Zima nie odpuszcza, więc i z wiadomych względów opóźnia się start piłkarskiej wiosny nie tylko w ligach regionalnych, ale i centralnych. Poziom futbolu w powiecie olkuskim nie należy do najwyższych, więc kibice tego najpopularniejszego w naszym kraju sportu emocjonują się głównie V ligą, w której powiat ma aż pięciu reprezentantów. Teoretycznie szanse na sportową premię sezonu po rundzie jesiennej mają aż trzy zespoły grające pod szyldem Podokręgu Olkusz, jednak zimowe ruchy kadrowe wskazują, że jedynie Osiek jest poważnie zainteresowany walką o powrót do IV ligi. Wydaje się też, że lepsze czasy czekają IKS Olkusz.
Zimę jako wicelider tabeli spędziła Spójnia. Spadkowicz z IV ligi w 16 spotkaniach ugrał 29 punktów, raptem trzy oczka tracąc do prowadzącego Podgórza Kraków. Zespół Krzysztofa Ducha wygrał osiem spotkań, pięć zremisował, a przegrał tylko trzy. Już jesienią mówiło się, że w drużynie brakuje rywalizacji, bo i kadra osieczan była wąska. Styczniowe bankructwo ligowego rywala z Zelkowa pozwoliło po kosztach dojść do porozumienia z trójką solidnych graczy, którzy gdy tylko zima ustąpi będą występowali w „trójkolorowych” barwach Spójni. Mowa tutaj o bramkarzu Michale Wiechecie oraz pomocnikach Pawle Ciękoszu i Piotrze Deryniowskim. Nowym członkiem klubu stał się również Konrad Trólka, ostatnio występujący w Potoku Więckowice. Do regularnych treningów wrócił też Michał Ziarno, więc i on może okazać się solidnym wzmocnieniem, biorąc pod uwagę jego dyspozycję z gier kontrolnych. Jeśli wierzyć opiniom ludzi związanych z drużyną, w Osieku nie ma parcia na awans, choć oczywiście jeśli nadarzy się taka okazja, to z pewnością Spójnia z niej skorzysta, w końcu ambicja i chęci zawsze były domeną osób pracujących na rzecz tamtejszego klubu.
Szóste miejsce na półmetku zmagań zajmuje Piliczanka. Także i piliczanie wzorem Spójni, jesienią przegrali zaledwie trzykrotnie. Do szczytu tabeli tracą pięć punktów. Drużyna prowadzona z boiska przez Grzegorza Jurczyka prezentowała się nierówno – na własnym boisku potrafiła pokonać lidera z Podgórza, by tydzień później przegrać z przeciętną Bronowianką. Takich skoków formy, a czasem i szczęścia było więcej. Aby do podobnych sytuacji nie dochodziło w najbliższych tygodniach, zarząd postanowił nie zmieniać składu, do zespołu przyjmując powracających do gry Łukasza Błażkiewicza, Rafała Kowala i Jakuba Opiłkę. Udało się też przedłużyć okres wypożyczenia do 30 czerwca Dawida Trólki z Przeboju Wolbrom. Wiosną siłą zespołu ma być kolektyw i zgranie.
Tyle samo punktów co Pilica, mają w dorobku zawodnicy Przemszy Klucze. W trakcie jesiennych zmagań był taki moment kiedy ekipa Sylwestra Kulawika wygrywała mecz za meczem, co pozwoliło jej patrzyć na rywali ze szczytu klasyfikacji. Nic nie trwa jednak wiecznie, a biorąc pod uwagę, że Przemszy do wielkiej Barcelony jeszcze trochę brakuje, ostatecznie GLKS rundę zakończył na siódmym miejscu, z minimalną stratą do ligowego podium. Problemem zespołu może okazać się brak ruchów kadrowych w zimowym okienku transferowym. Po stronie zysków Przemszy nie ma ani jednego klasowego nazwiska. Z drużyną pożegnał się za to Konrad Spurna, któremu skończyło się wypożyczenie z Przeboju. Wychowanek kluczewskiego klubu nie zagrzał jednak długo miejsca w III-ligowcu, bo niemal błyskawicznie związał się z innym zespołem „okręgówki” – Jurą Łobzów. Biorąc pod uwagę, że Przemsza zazwyczaj zawsze lepiej radziła sobie jesienią aniżeli wiosną, to można mieć pewne obawy dotyczące walki tej drużyny o najwyższe cele.
