Olkusz

W meczu 16. kolejki I Ligi Kobiet gr. B, Srebrne Lwice przed własną publicznością zmierzyły się z Sośnicą Gliwice. Mecz z trzecią siłą rozgrywek, tak jak można się było tego spodziewać nie należał do łatwych, ale scenariusz boiskowych wydarzeń wcale także nie wskazywał na różnicę dzielącą obie ekipy w ligowej tabeli. Ostatecznie faworyt ze Śląska wygrał, jednak przy odrobinie szczęścia podopieczne Marcina Księżyka wcale nie musiały zejść z parkietu pokonane. W ostatnich fragmentach sobotniej potyczki górę wzięło jednak doświadczenie rywalek, a olkuszanki zaliczyły kolejną „ładną porażkę”, tym razem w stosunku 26:28.

„BRĄZOWA” SOŚNICA

Przyjezdne w tym sezonie mierzą wysoko. Otwarcie mówią o chęci gry w przyszłym sezonie na poziomie Ligi Centralnej, a za słowami idą także czyny. Gliwiczanki od początku kampanii notują dobre wyniki, które na chwilę obecną gwarantują im miejsce na najniższym stopniu podium oraz bezpieczną przewagę nad grupą pościgową, która systematycznie gubi punkty i tym samym zwiększa dystans do ścisłej czołówki. Zespół prowadzony przez Michała Boczka przy Wiejskiej chciał zrobić następny krok w kierunku sportowego awansu i choć nie obyło się bez problemów, to jednak pełna pula pojechała na Śląsk.

DRAPIEŻNE LWICE

Przez pierwsze 20 minut trudno było rozróżnić drużyny, gdzie jedna pewnie usadowiła się na podium, a druga zamyka I-ligową stawkę. O ile w 8. minucie po golu Dominiki Nimsz faworyzowane gliwiczanki prowadziły 4:2, o tyle w 13. min dzięki trafieniom Karoliny Herian i Julii Mrozowskiej, to gospodynie miały dwie bramki zaliczki – 8:6. Premierowy kwadrans zamknęliśmy remisem 8:8, a w 20. min fani Lwic oklaskiwali gola… Emilii Januszek, a więc swojej bramkarki, która posłała piłkę do siatki rzutem przez całe boisko. Olkuszanki naprawdę wyglądały na mocno zdeterminowane, a do charakteru dołożyły też odpowiednią dyspozycję dnia, co w efekcie zapewniło bardzo wyrównany bój. Ostatnie dziesięć minut przed przerwą niestety dla gospodyń, a stety dla Sośnicy, ze wskazaniem na gości. Sylwia Szołtysek do spółki z Katarzyną Wyrzychowską i przy małym wsparciu Aleksandry Salisz od stanu 10:9 dla SPR-u, doprowadziły do wyniku 11:15. Pierwszą część trafieniem z koła zamknęła Wiktoria Sioła.

NIEUSTANNA POGOŃ

Zaraz po wznowieniu do gliwickiej bramki trafiła Julia Mrozowska, a w odpowiedzi Emilię Januszek pokonały Klaudia Zub z Viktorią Tyszczak – 13:17. Lwice ponownie jednak mocno zbliżyły się do rywalek za sprawą udanych akcji finalizowanych kolejno przez Magdalenę Barczyk, Oliwię Sołościuk i Wiktorię Kozyrę – 16:17. Później, przez niespełna dziesięć minut trwała regularna wymiana ciosów. Na gola Sośnicy, olkuszanki odpowiadały swoim trafieniem. Mecz nadal mógł się podobać i wciąż nie było wiadomo, kto tak naprawdę jest bliżej zwycięstwa. Oczywiście inicjatywa należała do przyjezdnych, ale kiedy One ponownie odskakiwały, jak choćby w 50. minucie na 20:24, to niedługo potem wynik ponownie był w okolicach remisu – 23:25 po czwartej w tym dniu bramce skrzydłowej Julii Mrozowskiej. Na cztery minuty przed końcową syreną Paulina Kulik z Klaudią Zub ponownie zapewniły swojej ekipie czterobramkową zaliczkę – 23:27, ale i tym razem zrobiło się gorąco. Wszystko dlatego, że Magdalena Barczyk, Aleksandra Zub i druga z olkuskich bramkarek Amelia Poczęsny, zniwelowały straty do jednego trafienia – 26:27. W tym momencie do zakończenia spotkania pozostawało jeszcze ponad 120 sekund, co w handballu jest naprawdę sporym okresem czasu. Trener Boczek poprosił o czas, chcąc nieco uspokoić swoje zawodniczki, ale time-out wypadł blado, bo po powrocie na parkiet Sośnicy nie udało się postawić pieczęci na wygranej. Przynajmniej od razu, ponieważ w końcowym rozrachunku gliwiczanki dopięły swego, ale przed tym najadły się trochę strachu. Konta bramkowe po obu stronach ani drgnęły, a gdy na zegarze wybiła ostatnia minuta pojedynku, o krótką przerwę dla swojej drużyny poprosił Marcin Księżyk. Trener Lwic rozrysował akcję, która miała zapewnić miejscowym wyrównanie i gdy wydawało się, że wszystko zostało ustalone, to w najważniejszym momencie olkuszanki zgubiły piłkę, naraziły się na kontrę i finalnie pozbawiły się szans choćby na punkt za remis w regulaminowym czasie gry. Kropkę nad „i” postawiła Klaudia Zub, a więc… szczypiornistka wychowana w Olkuszu, notabene siostra Oli Zub, która teraz swoją przygodę ze szczypiorniakiem kontynuuje na Śląsku.

DERBY NA HORYZONCIE

Szkoda meczu z Legnicą i szkoda ostatniego starcia z Sośnicą, bo w obu przypadkach mamy nieodparte wrażenie, że nasze Dziewczyny zasłużyły nieco więcej niż tylko honorowe porażki. Za takie punktów niestety nie przyznają, a właśnie tych punktów olkuszanki potrzebują jak tlenu. Okazja na złapanie kontaktu z resztą I-ligowej stawki nadarzy się już w najbliższą sobotę, kiedy to w Krakowie, w hali 100-lecia przy alei Focha Srebrne Lwice w Derbach Małopolski zmierzą się z Cracovią. „Pasiaczki” mimo problemów kadrowych spowodowanych urazami w ostatnim czasie notują na tyle dobre rezultaty, że w tym momencie mają już dziewięć punktów przewagi nad zespołem z Olkusza. Historia bezpośrednich potyczek co prawda jest na korzyść SPR-u, ale w tym sezonie trudno mówić o pewniakach. Jedno jest pewne – przy Błoniach szykuje się prawdziwa bitwa! Pierwszy gwizdek w sobotę 25 marca o godz. 18:00. Kto może, niech przybywa do Grodu Kraka!

I LIGA KOBIET gr. B – 16. kolejka

SPR Olkusz – SPR Sośnica Gliwice 26:28 (12:15)

SPR: Januszek (1), Poczęsny (1) – Mrozowska (4), Kozyra (4), N. Sołościuk (3), Barczyk (3), A. Zub (3), Sioła (2), O. Sołościuk (2), Herian (2), Faryńska (1), Bartusik, Nowak, Basara.

Sośnica: Wasak, Wolak – Wyrzychowska (6), K. Zub (5), Tyszczak (4), Kulik (4), Szołtysek (3), Walus (2), Nimsz (2), Markiewicz (1), Salisz (1), Kalińska, Krzysteczko.

Sędziowali: Michał Cieślik i Piotr Oleksyk (Kielce)

Widzów: 150.

SPR Olkusz (PK)

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze