Dużo czasu musiało upłynąć, aby LZS Bukowianka Bukowno mogła wreszcie wyjść z cienia swojego wielkiego rywala, jakim jeszcze do niedawna był MGHKS Bolesław. Piłkarska rzeczywistość bywa jednak czasami brutalna, więc poza pięknym stadionem i profesjonalnym zapleczem, w Bukownie Mieście po poważnym futbolu zostały tylko wspomnienia. Teraz palmę pierwszeństwa powoli zaczyna przejmować założona w 1947r. Bukowianka, która nigdy wcześniej nie była tak wysoko jak w obecnym sezonie.

Każdy klub ma inną historię, a historię tworzą ludzie – pasjonaci, którzy poświęcają swój czas, energię i pieniądze, aby kiedyś o ich „oczku w głowie” usłyszał ktoś więcej, niż tylko lokalny kibic. – Nie będę ukrywał, że kocham ten klub. Wychowałem się w nim od trampkarza. Władysław Mrożek – to człowiek, który pozwolił mi zakochać się w sporcie. Był moim pierwszym trenerem, zawdzięczam mu bardzo wiele. Poprzez występy juniorskie i te w dorosłej piłce przyszedł moment, kiedy jeszcze w latach ’70 w Rembertowie razem z kolegami z drużyny wojskowej uczestniczyliśmy w zgrupowaniu kadry Kazimierza Górskiego – rozpoczyna Stanisław Krzywdziński – sternik klubu, który jak tylko zaczął żyć życiem Bukowianki kilkadziesiąt lat temu, tak żyje nim do teraz.

Futbol można jednak uprawiać tylko do czasu, więc i najwięksi pasjonaci muszą kiedyś zawiesić buty na kołku. Najczęściej jednak kończąc przygodę z boiskiem, zostają w światku piłkarskim, nie zawsze jako trenerzy, ale także jako działacze. – Klub reaktywowałem ze śp. Bronisławem Cebo, który był jednocześnie gospodarzem naszego obiektu.Od początku przejąłem funkcję prezesa. Spod naszego oka wyszło kilka „perełek” – kontynuuje prezes Bukowianki.

Chodzi oczywiście o braci Sadzawickich i Kulantych. W szczególności kariera Krzysztofa Sadzawickiego wzbudza szacunek dla pracy ludzi związanych z piłką w Bukownie Starym. Popularny „Sadza”, który pierwsze kroki na boisku stawiał właśnie w Bukowiance, rozegrał w polskiej Ekstraklasie 292 mecze, zdobywając 4 bramki. Zaliczył także epizod w kadrze narodowej.

Obecnie o sile Bukowianki także stanowią piłkarze z ligową przeszłością. Grającym szkoleniowcem lidera olkuskiej A-klasy jest Marcin Molek, były zawodnik Ruchu Chorzów i Górnika Zabrze, który 84 razy wystąpił na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Inną wiodącą postacią obecnej Bukowianki jest Dawid Bartos, również ex-ligowiec, w przeszłości także zawodnik „Niebieskich” i Górnika. Najlepszym strzelcem zespołu jestSławomir smoleń, któy jesienią strzelał jak na zawołanie. Bukowno Stare ma wielu bohaterów, ale o podobne wyniki jak jesienią byłoby trudno, gdyby nie pomoc lokalnych władz. – Podziękowania należą się burmistrzowi Bukowna – Mirosławowi Gajdziszewskiemu i wszystkim innym, którzy wspierają Bukowiankę. Mamy trochę problemów, ale staramy się wszystkiemu zaradzić – przekonuje prezes Krzywdziński.

Potrzeby są spore, bowiem na klubowym terenie brakuje niemal wszystkiego. Pozycja lidera na półmetku rozgrywek daje nadzieję, że w Bukownie Starym wreszcie uda się poprawić warunki do pracy. Piłkarze marzą o szatniach, ciepłej wodzie i o murawie z prawdziwego zdarzenia. Już wiosną dzięki pomocy Wspólnoty, której przewodniczy Włodzimierz Lorek mają ruszyć prace związane z ogrodzeniem obiektu, a w dalszych planach jest renowacja nawierzchni oraz budowa niewielkiej trybuny dla kibiców.

Bukowianka zaczęła także dbać o ludzkie zaplecze, bo gdy skończy się hojność ludzi dobrej woli, wtedy trzeba będzie sięgnąć po swoich, ale żeby tak się stało, trzeba najpierw sobie wychować następców obecnego „dream teamu”. W klubie pojawił się już trener do pracy z młodzieżą – Leszek Litarski. Ma on za zadanie ze szkół w Bolesławiu, Podlipiu i Bukownie Starym wyciągać najzdolniejszych adeptów piłki nożnej i zachęcać ich do uprawiania sportu.

A przyszłość dla wychowanków Bukowianki może być naprawdę ciekawa. Dorośli zawodnicy drużyny zakończyli sezon na 1. miejscu z dorobkiem 34 punktów. Podopieczni trenera Molka tylko raz musieli uznać wyższość rywali, gdy w drugiej kolejce polegli z mocnym kadrowo Przebojem II Wolbrom 2:6. Później było już tylko lepiej i obecnie Bukowiance nie jest w stanie nikt zagrozić. 8 pkt przewagi na Laskowianką Laski oraz 10 nad Legion Bydlin i Sokołem Gołaczewy – to najlepsza wizytówka zespołu, którego jeszcze do niedawna nikt nie traktował poważnie. Teraz nadarza się realna szansa historycznego awansu do VI ligi. – To nowe wyzwanie, które bardzo chcielibyśmy podjąć. Wiadomo, że wyższy poziom sportowy to i większe wydatki. Wierzę, że wspólnymi siłami podołamy – zakończył z nadzieją prezes Stanisław Krzywdziński.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
hehe
hehe
13 lat temu

Litarski trenerem młodzieży hahaha
treningi w Bukowiance??? hahaha