Dziesiąty na półmetku rozgrywek jest IKS Olkusz. Nie ma co ukrywać, to spora ujma na honorze, że w takim mieście jak naszym, liczącym dobrze ponad 30 000 mieszkańców, piłkarska wizytówka gminy pląta się w dolnych rejonach V ligi. Niestety realia są takie, a nie inne. Klub nie ma strategicznego sponsora, a i Urząd Miasta traktuje go jakby z przymrużeniem oka. Era zawodników z zewnątrz przeminęła już dawno, bo i nie ma pieniędzy na ich utrzymanie. W zespole grają wychowankowie i piłkarze z najbliższej okolicy – ambitni i przywiązani do siebie. Przed zbliżającą się rundą wiosenną w kadrze zaszło kilka zmian. Z klubem pożegnali się Łukasz Dobranowski i Jan Bogucki, którzy obrali kierunek na Balin. Z występów na boisku zrezygnował też Konrad Tomsia, a poważne problemy zdrowotne z gry wyeliminowały Grzegorza Sobczyka i Krzysztofa Wdowika. Na całe szczęście jeszcze dłuższa jest lista pozyskanych zawodników. Sporym wzmocnieniem składu wydaje się być zatrudnienie bramkarza Jakuba Wilka z Trzebini, a także pomocnika Madrina Piegzika. Ten ostatni w swoim bogatym CV ma występy w kilku polskich klubach z najwyższej półki (Górnik Zabrze, Groclin Grodzisk Wielkopolski), jak również angaż w niemieckiej Carl Zeiss Jena czy berlińskim BFC Dynamo. Obieżyświat Piegzik przez pewien czas figurował także w kadrze greckiej Kallithei. Zdecydowanie bardziej ubogie osiągnięcia w swojej przygodzie z piłką nożną mają Arkadiusz Żak i Robert Szczypciak, ale także i oni postarają się wyciągnąć olkuską piłkę z kryzysu. Do drużyny dołączyła także trójka młodych graczy – Kamil Witmajer z Sokoła Gołaczewy oraz Gabriel Nowak i Kacper Bartczak z OKS-u Słowik. Czy z tej „mieszanki wybuchowej” trener Roman Madej uzyska antidotum na lepszą przyszłość. Zobaczymy…
Kończąc nasze wojaże po klubach V ligi trafiamy do Łobzowa. Jura jako absolutny beniaminek premierową rundę zakończyła na trzynastym miejscu. Początek sezonu zwiastował jednak zdecydowanie lepszy wynik. Inauguracja wypadła bowiem nadzwyczaj udanie – 6:2 z krakowską Grębałowianką. Później było już tylko gorzej, zespół stał się bardzo chimeryczny, nie potrafił nawet wygrać z ośmioosobową Proszowianką. W drużynie dużo zaczęło się mówić o konfliktach, a to jak wiadomo nie sprzyja sukcesom. Jura jest zespołem bardzo specyficznym, bo jeśli spojrzeć na nazwiska piłkarzy, łobzowianie powinni walczyć o awans, a nie pałętać się okolicach strefy spadkowej. Jak zwykle w przerwie zimowej w klubie doszło też do kilku zmian, zdecydowanie więcej po stronie zysków i to tych znaczących. Do drużyny dołączyli bowiem Kamil Guzik i Krystian Żuraw (Orzeł Balin), Artur Czech (MKS Trzebinia-Siersza), Konrad Spurna (Przebój Wolbrom), a także nieco mniej znani Krystian Stachura (Centuria Chechło) i Tomasz Wicher (Dłubnia Trzyciąż-Jangrot). Sylwetki większości z tych zawodników powinny nakłaniać do tezy, że Jura wiosną będzie groźna dla każdego. Ale słowo „powinna”, jak ulał pasuje do Jury, która od zawsze jest zagadką dla znawców futbolu.
Kluby z naszego powiatu do piłkarskiej wiosny wydają się być przygotowane. Do rozgrywek jedni przystąpią w nieco lepszych, inni natomiast w nieco gorszych nastrojach – bo różne są też realia klubów. W Olkuszu liczą każdą złotówkę, w Łobzowie natomiast liczą każdą stówkę… Przykre ale niestety prawdziwe, bo mała miejscowość może pochwalić się lepszą kondycją finansową aniżeli kilkunastotysięczne miasto. Piłka nożna i cały sport są jednak na tyle piękne, że tutaj nie zawsze pieniądze są odzwierciedleniem aktualnego stanu posiadania. Pieniądze nie grają – grają natomiast ludzie, a jaki jest materiał ludzki wśród naszych piłkarzy pokażą najbliższe trzy miesiące. Ale najpierw… odejść musi zima.