Mgr inż. Władysław Pawełczyk był człowiekiem aktywnym. Zrobił wiele dla Olkusza, dobrze zapisał się w pamięci jego mieszkańców. I czasem dziwimy się… „to on już nie żyje?” Dla zachowania śladów wspomnień o tym nieprzeciętnym człowieku rozmawiamy dziś z jego synem, mgr. inż. Andrzejem Pawełczykiem.
– Moja rodzina wywodzi się z Zawiercia. Stamtąd przybył do Olkusza za pracą długo przed wojną mój dziadek Wojciech i tu urodził się mój Tata w roku 1928. Mieszkał z rodzicami przy ulicy Sławkowskiej, a potem Żuradzkiej. Chodził do Szkoły Podstawowej nr 1. W jego wspomnieniach z czasów dzieciństwa szczególnie często wracała Czarna Góra. To dla ówczesnych, przedwojennych chłopców był teren zabaw i swobody, a dla olkuszan miejsce rekreacji. Czarna Góra to było jego ulubione miejsce przez całe życie. W czasie wojny pracował tam w stolarni i obserwował, jak Niemcy w latach 1940-45, zamyślając widocznie o stałym pobycie w Olkuszu, zbudowali na stadionie kamienną trybunkę istniejąca do dziś, alejkę do ulicy Żuradzkiej, strzelnicę, kort, część ogrodzenia. Tak, Niemcy wiele inwestowali w Olkuszu, nawet uporządkowali zaniedbany Rynek. Widocznie Ojcu w pamięci zapadły te roboty budowlane, bo później już sam wiele dla Czarnej Góry zrobił.
Po wojnie ukończył Technikum Mechaniczne, był harcerzem, nawet „starostą” szkoły, podobnie, jak później w czasie studiów na Politechnice Krakowskiej, z czego był zawsze dumny. Widzę, że już wtedy miał predyspozycje organizacyjne: zawsze coś organizował, budował, przebudowywał. I do końca życia był taki. A Olkusz to była jego pasja, podobnie, jak piłka nożna. I tę pasję przekazał nam – swoim synom i wnukom. Dla nas Olkusz to nasze miasto z jego historią, być może wątpliwą urodą, ale i ciekawymi mieszkańcami. Po studiach Ojciec podjął pracę w OFNE w roku 1950, by skończyć ją po 41 latach, jako dyrektor techniczny zakładu. Najprzód pracował w dziale głównego mechanika, potem jako dyspozytor zakładu (Fabryka pracowała wtedy na trzy zmiany!). OFNE z tamtych czasów…Ponad 6 tysięcy załogi, pomieszanie nowoczesności z manufakturą, cywilności z wojskowością, przez co nie można było robić zdjęć wewnątrz zakładu-i takich fotografii niestety nie ma! Baraki, gdzie w latach sześćdziesiątych mieściła się szkoła przyzakładowa- pracowała do późnych godzin. Pracowników szukano po całym powiecie. Ojciec żył tą fabryką. Nie bez przyczyny pod koniec swej pracy otrzymał tytuł i dyplom „Zasłużony dla OFNE”. Bardzo sobie cenił i tytuł i dyplom. W niedziele zabierał mnie i szliśmy „do fabryki”. To był kawał drogi. On patrzył, jak idzie produkcja i rozmyślał, co dalej.
Zdobył także Ojciec uprawnienia pedagogiczne, które wkrótce wykorzystał, kiedy w początku lat 60. przeniósł szkołę przyzakładową z baraków do pobliskiego, przebudowanego bloku mieszkalnego, w którym funkcjonowała do czasów obecnych, kiedy zakończyła swoją działalność. Był dyrektorem tej szkoły przez kilka lat. Zorganizował także technikum dla pracujących oraz punkt konsultacyjny AGH, który pomógł wielu uzdolnionym pracownikom OFNE ukończyć studia wyższe. Od roku 1967 wrócił do Fabryki jako dyrektor techniczny. Zakład rozwijał się wspaniale. Budowano nowe hale, kotłownię, narzędziownię, nowoczesną fabrykę wanien kąpielowych i zlewozmywaków. Dobre zarobki były na „wu-elu”, czyli w części wojskowej. Dbano o załogę. Ojciec kierował budową zakładowego ośrodka zdrowia, stołówki, ośrodków wypoczynkowych nad morzem i na Mazurach. Żył klubem sportowym „Olkusz”. Był jego prezesem przez 25 lat. Sukcesy odnosili wtedy piłkarze, siatkarze, szachiści, lekkoatleci.
