W centrum Trzyciąża, nieopodal Urzędu Gminy znajdują się trzy malownicze stawy – pozostałość po gospodarstwie rolnym Państwowego Ośrodka Maszynowego. Pięknie zrekultywowane, stosunkowo niewielkie akweny stanowią miłą dla oka ostoję ptactwa i wielu gatunków ryb. Dzięki dbałości gospodarza Gminy oraz zabiegom lokalnych wędkarzy można nad nimi spędzić miło czas na wędkowaniu.
Stawy w Trzyciążu zasila w czystą wodę źródło Dłubni, wypływające na Dużym Końcu Jangrota. Historia hodowli ryb w tych zbiornikach sięga lat 50-tych. Wtedy to Rada Zakładowa POM-u pod kierownictwem Feliksa Karcza podjęła decyzję o potrzebie zagospodarowania stawów na cele rekreacyjne. W stosunkowo dobrym stanie był wtedy tylko jeden z nich – mały akwen przy zagrodzie Feliksa Posła. Pozostałe wymagały wiele pracy i nakładów finansowych. Konieczne było ich pogłębienie, naprawa grobli i przepływów, a także udrożnienie koryta Dłubni. Działania w tym zakresie poparł ówczesny dyrektor Zakładu Doświadczalnego IMER w Trzyciążu. W rezultacie powstały trzy istniejące do dziś stawy rybne o powierzchni 1,5 ha, nad którymi opiekę objęło Zakładowe Koło Wędkarskie przy POM, na czele z nieżyjącym już dzisiaj Jerzym Domagałą. Przez kolejne lata wędkarze z Trzyciąża nie tylko dbali o powierzone sobie stawy, dbając o ich czystość i zarybianie, ale także rozpowszechniali w lokalnej społeczności swoją pasję. Organizowali lokalne zawody wędkarskie i integracyjne wyjazdy na inne akweny wodne: nad Dunajec, Nidę, Pilicę czy do Rożnowa. Kiedy, na skutek zmian ustrojowych i prywatyzacji w latach 1991-92 zlikwidowano POM, zamarła również działalność koła wędkarzy. Problem stanowiły sprawy własnościowe, które ostatecznie uregulowano dopiero w roku 2002. Właścicielem stawów stała się Gmina Trzyciąż. W tym samym roku reaktywowano koło wędkarskie, które znów zaczęło się opiekować stawami, dbając o prawidłową gospodarkę rybną, czystość akwenów i ich otoczenia.
fot. Stawy przed rewitalizacją
fot. Centrum Trzyciąża po rewitalizacji
Kiedy Gmina Trzyciąż pod kierownictwem wójta Romana Żelaznego, dzięki pozyskaniu unijnego dofinansowania diametralnie zmieniła wygląd centrum Trzyciąża, stawy wkomponowano w projekt rekultywacji i w efekcie stanowią teraz ważny element całości, jako malownicza perełka w pięknym lokalnym krajobrazie. Dbający o akweny wędkarze postanowili powrócić do tradycji bioróżnorodności zamieszkujących akweny ryb. Dwa lata temu kolejny raz stawy zostały odmulone, umocniono groble.
Na wiosnę tego roku, dzięki najaktywniejszym działaczom koła: Ryszardowi Kowalowi, Bogdanowi Gamratowi,Piotrowi Domagale, Rafałowi Masiowi i nowemu sołtysowi, a zarazem radnemu Przemysławowi Czapnikowi oraz przychylności sponsorów do zamieszkujących już stawy płoci, linów, sumów, szczupaków, tołpyg, okoni, sandaczy, jesiotrów, pstrągów, karpi i karasi dołączyło 35 sztuk hodowanych tu niegdyś, wymagających węgorzy, które zostały zakupione w gospodarstwie wodnym w Szaflarach.
– Mamy nadzieję, że będzie im tu dobrze, a z czasem populacja się rozmnoży – cieszy się z sukcesu Przemysław Czapnik, prywatnie zapalony wędkarz, od kilku lat regularnie wygrywający organizowane z okazji Święta Ziemniaka jesienne Zawody Wędkarskie o Puchar Wójta Trzyciąża.
W stawach w Trzyciążu ryby mogą łowić wyłącznie wędkarze zrzeszeni w lokalnym kole, ale na spacer wokół wody chętnie wybierają się wszyscy mieszkańcy i przybywający na teren gminy goście.
”- Mamy nadzieję, że będzie im tu dobrze, a z czasem populacja się rozmnoży – cieszy się z sukcesu Przemysław Czapnik, prywatnie zapalony wędkarz .” Jeżeli ma na myśli węgorza – to pewne jak w banku, że się rozmnoży.. 😆