Jacek Sypień – historyk, nauczyciel i dziennikarz, który z pasją zawodowca szpera po zakamarkach olkuskiej historii, wydał ostatnio – przy wsparciu Starostwa Powiatowego ciekawą książeczkę pt. „W orkiestrach siła. Historia i dzień dzisiejszy orkiestr dętych w powiecie olkuskim”. Oprócz części historycznej, z której między innymi dowiedzieliśmy się, że pierwsza strażacka orkiestra dęta powstała w Mszczonowie w roku 1890, a najstarsza orkiestra górnicza w Europie – w Wieliczce w 1830, mamy historię orkiestry górniczej w Bukownie, Olkuskiej Reprezentacyjnej Orkiestry Dętej w Olkuszu (dawnej Orkiestry OFNE), a także orkiestr strażackich w Ściborzycach, Zagórowej, Zarzeczu, Zadrożu, Sulisławicach i Kluczewskiej Orkiestry Dętej GOK w Kluczach.
Orkiestry dęte to prawdziwy fenomen socjologiczny. Jeśli pominiemy zespoły wojskowe, to zobaczymy, że trudno sobie wyobrazić Śląsk bez orkiestr (i gołębi pocztowych). Istotnie, jest w orkiestrach dętych jakaś siła. Tworzą swoistą więź społeczną – przypomnijmy sobie znakomity film Karabasza „Muzykanci”. Podobnie było i w Małopolsce, gdzie i dotąd jest najwięcej orkiestr strażackich w kraju. Był czas, kiedy niemal każdy większy zakład produkcyjny miał ambicję posiadania swojej orkiestry dętej. J. Sypień wymienia te wszystkie, nieistniejące już, zespoły. Został tylko jeden w powiecie: Orkiestra Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław” w Bukownie. Trzydziestu muzyków odpowiednio przygotowanych, muzycznie wyszkolonych, w pięknych mundurach górniczych. Zespół niemal zawodowy. Zmalała także liczba orkiestr strażackich. Nie ma pieniędzy na nowe instrumenty, a niektóre pamiętają jeszcze czasy CK Austrii, nie mówiąc już o tych z lat tuż powojennych. Przede wszystkim nie garnie się do tej muzyki młodzież. To nie jest łatwe granie, nie to, co brzdąkanie na keyboardzie. Zespoły starzeją się. Niektóre mają po 20. „muzykantów”, niektóre około 10. Jednak jaka siła tkwi w takim zespole! Kiedyś muzykanci sami zbierali fundusze na swój zespół, mieszkańcy wsi gotowi byli dołożyć, byle mieć swoją orkiestrę. Dziś? Łza się w oku kręci po przeczytaniu książeczki J. Sypienia. Robi się coraz ciszej…
Autor jednak, jakże słusznie, utrwala tę lokalną historię. Nazwiska muzyków, czasem całe grające rodziny, zabiegi o instrumenty, brak czasu na próby. Wspomina dyrygentów pasjonatów, żeby przypomnieć chociaż Tadeusza Mąkę, który prowadzi orkiestry w okolicach Wolbromia już 40 lat, Wiesława Drygałę, Piotra Kołacza czy niezapomnianego Mieczysława Pędrasa.
Całość uzupełnia wiele zdjęć, bardzo cennych w obliczu rozpadania się kolejnych zespołów. Patrzymy na zdjęcie: Orkiestra OFNE w latach 80.: kilkadziesiąt osób, pięknie umundurowanych, urocze dziewczęta – dziś jej następcy to 36. muzyków. Dobrze, że jest choć tylu.
Z orkiestr strażackich najciekawiej prezentuje się Włościańska Orkiestra Dęta w Zagórowej. Trzeba jednak podkreślić, że kilka opisanych orkiestr – tak zakładowych, jak i strażackich – jest starszych od Polski niepodległej.
Przegląd „siły orkiestr” odbywa się każdego roku – już od sześciu lat – podczas Powiatowego Przeglądu Orkiestr Dętych.
Franciszek Lisowski
Subskrybuj
Zaloguj sie aby komentować
0 komentarzy
najnowszy