Miało być zwycięstwo i tak potrzebne punkty. Maksymalna koncentracja i świetna gra w pierwszej połowie dawały nadzieję, że piłkarki ręczne SPR Olkusz w końcu przełamały złą passę. Kibice z niedowierzaniem przecierali jednak oczy, gdy w drugiej połowie „Lwice” w błyskawicznym tempie straciły pięciobramkową przewagę, jaką wywalczyły do przerwy. Na dwie minuty przed końcem straciły prowadzenie i już nie nadrobiły straty. Zamiast fanfar i konfetti od kibiców, na parkiet spadły łzy.
Mecz od początku układał się bardzo dobrze. Dziewczynom nie brakowało wiary w siebie, bo wiedziały, że mogą wygrać z Ruchem Chorzów. Zrobiły to niespełna miesiąc temu w Lubinie, podczas Memoriału im. H. Kruglińskiego. To olkuszanki zdobyły bramkę w pierwszej minucie, Ruch wprawdzie odpowiedział atakiem, ale już w piątej minucie SPR wyrównał na 3:3. Potem padała bramka za bramką. Do 15. minuty dziewczyny odjechały już na 10:15. Grały dużo lepiej w obronie niż w ostatnim meczu. W ataku bardzo dobry dzień miała Agata Czekaj. Dobrze grała też na lewym skrzydle Magda Ziółkowska, która wróciła po przerwie spowodowanej kontuzją.
Pierwszą połowę „Lwice” zakończyły przewagą 15:11. Kibice szaleli. Wydawało się, że zespołowi w tak dobrej dyspozycji nie można już odebrać zwycięstwa.
A jednak nie można było lekceważyć przeciwniczek. Ruch nie jeden raz pokazał się jako zespół „drugiej połowy” – choć do przerwy przegrywał z Politechniką Koszalińską czy Startem Elbląg, to obydwa mecze wygrał. Na hali w Chełmku aż do połowy drugiej części spotkania na nic takiego się jednak nie zanosiło. W 43. minucie SPR utrzymywał jeszcze 4-bramkową przewagę.
Decydujący okazał się ostatni kwadrans. Ruch zmienił taktykę w obronie, niemal uniemożliwiając olkuszankom rzucenie bramki. Chorzowianki skutecznie blokowały przede wszystkim Agatę Czekaj, która wcześniej dosłownie szalała na parkiecie, a przez całe spotkanie rzuciła aż 10 bramek. Niestety, poza nią w olkuskim zespole rzucały jeszcze tylko trzy zawodniczki, a z 6 bramek, jakie padły w drugiej połowie, aż 5 to trafienia Agaty.
Ruch mógł więc spokojnie zacząć odrabiać starty. W 48. minucie było 20:17, a już dwie minuty później chorzowianki zremisowały. W 54. min. olkuszanki znów prowadziły, jednak potem nie wykorzystały kilku sytuacji, a Ruch znów wyrównał na 21:21. Do końca spotkania pozostały już tylko 2 minuty. W tym czasie padły też 2 bramki – obie dla Ruchu, ostatnia z nich zaś równo z końcową syreną.
Zniszczyła nas przede wszystkim dawna zawodniczka Kłosa, Iza Lipko, która w drugiej połowie rzuciła 6 bramek. Kibice mieli też pretensje do sędziów. Zarzucali im, że dużo bardziej rygorystycznie trzymali się przepisów, gdy atakowały nasze zawodniczki, ale nie „gwizdali” już tak skrupulatnie wszystkich przewinień chorzowianek. Skutecznie przyhamowali też ostatnią akcję naszego zespołu – gdy po zdobytej 22. bramce Ruchu SPR ruszył do ataku, sędziowie cofnęli nasze zawodniczki z powrotem do połowy boiska. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że olkuszanki przegrały ten mecz przede wszystkim na własne życzenie. Dwie zawodniczki – świetna Agata Czekaj i równie skuteczna w bramce Paulina Kozieł – to za mało, by wygrać spotkanie.
Bramki dla Olkusza rzuciły: A. Czekaj – 10, A. Giera – 4, M. Ziółkowska – 4, A. Brachmańska – 3.
Zapraszamy do obejrzenia naszej fotorelacji