Jaroszowiec
W ostatnich dniach informowaliśmy, że Kinga Januszek reprezentująca Klub Sportowy „Hardzi” Jaroszowiec wywalczyła złoty medal podczas minionego Pucharu Polski do lat 17 w zapasach kobiet: w wywiadzie dla Przeglądu Olkuskiego nasza utalentowana zawodniczka opowiedziała m.in. skąd wzięła się u niej miłość do tej dyscypliny sportu, jak wyglądają jej codzienne treningi oraz jakie cele stawia sobie na najbliższe lata.
Otylia Kozera: Dlaczego akurat zapasy?
Kinga Januszek: Kiedy zaczęłam trenować je około 6 – 7 lat temu, na początku nie wiedziałam za bardzo o co chodzi. Po kilku treningach spodobała mi się jednak ta rywalizacja. Mimo, że na macie jest się samemu, to w klubie trzymamy się wszyscy razem i wspólnie trenujemy. Bardzo podobało mi się to, jak wspólnie możemy dążyć do jednego celu i uznałam, że jest to coś, co chcę robić.
Otylia Kozera: Ktoś zwrócił Twoją uwagę na tę dyscyplinę?
Kinga Januszek: Moja nauczycielka WF-u, czyli żona mojego obecnego trenera, podczas jednej z lekcji powiedziała mi, że mogłabym spróbować przyjść na trening i zobaczyć czy by mi się spodobało, bo widzi we mnie duży potencjał. No więc przyszłam i jestem tu dalej.
Otylia Kozera: Na początku było trudno?
Kinga Januszek: Zawsze początki są trudne, ale mówiono mi, że dość szybko się uczę, więc cieszyłam się, że jakoś mi to wychodzi. Wiedziałam jednak, że muszę nadgonić resztę grupy, aby się rozwijać.
Otylia Kozera: Jaki moment w swojej karierze wspominasz jako przełomowy?
Kinga Januszek: Kiedy dowiedziałam się, że udało mi się wywalczyć wyjazd na Mistrzostwa Europy w 2023 roku. Był to bowiem moment, w którym wiedziałam, że mogę zrobić coś więcej, ponieważ jadę na zawody o randze międzynarodowej, podczas których mogę się pokazać jeszcze lepiej, niż w Polsce.
Otylia Kozera: Zapewne zrodziła się wówczas także spora presja. Jak sobie z nią radzisz?
Kinga Januszek: Presja jest zawsze, czasami mniejsza, czasami większa, ale u nas mówimy na to bardziej „ekscytacja”. Zawsze staram uspokoić oddech i nie myśleć o tym zbyt wiele. Nie myślę również o tym, co zrobiłam kiedyś, co już zdobyłam ani co zdobyła moja przeciwniczka, aby zbytnio się nie nakręcać. Wolę myśleć o tym, co będzie.
Otylia Kozera: Jak często trenujesz? Czy udaje Ci się godzić ćwiczenia z życiem prywatnym?
Kinga Januszek: Chodzę na dwugodzinne treningi pięć razy w tygodniu. Jeżeli jednak zbliżają się jakieś zawody, to wtedy ćwiczymy także w soboty, a czasem nawet w niedziele. Po szkole od razu wracam do domu, chwilę odpoczywam, po czym idę na trening. Jakoś radzę sobie to wszystko ze sobą godzić.
Otylia Kozera: Czy masz jakieś inne pasje poza zapasami?
Kinga Januszek: Staram się skupiać tylko na zapasach, ale w wolnym czasie, jeśli go mam, lubię czytać.
Otylia Kozera: Co dokładnie?
Kinga Januszek: Najczęściej sięgam po fantastykę.
Otylia Kozera: A czy doznałaś kiedyś jakiejś kontuzji? Jak sobie z nimi radzisz?
Kinga Januszek: Trochę ich było, wydaje mi się, że najpoważniejszą była sytuacja, w której podczas treningu wypadł mi palec i musieli nastawiać mi go w szpitalu. Było to bowiem na dwa tygodnie przed zawodami i myślałam, że nie dam rady na nie pojechać. Na szczęście, udało mi się jednak wystąpić, ale, żeby walczyć, musiałam skleić ze sobą dwa palce.
Otylia Kozera: Jak bliscy wspierają Cię w karierze sportowej?
Kinga Januszek: Muszę przyznać, że na początku nie wszyscy byli zadowoleni, że będę, jak to mówili, „się biła”. Po czasie zrozumieli jednak, że zapasy to moja pasja i coś co naprawdę chcę robić. Obecnie wszyscy bardzo mocno mnie wspierają.
Otylia Kozera: Jakie cele stawiasz sobie na najbliższe lata?
Kinga Januszek: Chciałabym wystąpić na Mistrzostwach Europy oraz Mistrzostwach Świata, a później, jeśli się uda, to również Igrzyska Olimpijskie.
Otylia Kozera: Który z Twoich dotychczasowych sukcesów jest dla Ciebie najważniejszy i dlaczego?
Kinga Januszek: Wydaje mi się, że brązowy medal zdobyty na Mistrzostwach Europy do lat 15, ponieważ to były to moje pierwsze walki z osobami z zagranicy i pomimo, że bardzo się stresowałam i obawiałam, że może mi pójść gorzej, to dałam sobie radę, walczyłam jak najlepiej i osiągnęłam to, co chciałam.
Otylia Kozera: Jak natomiast radzisz sobie z porażkami? Masz jakieś sposoby, aby wyjść z dołka?
Kinga Januszek: Jak większości osób, zazwyczaj zdarza mi się wówczas płakać. Staram się jednak odejść na chwilę od wszystkich, w spokoju pomyśleć, odetchnąć i po chwili jest już okej. Później staram się z kolei już o tym nie myśleć.
Otylia Kozera: A jak oceniasz rozwój zapasów w Polsce? Czy ta dyscyplina cieszy się dużym zainteresowaniem?
Kinga Januszek: Uważam, że w naszym kraju o zapasach mówi się mało, szczególnie na tle takich dyscyplin, jak piłka nożna czy siatkówka. Myślę, że gdyby w telewizji poświęcano nam więcej czasu, to i więcej ludzi zaczęłoby interesować się zapasami.
Otylia Kozera: Czy zapadła Ci w pamięci przeciwniczka, którą szczególnie trudno było Ci pokonać? Co wyróżniało tę osobę?
Kinga Januszek: Rywalizowałam z wieloma zawodniczkami i z kilkoma nie udało mi się dotąd poradzić. Niestety, odeszły one do starszej grupy wiekowej, więc nie miałam szansy im się zrewanżować, ale liczę, że jeszcze nadarzy mi się ku temu okazja. Pomijając te kilka osób, myślę, że obecnie z wszystkimi radzę sobie dość dobrze.