Olkusz
W sobotę 22 maja Karkonosze Jelenia Góra pokonały w podwarszawskich Markach Suzuki Koronę Handball Kielce 30:29 i tym samym zespół Dilrabo Samadovej został Mistrzem I Ligi Kobiet, co uprawnia drużynę z Dolnego Śląska do występów w PGNiG Superlidze. Tym spotkaniem oficjalnie zamknęliśmy sezon 2020/2021 na zapleczu elity żeńskiego szczypiorniaka. Sezon dla SPR-u Olkusz bardzo udany, w którym Srebrne Lwice zostały prawdziwie SREBRNE, po wicemistrzostwo tabeli sięgając w pewnym stylu, mając aż 11 punktów przewagi nad trzecią w zestawieniu UKS Dziewiątką Legnica. Zapraszamy na pierwszą część obszernego podsumowania minionych rozgrywek, w którym postaramy się zahaczyć o wszystkie najważniejsze kwestie dotyczące wyników oraz postawy zespołu na przestrzeni ostatnich miesięcy. Miłej lektury!
SIŁY MIERZONE NA ZAMIARY
Kiedy w sierpniu ubiegłego roku Srebrne Lwice rozpoczynały przygotowania do sezonu, cel postawiony przed zespołem był jasny: podium I Ligi. Plan ambitny, ale w teorii i w praktyce do zrealizowania, mając na uwadze skład osobowy oraz sportową przeszłość zawodniczek tworzących kadrę Srebrnych Lwic. Solidnie przepracowany okres przygotowawczy, na który złożyło się kilkadziesiąt jednostek treningowych, stacjonarne zgrupowanie oraz hektolitry wylanego potu dawały nadzieję na skuteczną weryfikację założeń. Forma szła w górę, zespół z każdym tygodniem ewoluował, więc z niecierpliwością zaczęliśmy odliczać dni do premierowej kolejki, w której olkuszanki miały się zmierzyć z nieobliczalnym AZS-em AWF-em Wrocław.
ZŁE MIŁEGO POCZĄTKI
Tuż przed pierwszym meczem o punkty ze składu wypadły trzy ważne ogniwa. Paulinę Marszałek, Wiktorię Siołę oraz Weronikę Gęgotek z gry wykluczyły urazy, które na szczęście nie okazały się zbyt poważne. Absencja wspomnianego tria okazała się jednak na tyle dotkliwa, że niesione młodzieńczą fantazją wrocławianki potrafiły wygrać przy Wiejskiej, dosyć niespodziewanie inkasując trzy punkty. Debiuty Pauliny Łuczyk i wracającej do Olkusza Anny Andrzejczyk wypadły przeciętnie, trema dała się we znaki właściwie wszystkim zawodniczkom, jednak jak zwykła mówić bramkarka Dagmara Knapik: „pierwsze śliwki robaczywki”.
MARSZ W GÓRĘ TABELI
Po porażce na inaugurację z Wrocławiem przyszły dwie wysokie wygrane z Łodzią i Rudą Śląska i choć w Legnicy to UKS Dziewiątka okazała się lepsza, to jednak w następnych tygodniach Srebrne Lwice wskoczyły na właściwy poziom, kompletując zwycięstwa, w tym to chyba najbardziej doceniane z perspektywy całego sezonu nad Jelenią Górą. Karkonosze przegrały w Olkuszu 28:31 i była to jedyna porażka ekipy z Dolnego Śląska w minionych rozgrywkach. Niezwykle istotne triumfy zespół trenera Zawady odniósł także u siebie z Żorami i w Gliwicach, przez parę tygodni nawet przewodząc w tabeli. „Jelonka” dogrywając przełożone przez Covid spotkania na finiszu pierwszej części sezonu wyprzedziła Srebrne Lwice, ale strata do lidera była niewielka. W rundzie rewanżowej wszystko mogło się jeszcze zdarzyć. SPR Olkusz imponował nie tylko jako drużyna. Liderką zespołu bardzo szybko została jego kapitan Paula Masiuda. Doświadczona rozgrywająca objęła prowadzenie w klasyfikacji strzelczyń i ani myślała oddawać prowadzenia w indywidualnym plebiscycie na MVP.
MOCNE WEJŚCIE W RUNDĘ REWANŻOWĄ
Dwumiesięczna przerwa pomiędzy pierwszą, a drugą częścią sezonu sprawiła, że powrót do rywalizacji o punkty był niejako zupełnie nowym rozdaniem. Znowu zaczęło się od problemów zdrowotnych tej samej trójki: Marszałek, Gęgotek, Sioła, jednak tym razem kontuzje „Marszi” i „Wery” okazały się na tyle poważne, że obie zawodniczki zamiast na parkiecie wylądowały na stołach operacyjnych. Strata ofensywnego duetu mocno pokrzyżowała wstępne plany trenera Zawady, jednak jak pokazała boiskowa rzeczywistość nie wpłynęła na jakość zespołu, w którym do roli liderek urosły inne zawodniczki. Pierwszym zdanym testem był pojedynek we Wrocławiu. Srebrne Lwice wzięły udany rewanż nad „Akademiczkami”, wysyłając jasny przekaz konkurencji, że mimo braku dotychczasowych reżyserek gry, olkuszanki wcale nie zamierzają spuszczać z tonu. Wręcz przeciwnie, każde kolejne zwycięstwo jednoczyło zespół i budowało w nim atmosferę.