I znów Czarna Góra. Dzięki wsparciu OFNE i Związków Zawodowych wybudował na stadionie wschodnią trybunę, 6- torową bieżnię wysypaną żużlem, ogrodzenie bieżni i boiska, 3 pawilony i basen wraz z okrągłymi brodzikami dla dzieci. A budowa tego wszystkiego, to nie tylko rozmach, ale i sztuka szukania sposobów, obejść, dojść, przekonywania i zachęcania. Chcę tu podkreślić i przypomnieć, czym była Olkuska Fabryka Naczyń Emaliowanych w tamtych minionych czasach. O Olkuszu mówiło się „Srebrne miasto”, a zaraz potem „Garnki z Olkusza”. Była ta fabryka wsparciem i podstawą rozwoju miasta. Z każdej rodziny ktoś pracował w tej fabryce, ktoś zaczynał karierę zawodową, głównie zresztą pracowały tu kobiety. Szkoła, o której wspominam, była „wylęgarnią” piłkarzy i lekkoatletów. Jej uczniowie własnymi rękami wznosili obiekty sportowe na Czarnej Górze. Może ktoś dziś powie, że to wszystko było skromne, szare, jak na dzisiejsze gusta mało nowoczesne, jak np. ta bieżnia pokryta żużlem z fabrycznej kotłowni. Pamiętajmy jednak, jakie to były czasy. A potem wiadome zmiany. OFNE przestała jako taka istnieć, sport podupadł, została tylko piłka nożna i lekka atletyka, z biedą łączące koniec z końcem. Czarna Góra przeszła na własność miasta, został przeprowadzony remont obiektów. Szkoda, że nie wykorzystano wtedy gotowego projektu ruchomego dachu nad basenem, można by korzystać z pływalni również jesienią. Przez kilka lat, od roku 1978, ojciec był radnym miejskim, co dawało mu dodatkowe możliwości działań na rzecz miasta.
Tu przypomnę, jakie były zamiary rozbudowy bazy sportowej Olkusza i czym się to skończyło. Był zamysł, którego Tata był współtwórcą, aby tereny wokół dzisiejszego marketu przy trasie nr 94 zamienić na ośrodek sportowy z halą, boiskiem piłkarskim i lodowiskiem. Na tym terenie kiedyś były glinianki fabryki kafli Kertha. Kiedy fabryczka skończyła produkcję, właściciel „na kolanie” napisał akt darowizny tych terenów swoim robotnikom (w tym i mojemu dziadkowi), a ci przekazali ten swój teren parafii. I tak to trwało przez lata. W czasach, o których mówimy- w latach 60-załatwiono przy Ojca udziale wywłaszczenie terenu z warunkiem bezwzględnym, że mają one być przeznaczone wyłącznie na wspomniane obiekty sportowe. Wybudowano tylko halę, a reszta terenu, po latach, stała się przedmiotem wiadomego sporu. Jego marzenie nie zrealizowało się, niestety.
Wspierał także szkoły. Był między innymi Przewodniczącym Komitetów Opiekuńczych Liceum Ogólnokształcącego i Szkoły Podstawowej nr 5. Ta opieka do dziś jest z życzliwością wspominana.
– Czy Ojciec zapisał się w mojej pamięci? – O tak. Wspominałem o tych naszych wyprawach do fabryki, na mecze piłkarskie. Uczył mnie techniki i dlatego w swoim czasie ukończyłem studia na AGH i pracowałem w ZGH. Uczyłem się od niego pasji działania…i futbolu. Dlatego ukończyłem odpowiednie studia na AWF i jestem instruktorem piłki nożnej. Pracowałem w KS Olkusz. No, dziś to już nie…Jestem już emerytem, ale wciąż interesuję się losami naszej IV ligowej drużyny. Na Czarnej Górze jestem codziennie…Jak Ojciec, ukończyłem także studia pedagogiczne.
Ojciec zmarł 11.07.2001r. Wart jest pamięci tego miasta, które było sensem jego życia i motywem działania.
Pamiętam Go jako wspaniałego Dyrektora i człowieka.Chodziłem kiedyś do szkoły przy OFNE
Mnie w stanie wojennym dyrektor OPB Adam Chwast też zatrzymał w przedsiębiorstwie i nie pozwolił odejść, ale nie mam o to do niego pretensji, takie to były czasy.
Pan Pawełczyk był osobą bardzo aktywną, ale nie znałem go na tyle, aby ocenić obiektywnie. Nie mam powodu, aby nie wierzyć synom i osobom, które go znały bliżej.
Zmarła laureatka nagrody Nobla. Ona Wiedziała, jak ja, jak Lem, jak Religa i wielu innych Wiedzących. I będzie miała świecki pogrzeb, jak ja. Ale katociemnogród Olkusz tego nie zauważył. Olkusz za sprawą olkuskiej katowładzy przeżarty jest ciemnotą, a Przegląd to już w ogóle jest KATOBRUKOWIEC.
A ja należe do tych któryn pan Pawełczyk rzucał kłody po nogi na siłe trzymając w OFNE.Miałem 21 lat i znalazlem lepiej płatna prace. Niestety przedłuzono mi wymówienie do 9 miesięcy. „Pomógł” mi dłużej dziadować.