Olkusz
Tak jeden z naszych Czytelników nazwał teren wzdłuż torów kolejowych pomiędzy wiaduktem a kładką łącząca ul. na Skarpie ze Skwerem w Olkuszu. I nawet nie chodzi o imprezowiczów, którzy ukochali to miejsce na spożywanie trunków na łonie natury, ale o to, co po sobie pozostawiają. A jest tego niemało.
– „Alkoholiku, jeśli chcesz napić się w plenerze, posprzątaj po sobie. Nie bywasz tu sam” – mam ochotę zostawić tam kartkę takiej treści. Na tzw. teren zielony chodzą ludzie na spacery, często z psami i non stop trzeba uważać, żeby nie wdepnąć w szkło. Widok porozwalanych butelek, puszek i innych śmieci to norma. Niedawno były tam nawet pozostałości po petardach – zadzwonił do nas spacerujący w opisywanym rejonie olkuszanin. Na dowód swoich słów przysłał nam zdjęcia z ostatnich kilku dni.
– Nie wiem, czy to teren kolei, miasta czy może prywatny. Zresztą, jakie to ma znaczenie, skoro nikt się tym nie interesuje? Czy naprawdę w tym mieście nie ma odpowiednich służb, które patrolowałyby tego typu miejsca? Tyle się trąbi o obowiązku utrzymywania porządku, o segregowaniu śmieci, o życiu w stylu eko, itp. Tymczasem wystarczy wybrać się na krótki spacer, by zobaczyć, że pewne tereny w mieście to prawdziwa „terra incognita” – ziemia nieznana dla odpowiedzialnych za sprawdzanie porządku na terenie miasta – twierdzi nasz Czytelnik.
Niestety, takich miejsc jest z pewnością więcej. Zresztą o zaśmieconych trawnikach, przydrożnych rowach czy lasach pisaliśmy niejednokrotnie. Służby i zarządcy dróg apelują o zgłaszanie takich przypadków. Później próbuje się ustalać właściciela śmieci czy osobę, która je wyrzuciła (czasem się nawet udaje ukarać delikwenta mandatem), a za chwilę śmieci znowu pojawiają się w tym samym miejscu (bądź w pobliżu) i kółko się zamyka.
Macie jakieś pomysły, jak wyeliminować tego typu zjawiska? Jesteśmy ciekawi Waszych opinii! Wskażcie takie miejsca, gdzie śmieci to już norma. Piszcie w komentarzach – może taka lista sprawi, że wymienione lokalizacje będą częściej (albo w ogóle) kontrolowane.
