą nie nudzą 🙂