Od dziesięciu lat w Klubie „Kubuś” na os. Słowiki działa unikatowa akademia, którą przez dekadę ukończyło ponad 60 kobiet. Jest to szkoła typowo żeńska, choć panowie wcale nie są odrzucani. Po prostu brakuje chętnych. Mowa tutaj bowiem o Amatorskiej Szkole Szycia według „Burdy”, gdzie dwa razy w tygodniu, panie nie tylko ze Słowików, ale także z innych terenów gminy szlifują swoje krawieckie talenty pod okiem Ewy Czubryt.
– Pierwsze zajęcia odbyły się w marcu 2005 roku. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak to będzie i z pewnością nie przypuszczałam, że mój pomysł tak mocno przypadnie do gustu kobietom – wspomina założycielka ASS. – W tamtych latach sporo działo się w naszym klubie, ale brakowało propozycji dla żeńskiej części osiedla. Złożyłam projekt, który błyskawicznie znalazł aprobatę w Spółdzielni Mieszkaniowej „Nowa” i tak to się zaczęło… – dodaje Ewa Czubryt.
Amatorską Szkołę Szycia wg „Burdy” pani Ewa zakładała jeszcze pod panieńskim nazwiskiem. Jak sama przyznaje, niemal całe swoje życie spędziła na scenie śpiewając, dlatego po zakończeniu swojej przygody z mikrofonem, potrzebowała nowego zajęcia. – Zawsze lubiłam szyć. Byłam samoukiem, typową amatorką. Szybko okazało się, że nawet bez fachu w ręce mogę kogoś nauczyć czegoś innego – przekonuje pomysłodawczyni projektu, który na początku swojego funkcjonowania, wzbudził zainteresowanie w całym kraju. Pisano o tym w „Burdzie”, a więc w magazynie modowym, od którego tak naprawdę wszystko się zaczęło.
To właśnie z tego popularnego miesięcznika pani Ewa zawsze czerpała krawieckie inspiracje, prenumerując go dzisiaj. Ma w swojej biblioteczce wszystkie numery czasopisma, które stało się natchnieniem dla większej ilości kobiet. – Na zajęciach pojawiały się różne osoby, część z pań w ogóle nie miała pojęcia o krojeniu materiałów, inne natomiast posiadały już jakieś podstawy i oczywiście szybciej osiągały wyższy poziom – zaznacza E. Czubryt.
Jednak w olkuskiej Amatorskiej Szkole Szycia od zawsze ważniejsze niż umiejętności, na starcie kursu były chęci, pasja oraz własny sprzęt. Wszelkie braki w warsztacie szybko można było nadrobić na prowadzonych zajęciach. A te odbywały i nadal odbywają się w trzech grupach: początkującej, II stopnia i zaawansowanej. Aby przejść na wyższy pułap krawieckiego wtajemniczenia należy się wykazać przy maszynie – najpierw skroić materiał, a później uszyć coś, co nie trafi jedynie do szuflady, ale będzie służyć autorce, bądź jej bliskim. Po roku systematycznego uczestnictwa w kursie, uczennica pani Ewy mogłaby właściwie rozstać się z niezwykłą akademią, jednak najczęściej kobiety pozostają na „uczelni”, nabywając przez ten czas nie tylko przydatnych umiejętności, ale także i przyjaźnie.
– Są dni kiedy przychodzimy i po prostu plotkujemy. Czasem na tematy zupełnie niezwiązane z krawiectwem. Takie chwile też są przecież potrzebne, bo nie samą pracą człowiek żyje – przekonuje Ewa Czubryt.
Trudno się nie zgodzić z prekursorką nowego trendu, jakim bez wątpienia było powstanie przed dziesięciu laty w Olkuszu ASS wg „Burdy”. Na przestrzeni lat w klubowej pracowni powstało wiele kreacji, właściwie na każdą okazję. Dodatkowo panie szyją również w domowych zaciszach, a z ich zamiłowania korzystają całe rodziny. Raz w roku następuje prezentacja dorobku krawieckiego szkoły.
Tym razem okazja do pokazu mody była wyborna, bowiem akademia w obecnym roku kończy okrągłe dziesięć lat! I to właśnie z tej okazji w Osiedlowym Klubie „Kubuś” przy ul. Batalionów Chłopskich 2, odbyła się uroczysta gala, na której nie zabrakło profesjonalnego wybiegu, modelek oraz barwnych kreacji. Wszystko jak przystało na zawodowy pokaz, rodem z największych domów mody. Nie zabrakło podziękowań i opowiadań sprzed lat. Wyróżniono nie tylko pierwsze uczennice ASS, ale także jej założycielkę. Z kwiatami, nowym owerlokiem i wyrazami szacunku w stronę Ewy Czubryt ruszyli przedstawiciele Spółdzielni Mieszkaniowej „Nowa”, a wśród nich prezes Marian Seweryn, jak również reprezentanci Rady Osiedla z jej przewodniczącym Jackiem Haberką.
Były także życzenia kolejnych jubileuszów. O te nie powinno być trudno. Amatorska Szkoła Szycia wg ,,Burdy” ma się naprawdę nieźle, a fanek krawiectwa wciąż przybywa. Zajęcia chyba jedynej takiej szkoły w Polsce odbywają się dwa razy w tygodniu, po trzy godziny każde. Jak uczy historia, to wystarczający czas, aby tak jak w reklamie, stać się bohaterem, a właściwie bohaterką swojego domu.
😀 😆 🙂 😉
Dziękuję za gratulacje, ciekawy kierunek…zapraszam więc na zajęcia krawieckie, gdzie można realizować swoje pomysły- podpowiem, jak uszyć firanki wg projektu pomysłodawcy. Można również stworzyć własną grupę o specjalności wystroju wnętrz. Powodzenia! Życzę jubileuszu X-lecia 🙂 Na pewno będę wspierać.
Gratulacje Pani Ewo, ale może by tak po tych dziesięciu latach przyjrzeć się na okna w „Kubusiu” i chociaż uszyć jakieś elegancie i ciekawe firanki – bo te powieszone w oknach to żenada, aż nie chce się patrzeć.
Zresztą cały wystrój „Kubusia” ma wiele do życzenia, zwłaszcza sala plastyczna, może należało by jakoś ciekawie pokazać prace dzieci, ale tu już Panie plastyczki nie mają pomysłu.