Tradycje wigilijne są różne. Jedni od rana krzątają się po domu, drudzy, w oczekiwaniu na pierwszą gwiazdkę, w spokoju ubierają choinki i pakują prezenty. Jeszcze inni mają natomiast bardziej oryginalne pomysły na spędzenie dnia poprzedzającego Boże Narodzenie.
24 grudnia to dla większości ludzi magiczny dzień, w którym liczy się przede wszystkim obecność najbliższych. Dla absolwentów Szkoły Podstawowej nr 4 w Olkuszu, Wigilia to nie tylko to, co dzieje się w domach po zmroku, ale także przedpołudniowe spotkanie na śniegu z piłką przy nodze. – Wszystko zaczęło się w podstawówce. Zgodnie ze zwyczajem wigilijnym, że to, co robi się w Wigilię robi się później przez cały rok – graliśmy w piłkę. Byliśmy mali, nie mieliśmy szans dopchać się do boiska, a że właśnie w ten dzień nie było tam nikogo, braliśmy futbolówkę i kopaliśmy w nią – przybliża historię niezwykłej inicjatywy, kapitan swojej drużyny – Andrzej Feliksik.
Przed godz. 11, gdy małżonki były w takcie przygotowań do wieczerzy, ich mężowie na boisku przy ul. Korczaka dopiero rozpoczynali zabawę. Dwunastu zawodników, w większości mających już swoje lata, stanęło naprzeciwko siebie, aby podtrzymać tradycję wspólnych spotkań na boisku. – Na ten dzień czekamy cały rok. Jest to frajda nie tylko z kopania piłki, ale też i ze spotkania z kolegami, z którymi widzimy się rzadko, z niektórymi właściwie tylko w Wigilię, bo nie wszyscy mieszkają i pracują w Olkuszu. Oprócz satysfakcji z meczu mamy także przyjemności duchowe – opłatek i wspólna kolęda. To bardzo przyjemny czas – komentuje Andrzej Feliksik.
Z roku na rok do wigilijnych zmagań dołączają młodsze pokolenia. Nie może być inaczej, skoro historia przyjacielskich spotkań sięga trzydziestu lat. Za każdym razem jest podobnie. Wszystko odbywa się w duchu fair-play, z uśmiechem na ustach i z dużą porcją wspomnień w trakcie przerw w grze. Dla wielu postronnych obserwatorów ci mężczyźni są leniami, którzy wyrywają się z domów, aby uciec od obowiązków w kuchni. Oni jednak traktują to spotkanie jak swoje święto. Magia Wigilii udzieliła się także ostatecznym rozstrzygnięciom. Mimo że 8:2 zwyciężyła drużyna Andrzeja Feliksika, to jednak za wynik końcowy przyjęto remis 6:6.
Na zakończenie półgodzinnej zabawy z piłką w śniegu – opłatek, łyk szampana i życzenia. Niejednemu także zakręciła się łezka w oku, ale każdy był usprawiedliwiony, bo przecież możliwość zobaczenia swoich przyjaciół w takim dniu jak Wigilia Bożego Narodzenia wzbudza spore emocje. Najczęstsze życzenie, jakie padało z ust uczestników spotkania?! – Do następnego roku, oby w takim samym składzie.
Nie zawsze dopisuje pogoda, nie zawsze także pozwala zdrowie, ale mimo to jednego można być pewnym. Feliksika, Sobczyka i Spółki w przyszłym roku tego samego dnia i o tej samej porze na boisku nie zabraknie. Cała ekipa zapowiedziała także, że pojawi się wiosną na obchodach 50-lecia istnienia SP 4. Jak tradycja to tradycja.
Zobacz naszą fotogalerię:
do zobaczenia za rok ;D