Czteroletni olkuszanie ze skrzypcami w ręku nie powinni już nikogo dziwić. Szkoła Suzuki, która ma uczniów już w takim wieku, zadomowiła się tutaj na dobre i chętnie koncertuje – a to w Olkuszu, a to w Bolesławiu, a to znów – jak w ostatnią środę – w Bukownie. Publiczność mogła przekonać się, jak dzieci rozwinęły się muzycznie przez 2,5 roku nauki. Warto dodać, że nauczyły się nie tylko wrażliwości na muzykę, ale też na potrzeby drugiego człowieka. Ponieważ metoda Suzuki wywodzi się z Japonii, dzieci postanowiły wesprzeć osoby, które ucierpiały podczas tamtejszego trzęsienia ziemi.
Urodziły się bez talentu? To niemożliwe – mówią ci, którzy widzą sześcio- czy siedmiolatków, którzy posługują się skrzypcami, jak ich rówieśnicy przeciętnymi zabawkami. Tak właśnie jednak o dzieciach mówił Shinichi Suzuki, twórca metody, według której uczy założycielka szkoły, Elżbieta Pałka. Podkreślał on, że talent to zdolność dzieci do uczenia się już od najmłodszych lat. Tak jak uczą się one ojczystego języka, bez względu na jego trudności, tak też każde z nich może nauczyć się gry na instrumencie. Zorganizowany w bukowieńskim MOK-u koncert dobrze pokazał tę edukacyjną drogę. Najpierw przedstawiono film opowiadający o tej właśnie metodzie, potem ośmiu solistów, wśród których najstarsi grają na skrzypcach od 2,5 roku, zaprezentowało utwory Brahmsa, Bacha, Paganiniego, Webera czy Haendel’a. Później rozbrzmiewały popularne, ludowe melodie z różnych stron świata, a z każdą z nich scena zapełniała się coraz to młodszymi skrzypkami. W finale, tradycyjne „Wyszły w pole kurki trzy” – pierwszą piosenkę każdego ucznia
Suzuki, zagrało już 28 małych i dużych wykonawców. Dla tych najmłodszych – a jest ich w szkole blisko 20 – osiągnięciem było już to, że potrafią poprawie trzymać instrument i smyczek, i umieją wygrywać rytm na jednej strunie. Ale szkoła Suzuki to nie tylko gra. Metoda wywodzi się z Japonii. Całe środowisko „Suzuki”, nie tylko w Polsce, ale i w Europie, zintegrowało się więc by wesprzeć ofiary tamtejszej katastrofy. Europejskie stowarzyszenie Suzuki w Londynie, zaproponowało wszystkim uczniom tej metody, by sami zorganizowali koncerty, a dokładnie sponsorowane 15 minut ćwiczeń, dla swoich bliskich lub znajomych i zebrali w ten sposób pieniądze dla Japonii. Olkusz nie pozostał w tyle. Własne koncerty zorganizowały: Kamilka Pałka – dla sąsiadów i Basia Bukład – dla dziadków i rodziny. To, co udało im się zebrać od swoich „sponsorów” przyniosły na zorganizowany przez Elżbietę Pałkę koncert na powitanie wiosny. W jego trakcie również grano dla Japonii. Olkuska, malutka przecież szkoła zebrała 640 zł. Ale jeśli wziąć pod uwagę, że takich szkół jest w naszym kraju pięć, a w akcji wzięło udział 10 państw – darowizna rośnie do 18 tys. Euro w całej Europie. Najwięcej zebrała Hiszpania – 3 tys. Euro. My nie mamy się czego wstydzić, skoro tak wielki kraj jak USA zebrał tylko 500 euro.
Zobacz naszą fotogalerię: