Urodził się 21 lutego 1908 roku w Żarnowcu, skończył olkuskie Gimnazjum im. Króla Kazimierza Wielkiego, a zginął jako kapłan w obozie koncentracyjnym w Dachau. W 1999 r. został beatyfikowany w grupie 108 błogosławionych męczenników. Mowa o Maksymilianie Binkiewiczu. W niedzielę w bazylice pw. św. Andrzeja Apostoła nastąpiło uroczyste poświęcenie obrazu z jego wizerunkiem.
Błogosławiony Binkiewicz był synem Romana i Stanisławy Czubasiewiczów. W pierwszych latach swojego życia dużo chorował, istniała nawet obawa, że mały Maks umrze. Jego stan zdrowia zaczął się znacznie poprawiać po przyjęciu przez niego sakramentu pierwszej Komunii Świętej. Od tego czasu wątły chłopiec zaczął nabierać sił, a miejscową wiejską szkołę zamienił na olkuskie Gimnazjum, którego schedę przejęło obchodzące w tym roku 100-lecie istnienia I Liceum Ogólnokształcące. Absolwentem szkoły średniej został w 1926r. Zaraz potem wybrał nowo powstałe Seminarium Duchowne diecezji częstochowskiej w Krakowie. Święcenia otrzymał dokładnie 21 czerwca 1931r. z rąk biskupa Teodora Kubiny w klasztorze na Jasnej Górze. Najpierw został mianowany prefektem seminarium, a później oddelegowany do Zagłębia Dąbrowskiego, gdzie odpowiadał za szkolne katechezy. Była to trudna i żmudna praca. Z czasem przeniósł się do Wielunia.
Nastał czas drugiej wojny światowej, a prześladowania dotknęły również kapłanów. Dokładnie 6 października 1941r. nastąpiły masowe aresztowania księży byłego powiatu wieluńskiego. Przejściowo duszpasterze przebywali w obozie w Konstantynowie, jednak kilkanaście dni później dotarli do niemieckiego Dachau, gdzie 27 października Binkiewicz został zarejestrowany jako więzień nr 28450. Tortury, choroby oraz pomoc dużo od siebie starszym kapłanom sprawiły, że po brutalnym pobiciu z 23 czerwca 1942 r. ks. Maksymilian zmarł następnego dnia.
W minioną niedzielę historię błogosławionego przybliżył wszystkim wiernym ks. prof. Jan Związek, który wygłosił homilię podczas Mszy św. sprawowanej o godz. 13.00 w bazylice. Duchowny oprócz faktów historycznych przedstawił sylwetkę swojego współbrata, mówił o jego ogromnej wierze i oddaniu drugiemu człowiekowi. Przypomniał także jego przygodę z harcerstwem. Na zakończenie świątecznej eucharystii ks. Związek poświęcił obraz z wizerunkiem błogosławionego Maksymiliana Binkiewicza autorstwa Zofii i Stanisława Wywiołów.
Z podziękowaniami ruszyli przedstawiciele komitetu, który czynił usilne starania, aby ten obraz powstał i dzień poświęcenia płótna połączyć ze zbliżającymi się wielkimi krokami obchodami jubileuszu 100-lecia istnienia I LO. Jeden z wizerunków błogosławionego, w piątek trafi do najstarszego w powiecie liceum, którego absolwentem był wyniesiony na ołtarze ks. Binkiewicz.
{joomplu:60133}{joomplu:60148}{joomplu:60141}
[quote name=”…”][quote name=”Valdez76″]Co ty bierzesz człowieku? Zmniejsz dawkę![/quote]
Biorę życie na poważnie i śmierć zresztą też, jako nieodłączną jego część, nie da się zmniejszyć dawki tego, bo jest tylko jedno i nie będzie kolejnego. Ty chyba liczysz na kolejny reset po GAME OVER? Może być, ale nie takie jak to co już znasz.[/quote]
Jeszcze zmniejsz dawkę. O czym Ty wogóle piszesz? Ma się to nijak do artykułu i mojego komenta.
[quote name=”Valdez76″]Co ty bierzesz człowieku? Zmniejsz dawkę![/quote]
Biorę życie na poważnie i śmierć zresztą też, jako nieodłączną jego część, nie da się zmniejszyć dawki tego, bo jest tylko jedno i nie będzie kolejnego. Ty chyba liczysz na kolejny reset po GAME OVER? Może być, ale nie takie jak to co już znasz.