WALKA O MARZENIA
Zaraz na początku rundy rewanżowej w jednym z pomeczowych wywiadów kapitan Masiuda przyznała, że wspólnie z całą drużyną walczy o marzenia. Posiadanie marzeń, a realizowanie ich, to często dwie różne rzeczy, jednak tym razem za słowami poszły czyny. Srebrne Lwice szły równym, zwycięskim krokiem, tak więc 11 kwietnia w Jeleniej Górze doszło do hitowego starcia pomiędzy liderem i wiceliderem tabeli. Olkusz musiał to spotkanie wygrać, gospodynie jedynie mogły. Tego dnia na boisku lepsze okazały się jednak podopieczne Dilrabo Samadovej. „Jelonka” wygrała zasłużenie 35:30, właściwie zapewniając sobie mistrzostwo grupy B, natomiast Lwicom pozostała walka o utrzymanie drugiego miejsca. Wydawało się, że grupa pościgowa nie odpuści i zrobi wszystko, aby dogonić olkuskie szczypiornistki. Te jednak niezrażone porażką w hali niekwestionowanego lidera jeszcze mocniej zwarły szeregi i do trzech finałowych spotkań przystąpiły z ogromną charyzmą.
PRZYMUSOWA PRZEPROWADZKA
Porażka w hicie sezonu nie była jedyną przeciwnością losu, jaka dotknęła Masiudę i Spółkę. Otóż jak grom z jasnego nieba spadła na nas informacja, że będąca dotychczas naszym domem Hala Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Olkuszu zostanie przekształcona w Punkt Szczepień Powszechnych. Właściwie w kilkadziesiąt godzin straciliśmy jedyny w Olkuszu obiekt nadający się do gry w I lidze, na szczęście poszukiwania nowego „lokum” nie trwały długo. Chrzanów okazał się naszą spokojną przystanią, gdzie Lwice mogły dokończyć rozpoczęte jesienią dzieło. Mecz z Legnicą miał podwójne znaczenie. Po pierwsze nadarzała się okazja do rewanżu za wyjazdową porażkę, a po drugie zdobyty komplet punktów gwarantował olkuszankom I-ligowe srebro na dwa spotkania przed zakończeniem tegorocznych zmagań. Minimalizm – to słowo, którego Srebrne Lwice nie znają. Podopieczne trenera Zawady nie zamierzały oglądać się na przeciwniczki, tylko kwestię wicemistrzostwa wzięły w swoje ręce, triumfując w Chrzanowie 31:29. Ten wynik stawiał sprawę jasno – Olkusza nie mógł już nikt wyprzedzić!
FINISZ GODNY WICEMISTRZYŃ
Ktoś mógłby powiedzieć, że po wygranej z Legnicą sezon dla Lwic już się zakończył. Nic bardziej mylnego, bo przecież w drodze po marzenia skrótów nie ma i być nie może, tym bardziej, że zespół miał jeszcze jedno zadanie do wykonania – pomóc swojej kapitan w odniesieniu indywidualnego zwycięstwa w klasyfikacji najlepszych strzelczyń. Przedostatni sprawdzian w tej kampanii właściwie zamknął temat bramkowej rywalizacji. Masiuda trafiła do siatki „Pasiaczek” 12 razy, przed ostatnim meczem mając już bezpieczną zaliczkę nad główną rywalką w osobie Darii Miłek. Co ważne w stolicy Małopolski olkuszanki po raz dwunasty w sezonie zgarnęły pełną pulę i w myśl niepisanej zasady że do …trzynastu razy sztuka, także na samym finiszu postanowiły zagrać tak, aby wszyscy kibice i sympatycy drużyny mieli powody do radości. Pożegnalne starcie z SPR-em Gliwice walczącym jeszcze o najniższy stopień podium było swoistą wisienką na torcie. Kapitalne zawody zakończone efektownym triumfem 41:29 zwieńczyło całosezonowe dzieło. Wicemistrzostwo I Ligi gr. B za plecami zwycięzcy turnieju finałowego ZPRP w Markach – Karkonoszy Jelenia Góra, to rezultat na miarę olkuskiej drużyny. Dodatkowo satysfakcja z pokonania „Jelonki” na własnym parkiecie i wysoka przewaga nad trzecią w tabeli ekipą z Legnicy.
LWICE NAJSKUTECZNIESZE
Końcowy bilans zespołu trenera Zawady prezentuje się następująco: 16 rozegranych spotkań, 13 zwycięstw i 3 porażki. Do tego Srebrne Lwice zdobyły aż 527 goli – najwięcej z całej I-ligowej stawki! Za skutecznością całego zespołu poszły również indywidualne popisy. Paula Masiuda rzuciła aż 134 bramki, co zapewniło Jej wymarzony przez siebie tytuł Królowej Strzelczyń. W najlepszej dziesiątce tego samego zestawienia, dokładnie na 7. miejscu znalazła się też skrzydłowa Paulina Łuczyk (96 goli). Można tylko przypuszczać, że gdyby zdrowa była Paulina Marszałek, to ofensywna olkuszanek osiągnęłyby jeszcze wyższy level. Ponadto w meczach z udziałem Lwic padało najwięcej bramek w całej stawce. To kolejny plus przy końcowym rankingu olkuskiego dream-teamu.
Na dzisiaj to tyle, jeśli chodzi o podsumowanie najważniejszych wydarzeń z minionych miesięcy. Wierzymy, że ta „pigułka” pozwoliła na nowo przebyć drogę, po jakiej w kampanii 2020/2021 wędrowały Srebrne Lwice. Droga kręta, często wyboista, ale ostatecznie prowadząca do celu, a więc do realizacji marzeń o podium. Brawo Drużyna!
SPR Olkusz (PK)