Słowa tego używamy na co dzień, lecz zwykle bezrefleksyjnie. A przecież, jeśli zastanowić się głębiej, budynek w którym wychowaliśmy się, czy obecnie mieszkamy, wywołuje wiele wrażeń, wspomnień i wzruszeń. Ulegli im członkowie Grupy Teatralnej Glutaminian Sodu, działającej w olkuskim Miejskim Ośrodku Kultury. Młodzi artyści, znani przede wszystkim z inscenizacji i happeningów, swoje wizje zrealizowali tym razem za pomocą instalacji. Co istotne we współpracy z reżyserem, aktorem i instruktorem teatralnym Mateuszem Przyłęckim. Efektem jest wystawa pt. „Dom”, zaprezentowana po raz drugi 8 października 2016 r. w MOK – Centrum Kultury przy ul. Szpitalnej 32.
Po raz drugi, bowiem instalacja ta premierę swą miała na VII Olkuskiej Nocy Teatru. Wówczas uczestnicy naszego dorocznego święta sztuki dramatycznej mieli okazję oglądać ją podczas antraktów. Jednak zainteresowanych udziałem w Olkuskich Nocach Teatru jest zwykle więcej niż biletów, skutkiem czego nie wszyscy chętni mogli zobaczyć zarówno spektakle, jak też instalację. O ile nie lada wyzwaniem byłoby ponowne wystawienie jednego dnia kilku sztuk przez zespoły pochodzące z różnych miast, to już pokazanie instalacji na bis jest przecież całkiem realne.
I stało się. Wnętrza pawilonu MOK – Centrum Kultury, ze swymi ceglanymi ścianami, okazały się być wyśmienitą scenerią dla wystawy pt. „Dom”. Premierową jej prezentację zlokalizowano pośród pobielonych ścian podziemi MDK, z sąsiedztwem rur i rozmaitego innego technicznego wyposażenia budynku. Rozwiązanie to wpisywało się co prawda w awangardowy styl, charakterystyczny dla poszukiwań artystycznych Glutaminianu Sodu, niekoniecznie jednak komponowało z intymnością tematu. Natomiast „Dom” w pawilonie MOK – Centrum Kultury, to przysłowiowy „strzał w dziesiątkę”. Uczciwie jednak przyznać trzeba, że opinie w tej kwestii były wśród znających obie prezentacje podzielone.
Za to bezsprzecznym faktem jest, iż instalacja ta w każdej z dotychczasowych odsłon spotkała się z bardzo przychylnymi opiniami zwiedzających. Rodzinne pamiątki – symbole domowych wspomnień z dzieciństwa, makiety domów marzeń, filmowe nagrania związanych z domem zwierzeń – to zaledwie niektóre z elementów tej skłaniającej do osobistych refleksji wystawy. Pod eksponatami zawieszone były opisy uzupełniające wymowę przedmiotów, a także słuchawki, dzięki którym zwiedzający mogli pogłębić swe wrażenia odpowiednio dobraną muzyką i dźwiękami.
Podzieloną na kilka części salę pawilonu wypełniał półmrok. Poszczególne fragmenty instalacji wydobywały z niego snopy świateł punktowych reflektorów. Wszystko to, w połączeniu z subtelnie sączącą się z głośników muzyką, budowało intymny nastrój domowej przytulności. Choć nieco z dystansu, skromnie, nie narzucając się, klimat ów współtworzyli również autorzy instalacji. Służyli wyjaśnieniami, zachęcali do wejścia w głąb eksponatu-sypialni, a także poczęstowania się ciastami upieczonymi przez nich specjalnie na ten wieczór.
To była bardzo domowa wystawa. Czy można liczyć na to, że podobnie jak spektakle teatralne i happeningi, również instalacje na stałe wejdą do repertuaru „Glutów”? Oby.
MOK Olkusz