W mroźny, piątkowy wieczór 15 stycznia br. ciekawą imprezą artystyczną w Klubie „Przyjaźń” rozpoczęło kolejny rok swej pożytecznej działalności Stowarzyszenie na rzecz oświaty, kultury i pomocy społecznej pod nazwą „Wszyscy dla wszystkich”. Klub cieszy się dużym zainteresowaniem ze względu na szeroką propozycję zajęć dla dzieci, młodzieży i osób dorosłych.
W ów zimowy wieczór spotkaliśmy się z panią Barbarą Litarską i jej obrazami. Impreza nabrała niespodziewanie kameralnego charakteru wieczoru przy świecach z powodu awarii oświetlenia. Nie przeszkodziło to jednak w rozmowie z artystką, którą prowadziła fachowo Olga Śladowska, jedna z animatorek Stowarzyszenia i Klubu.
Było to spotkanie z oryginalnym człowiekiem. W szarości i nijakości dni powszednich pani Barbara Litarska jest kolorowym ptakiem, aczkolwiek czas posrebrzył już jej włosy. Stworzyła sobie własny bogaty świat wewnętrzny. Od zawsze pisze wiersze, rysuje, maluje, uczestniczy w Klubach pracy twórczej w Bolesławiu i Sławkowie oraz w Klubie literackim MOK w Olkuszu. Jest wolontariuszką w Środowiskowym Domu Opieki Społecznej, gdzie uczy malować niepełnosprawne dzieci. Uczestniczy w różnorakich akcjach charytatywnych. Śpiewa w chórze Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
Nie będziemy przymierzać do tego malarstwa norm właściwych dla sztuki profesjonalnej, szukamy tego, co Barbarze Litarskiej „w duszy gra”. Maluje na czym tylko można. Tworzy plastyczne gadżety, inspiruje się naturą. Jej poglądy na sztukę wzruszają prostotą. Nie ma tu dziwności, jest obraz, „zatrzymana chwila”. Jej złote myśli są proste, jak jej malarstwo, wiersze barwne jak świat, w którym pani Barbara szuka spokoju i harmonii.
– Od kwiatów uczę się kolorów – mówi. – Kocham ludzi takich, jakimi są: jedni są mrówkami, inni motylami, każdy chce być ważny.
Ceni pracowitość i twierdzi: „mądrość jest w zasięgu ręki, a człowiek szuka do niej krętych dróg”. Świat można namalować wszystkim, np. liściem orzecha włoskiego, na starym bucie, na znalezionych gdzieś kawałkach deski, na dachówkach, na zapylonej wiejskiej dróżce w Kwaśniowie, skąd malarka się wywodzi. Do malowania – jak mówi – przygotowała ją matka, osoba z upodobaniem artystycznym do muzyki, i ojciec – ze swoją wrażliwą osobowością. Niestety, zdrowie, do dziś szwankujące, nie dało pani Barbarze szansy na artystyczną edukację. Pozostała malarką nieprofesjonalną. Maluje portrety rodzinne, kwiaty, pejzaże.
– Moje atelier jest w polu. Nie ma wokół mnie nikogo, tylko wiatr. To pejzaże olkusko-pomorzańskie.
Zaskakuje piękny, poetycki język, jakim poetka wyraża swe myśli. Harmonizuje on z jej osobistym widzeniem świata. Maluje obrazy olejne, rysuje, ale uwielbia pastele.
-To one, te pastele, malują, nie ja…
Zysk ze swojej twórczości ma nieduży, bo większość prac rozdaje ludziom bliskim. W ciągu minionych 15 lat swoje prace pokazywała na licznych wystawach indywidualnych i zbiorowych, otrzymała także poważne nagrody i wyróżnienia za akwarele. Uczestniczyła w trzech plenerach malarskich.
– Mam jeszcze tak dużo do powiedzenia – twierdzi. – Chciałabym zdążyć…
– Jestem pełna szacunku i uznania dla Pani Barbary – twierdzi Olga Śladowska, zawodowa nauczycielka plastyki, kurator dzisiejszej wystawy, obeznana z malarstwem na co dzień. – Jest samorodnym talentem, prawdziwą artystką-amatorką. Nikt nie prowadził jej ręki, nie tłumaczył współgrania kolorów czy zawiłych zasad kompozycji. Do wszystkiego dochodziła przez lata sama, pokonując osobiste problemy życiowe. W tych obrazach wyraża samą siebie, osobę subtelną i wrażliwą. W malarstwie szuka sposobu na życie. W niektórych obrazach widzę jakby błysk tego, co dane było arcymistrzom, np. Goi i Vermerowi.
Spotkanie z malarką ubarwił śpiewem chór Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Jak zwykle, na zakończenie spotkania dokonano losowania dwu obrazów artystki. Ponieważ awaria światła „dobiegła końca”, mogliśmy jeszcze raz dokładniej zapoznać się z prezentowanymi obrazami. Z „artystycznymi snami” tej wielce ciekawej i oryginalnej osoby.
Pisze ona:
„…kłaniam się ziemi brzemiennej
pełnej ziarna…
kwitnącym głogom
za pisanie wierszy
chabrom za wianki
obłokom za spektakle,
wiatrowi za muzykę”…