Zadroże
Chociaż całe życie mieszkała na wsi, z pewnością nie można powiedzieć o niej, że była „kurą domową”. Przesympatyczna i wciąż żywotna pani Michalina Gumula, która tuż przed wigilią Bożego Narodzenia, 23 grudnia br. obchodziła swoje setne urodziny, chętnie wyjeżdżała poza rodzinną miejscowość – Zadroże i do dziś z przyjemnością wspomina swoje podróże i pielgrzymki do sanktuariów w całej Polsce. 28 grudnia z najlepszymi życzeniami uroczą Jubilatkę odwiedzili przedstawiciele samorządu gminy Trzyciąż.
Do niedawna pani Michalina była jeszcze całkowicie samodzielna, a choć dziś potrzebuje już trochę pomocy ze strony życzliwych krewnych, trzeba przyznać, że trzyma się znakomicie. Specjalnej recepty na długowieczność podać nie chciała, bo podobno jej nie zna, ale faktem jest, że w jej przypadku znaczenie mogą mieć geny, ponieważ kilkoro członków jej rodziny dożyło późnej starości. Jej życie, jak to dawniej na wsi, różami usłane nie było – wiązało się z ciężką pracą i raczej skromnymi warunkami bytowymi. Urodziła się jako jedna z trojga dzieci Marianny, z domu Borówki, i Romana Petlica. Całe swoje życie pani Michalina gospodarowała w otoczeniu najbliższych w rodzinnym Zadrożu. Oprócz codziennych obowiązków związanych z pracą na roli, prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci, lubiła robótki ręczne, a pasją dziergania na drutach zaraziła kolejne pokolenie pań w swojej rodzinie. Ciekawa świata, zawsze lubiła czytać książki, podróżować i do dziś chętnie ogląda telewizję, samodzielnie i świadomie obsługując pilota. Kiedyś interesowała się polityką, ale od jakiegoś czasu jej szczególnie ulubionymi programami są transmisje ze skoków narciarskich i kreskówki.
Podczas wizyty, którą z okazji doniosłej rocznicy setnych urodzin złożyli miłej zadrożance wójt Roman Żelazny, przewodniczący Rady Gminy Lucjan Gajda oraz kierowniczka USC Edyta Karlik, zgromadzona wokół stołu najbliższa rodzina wyliczyła, że wraz z nieżyjącym już od dawna mężem Józefem, który odszedł w wieku 57 lat, pani Michalina dochowała się czwórki dzieci – jednej córki i trzech synów, z których żyje już tylko dwóch. Potomkowie państwa Gumulów mieli w sumie ośmioro dzieci, które dały stulatce 11 prawnuków. Podczas spotkania nie zabrakło oglądania starych zdjęć i opowieści o dawnych, pięknych, ale również trudnych dziejach życia pani Michaliny, a wśród nich dramatycznej historii o ucieczce 17-letniej dziewczyny z niemieckiego obozu pracy w Krakowie, gdzie trafiła w wyniku łapanki i dramatycznym powrocie nocą pieszo do rodzinnego domu w Zadrożu…
Uśmiechnięta pani Michalina z wyraźną radością przyjmowała gości, a jej bliscy cieszyli się z jej dobrej kondycji i samopoczucia. Emanującej z tej rodziny wzajemnej miłości, szacunku i troski o seniorkę niejeden mógłby pozazdrościć – taka międzypokoleniowa więź to dziś coraz rzadszy skarb…
Przyłączając się do powinszowań, życzymy uroczej Jubilatce jeszcze wielu dobrych dni w zdrowiu i otoczeniu kochających, troskliwych bliskich.