[quote name=”…”]Ludzie, którzy negują działania mające w tle potępienie dla nietolerancji, potępianie dla mordów, jakkolwiek one by nie wyglądały (nawet pod postacią modlitw czy jakiś uroczystości religijnych) są to tacy ludzie, którzy by innych utopili w łyżce wody z błahego lub nawet bez powodu. Ostatnio są bardzo rozpanoszeni i kościoły w związku z tym „uruchomiły” starą modlitwę do Michała Archanioła. Ostatnio była ona tak „używana” przed drugą wojną światową, chyba zbyt późno ją wówczas „uruchomiono”. Czy obecnie też nie za późno? Jeden Pan Bóg to wie. Myślę że piekło w zakresie wieczności nie jest zbyt ciekawym doświadczeniem. Co do umierania- otóż jest różnica w umieraniu, bo można umrzeć z uśmiechem na twarzy a można też inaczej. Ryzykujcie sobie dalej. Sami się bowiem potępiacie i może być tak że wasze ciała będą leżały w trumienkach czy bez z wymownie powykrzywianymi przerażeniem twarzami. A nie fajny to widok bo pozostaje w pamięci aż do końca życia oglądającego go nie da się go wykasować.[/quote]
Co ty bierzesz człowieku? Zmniejsz dawkę!
Ludzie, którzy negują działania mające w tle potępienie dla nietolerancji, potępianie dla mordów, jakkolwiek one by nie wyglądały (nawet pod postacią modlitw czy jakiś uroczystości religijnych) są to tacy ludzie, którzy by innych utopili w łyżce wody z błahego lub nawet bez powodu. Ostatnio są bardzo rozpanoszeni i kościoły w związku z tym „uruchomiły” starą modlitwę do Michała Archanioła. Ostatnio była ona tak „używana” przed drugą wojną światową, chyba zbyt późno ją wówczas „uruchomiono”. Czy obecnie też nie za późno? Jeden Pan Bóg to wie. Myślę że piekło w zakresie wieczności nie jest zbyt ciekawym doświadczeniem. Co do umierania- otóż jest różnica w umieraniu, bo można umrzeć z uśmiechem na twarzy a można też inaczej. Ryzykujcie sobie dalej. Sami się bowiem potępiacie i może być tak że wasze ciała będą leżały w trumienkach czy bez z wymownie powykrzywianymi przerażeniem twarzami. A nie fajny to widok bo pozostaje w pamięci aż do końca życia oglądającego go nie da się go wykasować.
W 1999 r. został beatyfikowany w grupie 108 błogosławionych męczenników. Czyli nie tylko ten ksiądz ale inni też, później oczywiście „pyskowano” na Jana Pawła II, że się wygłupia bo po co tylu wynosi na ołtarze. Pewnie gdyby wyodrębnił tylko tego księdza to by pyskowali dlaczego tylko jego, a gdzie pozostali? Innym rozwiązaniem wg Twojej retoryki byłoby skwitować te męczeństwa milczeniem. Tak chcieli NKWDziści w sprawie Katynia. Takie wydarzenia nie powinny się przedawniać ani zacierać, aby nie dopuścić do ich replayu w przyszłości bo krótko mówiąc w ludziach drzemie bestia zamknięta jak w puszce pandory. Głównym celem takich działań nie tylko kościoła ale instytucji państwowych też jest ciągłę o tym przypominanie i uświadamianie, rodzą się przecież nowe pokolenia ale ze starym genem, z którym trzeba ciągle walczyć. Ale to moje zdanie możesz się z nim nie zgadzać, masz takie prawo.
Pięknie napisany tekst, wyruszyłam się.
Każdy kto zginął w tym obozie..i każdym innym powinien być męczennikiem.Hipokryzja hierarchów kościelnych poraża. Czym się różni śmierć tego księdza od śmierci innych ludzi w tym obozie? Szkoda księdza tak samo jak szkoda innych.
[quote name=”Hugo Knote”]Męczenników ci u nas dostatek.[/quote]
Ręce opadają jak się czyta takie komentarze.
Męczenników KK ci u nas dostatek.